Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mózg jest piękny jak dzieło sztuki

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Tomasz Trojanowski polski neurochirurg, profesor nauk medycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.  Odbywał staże naukowe m.in. we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Francji. Prezes Polskiego Towarzystwa Neurochirurgów, Członek Komisji Polskiej Akademii Nauk oraz przewodniczący Europejskiej Komisji Etyczno-Prawnej.
Tomasz Trojanowski polski neurochirurg, profesor nauk medycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Odbywał staże naukowe m.in. we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Francji. Prezes Polskiego Towarzystwa Neurochirurgów, Członek Komisji Polskiej Akademii Nauk oraz przewodniczący Europejskiej Komisji Etyczno-Prawnej. Małgorzata Genca
Czy wiesz, że jeśli zbyt mocno uderzysz się w czoło, możesz już nigdy się nie zakochać? Czym dla mózgu jest śmierć i kiedy się zaczyna? To wszystko tłumaczy prof. Tomasz Trojanowski, wybitny neurochirurg.

Panie profesorze, czy mózg jest piękny?
Bardzo. To jest najbardziej złożone i wymyślne dzieło przyrody. Liczba połączeń nerwowych, ich plastyczność, różnorodność konfiguracji jest nieporównywalna z innymi narządami i tworami natury. Mózg można porównać do centrali telefonicznej, która zajmuje wielki budynek. Wyobraźmy sobie, że z tego budynku wychodzi kabel łączący go z odbiorcami. Można zniszczyć połowę centrali, ale nadal będzie ona działać, ułomnie, mimo ogromnego uszkodzenia, ale wielu odbiorców będzie nadal mogło uzyskać niektóre połączenia. Z kolei jeżeli uszkodzimy znacznie mniejszy kabel, to niestety łączności nie będzie można już nawiązać. Na podobnej zasadzie działa nasz mózg, w którym na małej przestrzeni skupiona jest ogromna liczba krytycznie ważnych struktur.

Pana ręce są niezwykle cenne. Dba pan o nie jakoś szczególnie?
Nie dbam (śmiech). To znaczy, są jeszcze takie przedwojenne zasady, które nie pozwalają chirurgom na wykonywanie ciężkich prac fizycznych zmniejszających precyzję ruchów ręki. Ja osobiście unikam ćwiczeń, które wymagają dużej siły w dłoniach. Zakupy noszę, ale niezbyt często. Ziemi w ogródku nie kopię. Dla neurochirurga to nie jest najlepsze zajęcie. Najlepszym ćwiczeniem manualnym jest codzienne przeprowadzanie operacji. Poza tym w młodości interesowało mnie majsterkowanie i modelarstwo. Kleiłem modele samolotów, statków. Budowałem urządzenia elektroniczne, które wtedy nie były dostępne w sklepach. To wymagało precyzji ruchów, a także wyczucia interakcji między narzędziem a materiałem. Śrubę należy wkręcić mocno, ale użycie zbyt dużej siły, przekraczającej wytrzymałość materiału może obluzować połączenie, a zbyt silny uścisk narzędzia zniszczyć trzymany przedmiot. Przecież neurochirurg też wkręca śruby, chwyta i przemieszcza narzędziami tkanki o różnej wytrzymałości mechanicznej. Wieloletnie doświadczenie i wyczucie pozwala mi na unikanie niepożądanych zdarzeń przy takich ruchach w czasie zabiegu.

Można powiedzieć, że jest pan inżynierem ludzkiego mózgu.
W jakiś sposób chyba tak, inżynierem planującym i wykonującym naprawę uszkodzeń tego wspaniałego narządu. Moje zamiłowanie do nauk ścisłych i techniki pomaga w lepszym wykorzystaniu urządzeń technicznych, które nas wspomagają na sali operacyjnej, a także oferuje zupełnie nowe możliwości leczenia. Można tu wskazać na dynamicznie rozwijające się techniki oddziaływania elektrycznego, na funkcjonowanie układu nerwowego, nazwane neuromodulacją. Umożliwia ona poprawianie zaburzonych funkcji mózgu poprzez impulsy elektryczne. Wykorzystujemy ją głównie w leczeniu choroby Parkinsona, ale ma też zastosowanie przy zwalczaniu bólów neuropatycznych w tym fantomowych. Te ostatnie polegają one na tym, że chory odczuwa ból w amputowanej kończynie, której już fizycznie nie ma. Rozwija się protezownie utraconych funkcji urządzeniami elektronicznymi. Dostępne jest przywracanie słuchu przez wszczepianie urządzeń zastępujących drogę słuchową impulsami elektrycznymi kierowanymi bezpośrednio do mózgu. Na podobnej zasadzie budowane są i badane protezy wzroku.

A w jaki sposób rozpoznaje pan dobrego neurochirurga?
Neurochirurg musi posiadać cały szereg cech psychomotorycznych, ale i emocjonalnych, by mógł sprawnie wykonywać ten wymagający zawód. Można tu wymienić sprawne przestrzenne widzenie, dobry wzrok. Musi mieć również wysoki poziom sprawności manualnej i precyzyjnie posługiwać się narzędziami. Bardzo ważna jest psychika. Neurochirurg jest zmuszony do szybkiego podejmowania decyzji i działania w sytuacjach zaskakujących i stresujących, w których ważą się losy chorego. Konieczne jest opanowanie u zdolność do sprawnego działania w trudnych warunkach. Przydatny jest również krytycyzm i pokora.

Ten zawód wymaga porządnego przygotowania.
Niestety, system rekrutacji kandydatów do specjalizacji jest obecnie oparty tylko i wyłącznie na wynikach Lekarskiego Egzaminu Państwowego. Ten egzamin promuje osoby, które przyswoiły największy zasób wiedzy i potrafią rozwiązywać testy. Osoba taka wygrywa konkurs na miejsce specjalizacyjne i musi być szkolona. Teoretycznie może to nawet być lekarz z poważnym uszkodzeniem ręki, jeżeli na studiach miał wypadek, ale ma dobry wynik LEP-u. Dawniej, kandydatów do specjalizacji zapraszano do kliniki w ramach stażu czy wolontariatu, by sami sprawdzili swoje predyspozycje i poznali codzienną rzeczywistość związaną z uprawianiem neurochirurgii. W naszej klinice neurochirurgii, kontynuujemy tę tradycję. Ja w czasie swojej pracy tylko raz zniechęciłem lekarza do dalsze specjalizacji. I nie dlatego, że miał niesprawne ręce. Był bezkrytyczny. To trudne do wykrycia w czasie rozmowy czy krótkiego kontaktu, ale łatwe do ujawnienia w codziennej pracy. W tym wypadku otrzymywałem telefony od pielęgniarek zaniepokojonych proponowanym przez młodego stażystę sposobem leczenia czy ordynowanymi dawkami leków. Na wszystkie uwagi personelu odpowiadał, że to on jest doktorem i decyduje o leczeniu. W czasie dyżuru ogłaszał, że będzie operował, a personel wiedział że przekracza to jego możliwości. Szczęśliwie organizacja pracy i doświadczenie zespołu uniemożliwiały mu takie działania. Wszystkie te sygnały skłoniły nas do wskazania tej osobie innej drogi zawodowej.

Czy poznał pan już wszystkie zakamarki ludzkiego mózgu?
Anatomiczne tak, ale czynnościowe z pewnością nie. Mózg jest szalenie złożonym tworem. Są obszary mózgu, które pełnią jasno zdefiniowane, znane role i wiemy, że ich uszkodzenie powoduje określone skutki w postaci na przykład zaburzeń mowy, widzenia, ruchu albo czucia. W neurochirurgii fascynujące jest to, że każdy pacjent jest nieco inny, różnie reaguje na choroby. W mózgu zlokalizowane są wyższe czynności nerwowe, psychika, kieruje on naszym zachowaniem. Płaty czołowe mózgu są siedliskiem uczuć wyższych, takich jak miłość, patriotyzm, poczucie wstydu, odpowiedzialności. Kieruje podejmowaniem inicjatyw, dążeniami poznawczymi zachowaniami socjalnymi...

Zatem gdzie konkretnie w mózgu mieszka miłość ?
Tutaj, w płatach czołowych (profesor wskazuje na przód czaszki). I dlatego, najczęściej motocykliści, którzy uderzając czołem w przeszkodę mogą doznać nagłego uszkodzenia tej części mózgu. Tracą wymienione zdolności do prawidłowych relacji z otoczeniem. Poznawanie rzeczywistości i jej emocjonalna ocena są zaburzone. Tego typu pacjentów widujemy na naszym oddziale. Nie potrafią właściwie ocenić powagi swojego stanu zdrowia czy doznanego kalectwa. Zachowują się i wypowiadają irracjonalne. Chociaż kiedyś uważano, że dusza człowieka mieszka w szyszynce, takim małym tworze znajdującym się w głębi mózgu. O tu, ta kropka - to miała być dusza. To nie znalazło potwierdzenia, ponieważ są chorzy, u których narząd ten usuwamy z powodu nowotworu, a nadal pozostają osobami z duszą. Natomiast, dusza niewątpliwie mieści się w mózgu. Raczej w mózgu niż w sercu.

A kiedy według pana kończy się ludzkie życie?
Życie biologiczne człowieka kończy się w momencie, gdy w sposób nieodwracalny ustanie czynność mózgu, który koordynuje funkcje wszystkich narządów ciała i decyduje o naszym człowieczeństwie. Wtedy właśnie następuje śmierć człowieka. Serce może bić, mogą żyć różne narządy, ale człowiek jako integralna całość nie może być uznany za żywego. I w tym momencie, rozpoczyna się dyskusja na temat przeszczepów, transplantacji i możliwości pobierania narządów od osób zmarłych. Początkowo uważano, że do stwierdzenia śmierci wystarczy stwierdzenie śmierci pnia mózgu, w którym znajduje się twór siatkowaty decydujący o stanie przytomności człowieka i ośrodki kierujące wegetatywnymi czynnościami, wśród nich oddychaniem. To nadal stanowi ważny element konieczny w orzekaniu o śmierci, ale obecnie jest uzupełniane o potwierdzenie śmierci pozostałych części, całego mózgu.

Często stwierdza pan śmierć mózgu?
Na szczęście, nie jest to specjalnie częste. Orzeka to komisja złożona z 2 lekarzy, najczęściej z neurochirurga, anestezjologa oraz neurologa, spoza oddziału w którym leczono chorego i gdzie lekarze podjęli podejrzenie śmierci. Procedura orzekania śmierci podejmowana jest, gdy współczesna wiedza i technika medyczna nie jest w stanie przywrócić czynności mózgu. Człowiek, który zmarł staje się zwłokami, którym należy się szacunek i nie powinny być poddawane zbędnym czynnościom, na przykład sztucznemu oddychaniu. Z tego względu istotne jest, by móc w sposób precyzyjny określić moment, kiedy mamy już do czynienia z człowiekiem nieżywym. Ze zwłok, po spełnieniu określonych wymagań, możemy pobierać narządy do przeszczepów i ratować życie innych chorych ludzi. Zadaniem lekarzy jest utrzymywanie życia jak najdłużej jest to możliwe, ale nie bezskuteczne wydłużanie fazy umierania. Uporczywa, beznadziejna terapia jest nieetyczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski