Morderstwo szefa policji. Jak zginął generał Marek Papała?

Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Były szef policji generał Marek Papała został zastrzelony przed swoim domem późnym wieczorem 25 czerwca 1998 roku.
Były szef policji generał Marek Papała został zastrzelony przed swoim domem późnym wieczorem 25 czerwca 1998 roku. PAP/CAF/Jacek Turczyk
Najważniejszy policjant w kraju parkuje samochód pod swoim domem. Nie zdąży nawet wysiąść z auta, kiedy pada strzał, a pocisk trafia prosto w jego głowę. Sprawca ulatnia się niepostrzeżenie. Na miejscu zjawiają się policjanci, dziennikarze i politycy, wszędzie walają się niedopałki papierosów. Panuje ogromny chaos. To jednak nie sceny z filmu akcji, a historia najgłośniejszego morderstwa lat 90. Od śmierci byłego komendanta głównego policji generała Marka Papały mija właśnie 25 lat. Co wiemy o zbrodni, która do dziś owiana jest tajemnicą?

Spis treści

Oni jako ostatni widzieli Marka Papałę

Był wieczór 25 czerwca 1998 roku, kiedy generał Marek Papała zjawił się na przyjęciu imieninowym u emerytowanego generała brygady MSW PRL Józefa Sasina w jego mieszkaniu przy ulicy Wiktorii Wiedeńskiej, powszechnie znanej jako "zatoka czerwonych świń". Alkoholu nie pił, bo przyjechał samochodem. Jeszcze tego samego dnia musiał bowiem odebrać matkę z Dworca Centralnego.

Podczas wizyty Papała rozmawiał z amerykańskim biznesmenem polskiego pochodzenia Edwardem Mazurem. O czym? Według relacji Sasina, rozmowa dotyczyła wyjazdu Papały do Stanów Zjednoczonych.

Z mieszkania Sasina były szef policji pojechał prosto na Dworzec Centralny. Pół godziny później przyjęcie opuścił Mazur. Jako że pociąg, którym do Warszawy zmierzała matka Papały miał opóźnienie, generał udał się do swojego domu.

Strzał prostu w głowę. Tak zginął były szef policji

Pod blok przy ulicy Wincentego Rzymowskiego 17 Marek Papała podjechał swoim samochodem marki Daewoo Espero tuż przed godziną 22. Nie zdążył wysiąść z auta, kiedy padł strzał. Pocisk kaliber 7,62 wycelowany w czoło przedarł się przez kość potyliczną i utkwił w oparciu fotela pojazdu.

Niedługo później ciało Marka Papały odnalazła jego żona, która nieopodal spacerowała z psem. Jej rozdzierający krzyk rozniósł się po okolicy.

Zamieszanie na miejscu zbrodni. Pierwsze błędy w postępowaniu

Po Warszawie niemal natychmiast rozniosła się wieść o śmierci generała. Na miejsce zbrodni jeszcze tej samej nocy przybyli funkcjonariusze policji i ekipy śledcze. Jednak nie tylko oni. Zjawili się też liczni dziennikarze i politycy, głównie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którymi Papała utrzymywał zażyłe relacje towarzyskie.

Na miejscu panował ogromny chaos. Wszyscy chodzili podekscytowani z miejsca na miejsce, wchodząc w drogę śledczym. Palili papierosy, a niedopałki rzucali na ziemię. Zadeptywali ślady. To wszystko zaś do dziś uważane jest za jeden z pierwszych błędów w postępowaniu ws. śmierci generała.

Na miejscu morderstwa Marka Papały pojawiło się wiele postronnych osób, które zadeptywały ślady.
Na miejscu morderstwa Marka Papały pojawiło się wiele postronnych osób, które zadeptywały ślady. PAP/ Przemek Wierzchowski

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Dwa pogrzeby generała

Pogrzeb Marka Papały odbył się 2 lipca 1998 roku. Były komendant główny policji spoczął na cmentarzu komunalnym w rodzinnym Pruchniku. W uroczystości, oprócz najbliższych tragicznie zmarłego generała, uczestniczyli ówczesny marszałek Sejmu Maciej Płażyński, przedstawiciele rządu i prezydenta, partii politycznych oraz Włodzimierz Cimoszewicz, który powołał Papałę na stanowisko szefa policji.

"Ujawnienie mordercy jest ambicją wszystkich policjantów..." – napisano wówczas w artykule "Pożegnanie generała" na łamach magazynu "Nowiny". Po ćwierćwieczu jakie minęły od śmierci Marka Papały zarówno morderca, jak i jego motywy pozostają nieznane.

Na początku 2020 roku szczątki Marka Papały zostały ekshumowane i przeniesione na Cmentarz Wojskowy na Powązkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

w
witek
Ci niby policjanci to są zwykłe ćfoki , nigdy sami nie rozwiązali żadnej sprawy czekają aż im ktoś doniesie i wówczas sobie przypisują sukces , nie licząc oczywiście wielkich sukcesach w łapaniu przestępców na rowerach po 2 piwach
S
Stonka
Czy to w tym czasie co Sekuła?
a
antyPiS
Oczywiście - w artykule brak bardzo ważnych wiadomości. Gen Papała zginął z bardzo dziwnej broni. Niegdyś w wojsku były dziesiątki tys pistoletów TT. Wycofywano je zastępując trochę lepszymi P-83 "Wanad". Postanowiono TTki przerobić je na broń gazową i spróbować sprzedać. W Grudziądzu na Cytadeli przerabiano je na gazowce w ten sposób, że rozwiercano lufę do średnicy 8 mm, przy wylocie lufy przewiercano otwór i kołkowano. Zmieniano sprężynę powrotną na słabszą (od PPS). Pistolety przestępcy kupowali za grosze, kołek wybijano i wykorzystywano bardzo silny nabój Tokariewa czyli zerżnięty 7,63 Mauzera. Z niewielkiej odległości można było zabić. Użycie tej broni do zabójstwa Papały spowodowało powstanie dwóch sprzecznych teorii. Jedna, że zabójstwa dokonał zawodowiec, który użył broni niemożliwej do zidentyfikowania - na płaszczu pocisku nie ma bruzd. Nie wiadomo, co się stało z łuską. I tą drogą - skrytobójczy zamach - poszło dochodzenie. Drugiego założenia, że zabójstwa dokonał jakiś leszcz i stąd ta mało profesjonalna broń nie wzięto pod uwagę. Pojawiła się później. W dochodzeniu pojawił się wątek polonijnego biznesmena Edwarda Mazura (Bakoma - BArbara KOmorowska MAzur). Coś od niego chciał min sprawiedliwości Ziobro. Na konferencjach wygadywał głupoty, że Mazur nie tylko wie, kto zabił ale sam zlecił zabójstwo. Jego wniosek o ekstradycję został tak sporządzony, że amerykański sędzia musiał go odrzucić. Pan Zbysio zrozumiał, że USA to nie Polska i zabawa w gonienie króliczka może pójść za daleko i zrejterował. Wątek zabójstwa na zlecenie roztrząsano na wszystkie strony i jako spiskowa teoria dziejów pokutuje do dziś.
Wróć na i.pl Portal i.pl