Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo 41-letniej kobiety przed sądem. Oskarżony mąż. Wstrząsające relacje

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
- Ty morderco! Coś mojej córce zrobił! Matkę swoim dzieciom żeś zabił, zamordował! - matka zamordowanej 41-letniej Moniki K. nie była w stanie powstrzymać łez i emocji, widząc swojego zięcia prowadzonego przez policjantów na salę rozpraw. Przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu ruszył właśnie proces 44-latka, oskarżonego o zabójstwo swojej 41-letniej żony. Tragedia rozegrała się w sylwestrowo-noworoczną noc, 1 stycznia tego roku około godziny 1.30 w Kiełkowie (powiat mielecki).

ZOBACZ TAKŻE:
Białystok. Mężczyzna podejrzany o rozbój uciekał przed policją na drzewo

(Źródło:poranny.pl)

Twierdzi, że nie pamięta

- Oskarżony zadał pokrzywdzonej nożem co najmniej trzykrotnie ciosy w szyję i klatkę piersiową, powodując obrażenia ciała, rany kłute szyi z całkowitym przecięciem tętnicy szyjnej - odczytywał akt oskarżenia prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Śledczy oskarżyli również mężczyznę o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad żoną i starszą, 19-letnią córką. Ta gehenna miała trwać wiele lat. Żona miała być bita i wulgarnie wyzywana, także córka miała być wielokrotnie wyzywana przez ojca, od szmat i ku...

Od samego początku śledztwa 44-letni Mariusz K. nie przyznawał się do zabójstwa żony, zasłaniając się niepamięcią. Przed sądem przyznał się do zbrodni, ale oświadczył, iż nie pamięta, co wydarzyło się po kłótni z żoną. - Powiedziała wtedy, że najlepiej, gdybym sobie odszedł do rodziny, do Kielc, bo ona sobie planuje życie z innym mężczyzną - wyjaśniał bez emocji oskarżony. - Po prostu dostałem szału.

Przed sądem zeznania złożyli członkowie rodziny zamordowanej kobiety i kilkunastu innych świadków (jeden przyszedł pijany, został wyrzucony z sali).

Matka Moniki K. wspominała, że jej córka była ciepłą, spokojną osobą. Bardzo lubianą. Był bez przerwy pijany, co potwierdził także w zeznaniach jego szwagier, brat zamordowanej Moniki.

- Szwagier ciągle chodził pijany, w połowie dnia jeszcze się trzymał, wieczorem chodził już na czworaka. W domu nie pomagał, siostra nie mogła na niego liczyć. Bardzo źle traktował straszą córkę, często ją wyzywał. Ludzie we wsi o nie lubili, bali się go, bo bywał agresywny - zeznawał szwagier oskarżonego. -Na własne oczy widziałem, jak kiedyś omal nie zabił jednego mężczyzny. Złapał go i uderzał jego głową o pień drzewa. Odciągnąłem go wtedy. Innym razem rzucił się do bicia na drugą siostrę. Poznałem go 20 lat temu w Hiszpanii na imprezie, gdy siostra zaczęła z nim akurat chodzić. I na tej imprezie on nagle odszedł od stołu, poszedł do łazienki i pięściami porozbijał lustra. Bez żadnego powodu. Nie wiem jak siostra mogła tyle lat z nim wytrzymać. Może to była miłość, a może bała się odejść.

Powiedział, że zabije k...

Brat zamordowanej przybliżył przed sądem przebieg sylwestrowej rodzinnej imprezy, jaką zorganizowano w ich rodzinnym domu w Kiełkowie. Monika mieszkała tam z mężem, córkami i swoimi rodzicami.

- Pamiętam wszystko dokładnie. Tego dnia nie piłem alkoholu bo musiałem wracać samochodem do domu - zeznawał brat zamordowanej. - Szwagier był tego dnia wyjątkowo milutki, jak nie on. Po prostu do rany przyłóż. Nie raz podczas takich spotkań, wszczynał kłótnie, miał różne pretensje, nieraz bywało nieprzyjemnie. Tym razem zachowywał się elegancko przy stole. Jednak gdy zszedłem z nim do kotłowni na papierosa, to powiedział mi o Monice, „że zabije k… jak się dowie, że go zdradza”.
Kiedy impreza dobiegła końca, 47-letni szwagier pożegnał się z Mariuszem, życząc mu szczęśliwego nowego roku.

Pojechał, ale było za późno

- Do domu mieliśmy siedem kilometrów, więc kilka minut później byliśmy w domu - zeznawał szwagier oskarżonego . - Zawsze czytam synowi przed snem, wtedy też zacząłem czytać. Usłyszałem, że dzwoni mi telefon, ale myślałem, że to sąsiad chce jeszcze poimprezować i nie odbierałem. Wtedy do żony przyszła wiadomość od Moniki, że Mariusz chce ją pobić i żebym przyjechał jej na pomoc. Wsiadłem w samochód i pojechałem.

Wszedł do rodzinnego domu, szukając siostry. – Wołałem ją „Monika, Monika”, ale się nie odzywała. Pomyślałem, że wyciągnął ją na zewnątrz. Wybiegłem i znowu wołałem, ale się nie odzywała - relacjonował w środę w sądzie. - Wbiegłem do domu, moja matka jeszcze nie spała, weszliśmy razem na piętro i tam, na podłodze w łazience leżała Monika. Miała otwarte szeroko oczy i usta, obok jej szyi była krew. Nie reanimowałem jej, dotknąłem tylko czoła. Siostra zaczynała się już robić zimna. Wybiegłem przed dom i zadzwoniłem pod 112. Powiedziałem, że szwagier zabił siostrę.

Zabójca zbiegł z miejsca zbrodni, został zatrzymany przez policję godzinę później, na miejscowej stacji paliw. Był pijany. Za zabójstwo Mariuszowi K. grozi kara minimum 8 lat pozbawienia wolności, maksymalnie - nawet dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie