Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mój rower" na 37 Gdynia Film Festivalu - czyli świat męskich emocji

Jarosław Zalesiński
Materiały prasowe
Po trzech dniach Gdynia Film Festivalu (do tego bilansu nie wlicza się jednak pokazana wieczorem w Teatrze Muzycznym "Obława" Marcina Krzyształowicza) da się już powiedzieć jedno: impreza mija bez elektryzujących wydarzeń.

Oddechem dla publiczności był pokaz filmu "Mój rower", którym jego reżyser, Piotr Trzaskalski, powrócił do kina po siedmioletniej przerwie. - Ta pauza była mi potrzebna - powiedział na konferencji prasowej po projekcji.

"Mój rower" daje widzowi przyjemność oglądania, ale jego nostalgiczno-sentymentalny klimat może się jednak wydać zrobiony według gotowych recept. Niewątpliwą zasługą Trzaskalskiego jest to, że wspólnie z Markiem Koterskim, którego "Baby są jakieś inne", znane już z kin, pokazano w środę na projekcji prasowej, przywrócili damsko-męską równowagę na festiwalu.

Zobacz zdjęcia z pokazu filmu "Mój rower"

Po Dniu Kobiet obchodziliśmy na festiwalu Dzień Mężczyzn. W komedii Koterskiego dwóch odbywających samochodową podróż w nieznane facetów (Michał Woronowicz i Robert Więckiewicz) robi sobie wzajem psychoanalityczny seans, wyrzucając z siebie męskie lęki i obsesje związane z płcią przeciwną.

W filmie Trzaskalskiego kobiet praktycznie nie ma, mamy za to trzech facetów, trzy męskie pokolenia - dziadka, syna i wnuka, którzy otwierając się wzajem na siebie, mimo przeżytych wcześniej wspólnie traum uczą się dojrzałości i odpowiedzialności. Nawet jeśli film Trzaskalskiego jest trochę zbyt przewidywalny, pokazuje, że świat męskich doświadczeń i emocji może mieć swoją filmową urodę. A Michał Urbaniak wykazał przy tej okazji zasadność ufundowania jeszcze jednej nagrody - dla najlepszego naturszczyka.

Czytaj także: Gdynia: Drugi dzień 37. festiwalu filmowego (ZDJĘCIA, FILM, WYWIAD)

Spokojnie, niemal tradycjonalnie opowiadany film Piotra Trzaskalskiego pozytywnie odróżniał się od pokazanych w środę dwóch filmowych eksperymentów - "W sypialni" Tomasza Wasilewskiego i "Sekretu" Przemysława Wojcieszka. Tomasza Wasilewskiego, debiutanta, można jeszcze zrozumieć. Podpatrując młode europejskie kino ("austriackie, francuskie, Almodovara" - wymieniał jednym tchem na konferencji prasowej), postanowił spróbować opowiedzieć własny film w podobnym języku. Jego "W sypialni" rzeczywiście daje wrażenie nowości. Ale pozostawia widza z pytaniem, czy film do tego stopnia rezygnujący z opowiadania historii jest jeszcze przyswajalny.

Czytaj także: 37 festiwal filmowy w Gdyni. "Jesteś Bogiem" i "Bez wstydu" na początek (ZDJĘCIA, FILM)

Bohaterka filmu "W sypialni" pojawia się znikąd, wiemy tylko, że uciekła od męża i syna, choć nigdy nie poznamy powodów, koczuje w Warszawie, a jej sposobem na życie staje się wykorzystywanie seksualnych partnerów, poznawanych na internetowych czatach. Nie dowiemy się nie tylko tego, jak ta historia się zaczęła, ale także tego, czy przyjaźń z młodym mężczyzną, którego napotkała w tym świecie, stanie się jej nowym związkiem, czy też zwróci ją w stronę poprzedniego życia. Film złożony z samych migawek i strzępków całkiem dobrze ilustrowałby świat, w którym nie ma miejsca na prawdziwą bliskość między ludźmi. Ale z samych kawałków trudno pozszywać wiarygodnych bohaterów.

Czytaj także: 37 Gdynia Film Festival. Z loży obserwatora: Romans goni romans, ale...

Najbardziej na formalnych eksperymentach przejechał się Przemysław Wojcieszek w swoim "Sekrecie". Intencje były zacne - pokazać, jak rodzinny sekret: przywłaszczenie sobie w latach wojny żydowskiego domu przez dziadka i jego prawdopodobny udział w zabijaniu Żydów, kładzie się potem cieniem na relacje z dziećmi. Doprawienie tej historii formalnymi eksperymentami, inaczej niż w "Made in Poland", wcześniejszym filmie Wojcieszka, gdzie podobne zabiegi miały głębszy sens, w "Sekrecie" robią wrażenie czystego kuglarstwa, podwójnie niestosownego ze względu na temat.

Rozmowę z Michałem Urbaniakiem, gościem GFF, muzykiem, odtwórcą jednej z głównych ról w filmie Piotra Trzaskalskiego "Mój rower" czytaj w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki