Mózg nie zdążył się dostosować. Nadal chce polować, choć nie na dzikie zwierzęta

Katarzyna Kachel
Katarzyna Kachel
123rf
W książce szwedzkiego psychiatry Andersa Hansena „Wyloguj swój mózg” czytamy, że mechanizmy, które nas uzależniają od nowych technologii odpowiadają na nasze pierwotne potrzeby. Tyle że w sposób, który nas przytłacza. - Tak jakby głodny człowiek przejadł się do tego stopnia, że mu żołądek pęknie - mówi nam Maria Rotkiel, terapeutka, psycholożka.

Zawsze, kiedy słyszę, że jestem schematem, rodzi się we mnie frustracja.
Niepotrzebnie, to bardzo pożyteczna wiedza. Schematy są wyuczalne, więc - analogicznie - są też oduczalne.

A gdzie miejsce na moją własną decyzję, kim jestem i jak chcę żyć?
To się nie wyklucza - są przecież cechy temperamentalne, odpowiedzialne za naszą spontaniczność, ekspresję emocji, szybkość reakcji. Mamy cechy osobowości, które są wyłącznie nasze, indywidualne. Schematy zachowań mogą być pomocne i konstruktywne, a jeżeli nie są, należy je wówczas zmieniać. Mamy wpływ na jakość naszego funkcjonowania i wcale nie musimy głęboko i przez wiele lat nad sobą pracować, by doświadczyć pozytywnych zmian. A lepsze funkcjonowanie to lepsza jakość życia.

Czy musimy wiedzieć, jak powstają nasze emocje, by móc na nie wpływać?
Jeśli więcej wiemy, lepiej rozumiemy materię, którą zgłębiamy. Rozeznając przyczynę, genezę, szybciej uczymy się technik zarządzania. Stajemy się bardziej elastyczni. Dobrze jest wiedzieć, skąd się biorą nasze emocje - zwłaszcza że to bardzo ciekawa podróż, z elementami autobiograficznymi, która cofa nas do momentów, kiedy uczyliśmy się takiego, a nie innego sposobu funkcjonowania.

Często - choć to błąd - za nasze emocje winimy innych ludzi i świat.
Psychologia poznawcza bardzo mądrze i prosto to tłumaczy, mówiąc, że większość emocji jest reakcją psychofizyczną na interpretacje zdarzenia. Wynikają nie z tego, co się dzieje, ale jak to interpretujemy. Najprostszy przykład: zdarza się coś trudnego, pierwsza osoba powie: to katastrofa, moje życie się skończyło, druga: jak oni mogli, nienawidzę ich, już ja im pokaże, a trzecia: to jest wyzwanie, któremu stawię czoło i które rozwiążę. Czyli każda odpowiedź to interpretacja sytuacji, a potem wybór strategii, którą uruchomimy; będziemy uciekać, atakować, rozwiązywać, szukać kompromisu i zapraszać do dialogu czy bronić się i walczyć? Zachowanie, które uruchomimy, jest często wyuczone, ale możemy je zmienić; wyćwiczyć inny model. Nie każde zdarzenie, które mnie przestraszy, musi kończyć się braniem nóg za pas. Nie każdy moment, w którym ktoś mnie zdenerwuje, wywoła atak. Psychologia behawioralna daje nam sporo rozwiązań.

Jak głęboko możemy sięgać?
To zależy od nas, możemy szukać interpretacji kolejnych historii i zachowań w nas. Ale też przyjrzeć się swojej rodzinie, odpowiedzieć sobie, na ile jest to pokoleniowy przekaz. Ja swoją pracę zaczynam od tego, co najpilniejsze, czyli od zachowań, które natychmiast należy zmodyfikować, wygasić, zastąpić innym, by moi pacjenci mogli lepiej żyć.

