Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzież boi się samodzielności

Piotr Schutta
W toruńskiej pracowni malarskiej den of imagination czuje się ducha pasji. Praca może być zabawą
W toruńskiej pracowni malarskiej den of imagination czuje się ducha pasji. Praca może być zabawą Jacek Smarz
Mimo że od blisko 15 lat w polski system edukacji wpisane jest nauczanie podstaw przedsiębiorczości, powodów do optymizmu nie ma. Wykładana w szkołach średnich teoria ekonomii słabo przekłada się na praktykę. Co drugi nastolatek boi się biznesu.

Akademia Liderów im. dr Bogusława Federa sprawdziła wśród uczniów pierwszych klas szkół ponadgimnazjalnych ich nastawienie do przedsiębiorczości.Blisko 3 tysiące nastolatków zapytano m.in., z czym kojarzy im się biznes i przedsiębiorca, jakie widzą przeszkody w prowadzeniu działalności gospodarczej, co ich motywuje, a co powstrzymuje przed założeniem własnej firmy.

Przeczytaj także: Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy

- Ponad połowa nastolatków marzy o własnej firmie - piszą w opracowaniu wyników ankiety autorzy badania. Za wzór młodego człowieka sukcesu podają przykład Mateusza Macha z Lęborka, 19-letniego twórcy komunikatora dla niesłyszących. Niedawno został on wyróżniony przez prestiżowe pismo Forbes miejscem w rankingu „30 under 30”. Gdy miał 18 lat, jego firma warta była ponad 1 mln zł.

Przykładów błyskotliwej kariery w biznesie, będącej udziałem młodych Polaków można podać wiele. To jednak wyjątki. Niestety, na wyniki wspomnianej ankiety można też spojrzeć surowiej. 53 procent nastolatków wprawdzie chce założyć własną działalność, ale 47 procent wcale o tym nie myśli. Blokuje ich brak pieniędzy na start, strach przed niepowodzeniem, niemożność znalezienia pomysłu na biznes oraz przekonanie o zbyt małej wiedzy i doświadczeniu. Ci, którzy myślą o samozatrudnieniu, podkreślają natomiast, że własna firma to samodzielność w podejmowaniu decyzji, lepsze zarobki, wyzwania oraz niezależność zawodowa. Przedsiębiorca kojarzy się młodym z kimś pomysłowym, zaradnym, a jednocześnie skłonnym do ryzykanctwa i cwaniactwa. Ponad 70 proc. badanych stwierdziło, że przedsiębiorczości można się nauczyć.

- Mam znajomą klientkę, która od trzech lat waha się, czy założyć firmę. Dużo ludzi nadal boi się samodzielnej działalności. Ale wystarczy trochę chęci, samozaparcia i pozytywnego myślenia, a wszystko jest możliwe. Są plusy i minusy, wiadomo. Kiedy choruję czy wyjeżdżam na wakacje, nie zarabiam. Mało jest wolnego. Ale nie zamieniłbym własnej firmy na nic innego - mówi 32-letni Mateusz Czerniak, bydgoski fryzjer stylista. Swój salon założył w wieku 24 lat, po powrocie z Irlandii, gdzie doskonalił zawód i zbierał kapitał na własny biznes. - Warto mieć też na starcie jakąś rezerwę finansową na wypadek nieprzewidzianych trudności. Bo nie jest powiedziane, że biznes od razu wypali - dodaje. Podstaw ekonomii nie uczył się w szkole. Wszystkiego, co ważne w zawodzie i biznesie, nauczył go mistrz Jan Stoppel.

Zobacz

Rosyjskie i białoruskie koty są kolorowe i mocno futrzaste. Koporje, Rosja

17 lutego: dziś Dzień Kota! Zobacz, jakie futrzaki można spo...

Przedmiot Podstawy przedsiębiorczości wprowadzono do szkół średnich w 2002 roku. Wielu nauczycieli nie kryje jednak, że jest on traktowany przez wszystkich po macoszemu.

- Byłoby pewnie znacznie gorzej, gdyby przedmiot nie istniał. Tylko z drugiej strony, po tylu latach uczenia młodzieży podstaw ekonomii należałoby oczekiwać, że będzie jednak lepiej - mówi Karina Machura, pedagog z ponad 30-letnim stażem. Uczy chemii i abecadła ekonomii w LO III w Chorzowie. Jest koordynatorem ogólnopolskiego projektu Fundacji Młodzieżowej Przedsiębiorczości, w ramach którego uczniowie zakładają własne miniprzedsiębiorstwa. działające w szkołach. Mogą produkować, sprzedawać i dzielić się zyskiem. Jeśli chcą, zgłaszają swoją firmę do konkursu „Produkcik” i w przypadku wygranej reprezentują Polskę w rywalizacji europejskiej. W ubiegłym roku ta sztuka udała się uczniom LO nr VI z Bydgoszczy, którzy zarabiali na reklamach dzięki wymyślonej przez siebie aplikacji, współpracującej z elektronicznym dziennikiem szkolnym.

