- Przyjaciele, teraz, kiedy zwycięstwo jest oczywiste, w niedzielę ubierzcie się w eleganckie ubrania, a teraz idźcie do domu i przygotujcie się na zmienianie historii - mówił w piątek w Barcelonie na ostatnim wiecu przed referendum szef katalońskiego rządu Carles Puigdemont, dodając, że jest pewny, że Katalonia niedługo stanie się oddzielnym państwem. Na otoczonej przez tłumy scenie, na której znajdował się wielki napis „referendum jest demokracją”, Puigdemontowi towarzyszył jego poprzednik Artur Mas, który w 2014 r. zorganizował poprzednie referendum niepodległościowe. Aż 80 proc. Katalończyków było wtedy za odłączeniem się od Hiszpanii (zagłosowało jednak mniej niż połowa uprawnionych obywateli), lecz głosowania nie uznał hiszpański rząd.
Również teraz Madryt jest zdeterminowany, aby nie dopuścić do referendum. Katalonia, w której mieszka 16 proc. populacji Hiszpanii, jest bowiem cennym hiszpańskim regionem - produkuje 18 proc. PKB, przynosi też ogromne zyski z turystyki, głównie dzięki Barcelonie. Premier Mariano Rajoy twierdzi, że referendum jest niezgodne z konstytucją, w której znajduje się zapis o „nierozwiązalnej jedności hiszpańskiego narodu, powszechnej i niepodzielnej ojczyźnie wszystkich Hiszpanów”. Poparł go również hiszpański trybunał.
Referendum w Katalonii. Zaprezentowano urny do głosowania
Policja i Gwardia Cywilna zamknęły już ponad 140 katalońskich stron poświęconych referendum, w drukarniach przejęły również ponad 13 milionów kart do głosowania. Media w Katalonii informują, że w ten weekend wprowadzono ograniczenia dla komercyjnych samolotów i helikopterów przelatujących nad regionem, tak aby nie mogły wywieszać one banerów zachęcających do oddania głosu. W piątek szef katalońskiej policji Josep Lluis Trapero powiedział lokalnym mediom, że zgodnie z zarządzeniem Madrytu jego służby będą blokować w niedzielę lokale wyborcze. Zapewnił jednak, że policja nie będzie stosować siły wobec cywilów, lecz w nadzwyczajnych przypadkach będzie zobowiązany wezwać na pomoc hiszpańską policję lub Gwardię Cywilną.
BBC informuje też, że Google zablokowało w Katalonii aplikację, która wskazywała wyborcom drogę do najbliższego lokalu wyborczego. Użytkownicy smartfonów, którzy próbowali w piątek pobrać aplikację ze sklepu Google Play, otrzymali informację, że nie jest ona dostępna w ich regionie. Jednak ci mieszkańcy Katalonii, którzy pobrali ją wcześniej, mogą z niej korzystać. Firma Google poinformowała, że musiała zablokować aplikację na mocy decyzji hiszpańskiego sądu.
Mimo nacisków Madrytu kataloński rząd zapewnia jednak, że referendum się odbędzie. W niedzielę w całym regionie ma zostać otwartych ponad 2 tys. lokali wyborczych. Patrolują już je aktywiści, a pomagają im rolnicy, którzy w piątek przyjechali traktorami do niektórych miast, m.in. Barcelony i Tarragony. Łącznie lokale ma zabezpieczać blisko 3 tys. traktorów.
Komisja Europejska o referendum w Katalonii
Z sondażu przeprowadzonego w czerwcu przez katalońską komisję wyborczą wynika jednak, że tylko 41 proc. mieszkańców regionu jest za odłączeniem się od Hiszpanii. Katalończycy będący przeciwko niepodległości zamierzają zbojkotować referendum, do którego zachęcają jednak katalońscy separatyści - informuje „Al-Jazeera”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