Mówi pani o rodzinie, ale warto się też przyjrzeć naszym przodkom.
Tak, od nich mamy te wszystkie odruchowe, instynktowne zachowania związane z fizjologią układu nerwowego. Dlaczego młodzi ludzie tak szybko się frustrują, i dlaczego mają problem z odroczeniem gratyfikacji ? Okazuje się, że odpowiada za to ta część naszego mózgu, która dojrzewa stosunkowo najpóźniej. A więc, jeśli macie państwo nastolatka w domu, to zupełnie normalne, że jest mu trudno dawkować przyjemności. Nie dlatego, że jest zbuntowany, tylko dlatego, że jego układ nerwowy nie jest na tyle rozwinięty, by tę kompetencję posiadać. Część naszych zachowań jest uwarunkowanych biologicznie, wywodzi się z okresu wczesnej ewolucji. I całkiem sporo przysparza nam różnych problemów - nie przystają do naszej rzeczywistości. Dziś nie zagraża nam już tak wiele niebezpieczeństw, więc lęk, który odczuwamy, bywa irracjonalny. Boimy się tego, czego bać się nie musimy, ale równocześnie nie umiemy się bać tego, co nam aktualnie zagraża. Nie pracowałam nigdy z osobą, która miała fobie przed niezapinaniem pasów w samochodzie, a pracowałam z wieloma, które cierpiały na arachnofobię, choć jest małe ryzyko, że jakiś rozdrażniony stawonóg je śmiertelnie ukąsi. To bardzo ciekawe, by przyjrzeć się, jak wiele mamy po naszych przodkach i warto nad tym popracować, by biologia nie uruchamiała takich zachowań, które nie są na ten moment ewolucji adaptacyjne. A bywają szkodliwe.

Tu kolejne moje rozczarowanie, że mózg, któremu tak ufamy, wcale nie jest doskonały, nie dostosował się do naszych czasów. Na darmo mówimy czasami: Myśl!?
Nie, bo kiedy czujemy lęk, nasza praca nad emocjami polega też na tym, że staramy się dociec, czego się tak naprawdę obawiamy. Może być tak, że zauważam coś, co jest znakiem ostrzegawczym. Nasze emocje bardzo wiele nam sygnalizują - najważniejsze to, by rozumieć, jaką złożoną mają genezę i że wynikają z tego, jak my interpretujemy rzeczywistość. Czasami niepotrzebnie nas alarmują, tak jest np. z lękiem. Ewolucja jednak tak nas ukształtowała, że człowiekowi bardziej opłacało się bać i rozglądać za niebezpieczeństwami, niż pielęgnować w sobie postawę spokoju, opanowania i zaufania do świata. Instynkt przetrwania.

Negatywne emocje wciąż posiadają największy priorytet. Mamy więc ten strach, stres, w końcu depresję. Czy depresja mogła być naturalną ochroną?
W książce „Wyloguj swój mózg” jest ciekawa teza, która pokazuje mechanizm odpowiedzialny za wiele przypadków depresji. Polega na tym, że depresja jest w pewnym sensie adaptacyjna; pozwala nam uchronić się, wycofać z trudnej sytuacji, którą nie potrafimy zarządzić. To forma przetrwalnikowa, tak jak u niektórych organizmów. Ja się „zahibernuję”, odpocznę, wygoję rany, nazbieram sił. Uruchamiamy tę reakcję często zbyt intensywnie i nieadekwatnie do sytuacji. Kiedy powinniśmy się zmierzyć z problemem, myślimy: przeczekam, ucieknę. To trudne ewolucyjne doświadczenie, które może zadziałać destrukcyjne, wycofać nas z wielu aktywności, zamknąć w niebycie.

Rewolucja technologiczna jest też wyzwaniem, z którym musimy się zmierzyć?
Jesteśmy w sytuacji dość niekomfortowej. W przeciągu kilkunastu lat, od kiedy internet stał się powszechnie dostępny, a samartfon przykleił się nam do ręki, przebywamy w środowisku ewolucyjnie kompletnie dla nas nieznanym, w szumie informacyjnym negatywnie nas pobudzającym. Wcześniej na co dzień komunikowaliśmy się z kilkoma, kilkunastoma osobami z naszej społeczności, dziś z setkami, a nawet tysiącami. Przetwarzaliśmy kilkadziesiąt informacji, dziś miliony. Nasz układ nerwowy nie miał czasu się do tego przystosować. Środowisko, w którym człowiek współcześnie żyje, jest dla niego bardzo trudne i stresujące. Książka „Wyloguj swój mózg” już swoim tytułem podpowiada, że sposobem adaptacji jest nauka zrównoważonego korzystania z dorobku ery cyfryzacji. Umiejętność wylogowania się z bodźców i informacji. To ważne, abyśmy potrafili dziś wyłączyć na dwie godziny telefon i telewizor, by pobawić się z psem, porozmawiać z mężem lub ułożyć wieżę z klocków. A kiepsko z tym bywa.

Świat technologii jest zbyt atrakcyjny?
Jesteśmy tak zaprogramowani, by poszukiwać informacji. Ale kilkunastu, kilkudziesięciu, nie milionów. Człowiek jest zaprogramowany na wychwytywanie zmian, bodźców, głośniejszych dźwięków, silniejszych zapachów po to, byśmy się dobrze orientowali w naszej przestrzeni. Ale nigdy nie funkcjonowały na taką skalę. To są mechanizmy, które odpowiadają na nasze pierwotne potrzeby, tylko w sposób, który nas przytłacza. Tak, jakby głodny człowiek przejadł się do tego stopnia, że mu żołądek pęknie. Na dodatek sprzęt jest skonstruowany w taki sposób, że bardzo szybko pobudza ośrodek nagrody. Każdy dźwięk w naszym telefonie, powiadomienie, sprawia wyrzut dopaminy - substancji odpowiedzialnej m.in. za imperatyw do szybkiego działania, aktywności. To są mechanizmy, które sprawiły, że te nowe technologie trafiły na bardzo podatny grunt.

Korzystamy z fejsa i instagrama, uruchamiając te same obszary w mózgu co niegdyś przy polowaniu?
Te same, odpowiedzialne za pobudzenie i imperatyw do działania, za którym stoi nagroda. To obietnica, która nas motywuje do działania, utrzymuje w stanie czuwania, ekscytacji. Na poziomie fizycznym i psychicznym jesteśmy od tego uzależnieni. I jeśli tego wcześniej nie przećwiczyliśmy i nie przyzwyczailiśmy się do okresu wyciszenia, to występują u nas silne reakcje uzależnieniowe; kogoś boli głowa, ktoś jest zdenerwowany. Dziś traktujemy smartfona jako źródło informacji, odcięcie powoduje niepokój, wydaje nam się, że omija nas coś ważnego.

Czy musimy zatem iść tak radykalną drogą, jaką poszedł Justin Rosenstein, twórca fejsbukowych lajków? Ograniczyć Fb, zlikwidować snapchata?
Ograniczenie nie jest środkiem radykalnym. Radykalne nie jest wyłączenie na jakiś czas telefonu lub nieodpisywanie przez na przykład dwie godziny w ciągu dnia na maile. Najsensowniejsze jest korzystanie zrównoważone, wypracowanie sobie mechanizmów zachowań, które pozwolą mieć kontrolę nad używaniem komórki czy Fb, ale nierezygnowanie z uprawiania sportu czy kontaktów społecznych.

Ciężko się wyleczyć, kiedy jest już bardzo źle?
To jeden z trudniejszych obszarów pracy terapeutycznej. Uzależnienia nowej ery są podstępne; usidlają łatwiej, szybciej przy większym przyzwoleniu społecznym. Ktoś, kto spędza wieczory w komputerze, nie budzi tak szybko niepokoju rodziny, jak ten, co się upija alkoholem. Praca z takimi osobami oparta jest na tych samych zasadach terapeutycznych, co z innymi, o tyle jest jednak trudniejsza, że wciąż poruszamy się po stosunkowo świeżym obszarze. Nie mamy tak wielu naukowych argumentów na to, jak destrukcyjny wpływ ma na nas nadużywanie nowych technologii. I nie chodzi tylko o lęki i depresje. Najważniejsze jest to, że zmiana na lepsze jest możliwa, wystarczy chcieć.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mózg nie zdążył się dostosować. Nadal chce polować, choć nie na dzikie zwierzęta - Plus Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl