MŚ 2022. Mecz Polska - Argentyna 0:2
Dla Polski był to najważniejszy mecz od ćwierćfinału z Portugalią na Euro we Francji, przegranym dopiero po rzutach karnych. Dzisiaj nasi rodacy mogli napisać kolejny piękny rozdział - awansować z grupy na mundialu po raz pierwszy od turnieju w 1986 roku. Wtedy Czesław Michniewicz miał szesnaście lat, a Roberta Lewandowskiego nawet jeszcze nie było na świecie.
W porównaniu do meczu z Arabią Saudyjską (2:0) selekcjoner dokonał jednej zmiany. Na ławkę zawrócił Arkadiusza Milika, by dać zadebiutować Karolowi Świderskiemu, objawieniu jeszcze za kadencji Paulo Sousy.
Wbrew pozorom Polska nie zaczęła tak nerwowo i agresywnie jak z Saudyjczykami. W pierwszych minutach nasza drużyna nawet próbowała zaskoczyć Argentynę. To jednak Leo Messi i spółka stworzyli jedyne realne zagrożenie przed przerwa. Czujny jak zawsze Wojciech Szczęsny najpierw uporał się z próbą przy bliższym słupku, by potem wybronić zaskakujący strzał klubowego kolegi z Juventusu, Angela Di Marii, który kopnął bezpośrednio z rożnego. Po akcji nie zabrakło uśmiechów, mimo że stawka była w meczu ogromna.
Wreszcie pod koniec pierwszej połowy doszło do sędziowskiej kontrowersji. Po wyskoku Szczęsnego na murawę w polu karnym padł Messi. Prowadzący zawody Danny Makkelie pobiegł do monitora, obejrzał zdarzenie z kilku kamer po czym orzekł: jedenastka! Mimo skandalicznej decyzji Polska nie straciła bramki - Szczęsny wyczuł strzał Messiego w lewy róg i już po raz drugi na turnieju obronił karnego.
- Gramy z Argentyną, pewnie przyjdzie taki moment, że ktoś tę bramkę strzeli - przepowiadał na wtorkowej konferencji Michniewicz. Niestety czarny scenariusz ziścił się już w pierwszej minucie drugiej połowy. Zostawiliśmy zbyt dużo miejsca pod szesnastką, co uderzeniem przy dalszym słupku wykorzystał Alexis Mac Allister. Zrobiło się więc może jeszcze nie tragicznie, ale już na pewno bardzo niekomfortowo.
A to była dopiero nawałnica złych informacji. W tak zwanym międzyczasie Meksyk objął prowadzenie z Arabią Saudyjską, które po chwili strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego zamienił na 2:0. Argentyna też się nie zatrzymała. Drugą bramkę w 67 minucie wbił nam Julian Alvarez. Te fakty sprawiły, że w wirtualnej tabeli grupy Meksyk dogonił Polskę nie tylko pod względem punktów, ale i bilansu bramkowego. O wszystkim miały zadecydować... żółte kartki, których do tego momentu uzbieraliśmy mniej od Meksyku.
Nasz awans wisiał na włosku: nic nie wskazywało na to, żebyśmy w końcówce mieli złapać kontakt z Argentyną, za to istniało ryzyko, że Meksyk wciśnie Saudyjczykom jeszcze jednego gola i przejdzie dalej dzięki bilansowi nie kartkowemu, lecz bramkowemu właśnie. Kartkę złapał też zresztą Grzegorz Krychowiak. Ponadto nasze nerwy na próbę wystawił Jakub Kiwior, wycofując za krótko do Szczęsnego... Szczęście w nieszczęściu futbolówka minęła prawy słupek.
Polskie serca zabiły najmocniej, gdy Meksyk rzeczywiście po raz trzeci wbił piłkę do siatki, ale ze spalonego! Była to 87 minuta równolegle rozgrywanego meczu. My do ostatniego gwizdka wytrzymaliśmy bez utraty bramek i zarobionych kartek. Chwilę po ostatnim gwizdku w Doha... Saudyjczycy zdobyli kontaktową bramkę z Meksykiem, dlatego to Biało-Czerwoni zawalczą z mistrzami świata, Francuzami o prawy gry w ćwierćfinale!
Piłkarz meczu Leo Messi
Atrakcyjność meczu: 6/10
MUNDIAL 2022 w GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