W tegorocznej edycji zawiązało się 309 szkolnych firm. 40 z nich działa w kilkunastu szkołach naszego województwa. Przoduje Śląsk.

- Jesteśmy pod dużym wrażeniem tego, jak część młodzieży postrzega przedsiębiorczość. Widzimy to po pracach nadsyłanych na nasze różne konkursy. Są 13-latkowie myślący jak dorośli. Potrafią dostrzec ryzyko nieprzemyślanych decyzji finansowych i znaleźć wyjście z trudnej sytuacji - mówi Małgorzata Sobkowicz, wiceprezes działającej od 1992 roku Fundacji Młodzieżowej Przedsiębiorczości. Swoimi projektami fundacja objęła do tej pory ponad 6 milionów uczniów. Aktualnie funkcjonuje 12 różnych programów uczących ekonomii w praktyce. - Wiemy, że definicje wykute na blachę nie zastąpią doświadczeń zdobytych w działaniu. Niektóre pomysły naszych uczniów to naprawdę - czapki z głów - dodaje pani wiceprezes. Ludzie z fundacji nie udają, że polska szkoła to wymarzony teren dla młodych przedsiębiorców.

Michał Rumiński i Dariusz Piotrowski z pasji do gier bitewnych stworzyli świetny biznes.
Michał Rumiński i Dariusz Piotrowski z pasji do gier bitewnych stworzyli świetny biznes. Jacek Smarz

- Widzimy totalny opór szkoły przed realnym działaniem uczniów. Nauczyciele zgłaszają się do projektu, a kiedy słyszą, że uczniowie będą obracali prawdziwymi pieniędzmi, zaraz się wycofują. Z góry zakładają, że coś się stanie, bo dla nich biznes wiąże się z nieuczciwością - dodaje Karina Machura.

W szkolnych firmach młodzi produkują biżuterię, wytwarzają żywność, projektują odzież, programują aplikacje internetowe. Z autorskim pomysłem i własnymi pieniędzmi ryzykują, że zarobek może sie okazać mniejszy niż wkład. Na własnej skórze przekonują się, że nie z każdym warto prowadzić interes, że trzeba dobrze zaplanować kampanię i wkalkulować porażkę.

Quiz: Pamiętasz dawne banknoty?

Szkolne miniprzedsiębiorstwa działają na wzór spółek jawnych. Wypracowują dochód i odprowadzają podatek, ale zysk w przeliczeniu na jednego wspólnika nie może u nich przekroczyć 760 złotych. Gdyby tak się stało, spółkę trzeba by rozwiązać i zarejestrować normalną działalność, czego ów projekt nie przewiduje. Jest jeszcze jedno istotne ograniczenie. W Polsce uczniowskie miniprzedsiębiorstwa nie wystawiają prawdziwych faktur, więc nie mogą się włączyć w normalny obieg gospodarczy. Swoje towary i usługi sprzedają tylko znajomym. To sprawia, że polskie firmy uczniowskie nie mają szans w konkursach międzynarodowych.

- W innych krajach Europy młodzieżowe miniprzedsiębiorstwa traktowane są przez rząd profesjonalnie. Nikt się tam nie lęka o podatki. Dzieci mają zielone światło i mogą współpracować z innymi firmami na normalnych zasadach. Produkują i sprzedają na dużo większą skalę niż nasi uczniowie. Na naszych fakturach jest nadruk „gra edukacyjna”. Tego nie rozliczy u siebie w kosztach żadne przedsiębiorstwo - mówi Karina Machura. - Ale zachęcamy, żeby po ukończeniu 18 lat młodzi kontynuowali działalność. W Krakowie młodzież jednego z liceów wylansowała modę na szkolne bluzy na wzór amerykański. Sami je projektowali. Dzisiaj są to już dorośli ludzie kończący pewnie studia. Prowadzą dużą spółkę i dobrze radzą sobie na rynku.

- Robić to, co się lubi i w czym człowiek czuje się dobry. W końcu będzie się tak dobrym, że ktoś zacznie za to płacić - dzieli się swoim spostrzeżeniem 28-letni Dariusz Piotrowski z Torunia, z wykształcenia technik gastronomii. Razem z Michałem Rumińskim (nieukończone studia z zarządzania) założyli w 2012 roku pracownię malarską. Zaczynali w domach, pracując tylko we dwójkę po 16 godzin dziennie. Ich kapitał początkowy wynosił 3 tysiące złotych. Farbki, pędzle, aerografy. Na początku wszystkie zyski inwestowali w reklamę i sprzęt do malowania. Na zyski nastawiali się później. Ich pierwsza ich pracownia miała 15 m kwadratowych. Dziś ma dwieście. W firmie pracuje 25 osób. Malują dla hobbystów z USA i całej Europy.

BEZPIECZNY START - w Toruniu Exea Smart Space, w Bydgoszczy i całej Polsce Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości. To miejsca przyjazne zwłaszcza młodym i niedoświadczonym przedsiębiorcom, dla których dobrym punktem wyjścia są tzw. startupy. Za odpowiednią opłatą można tam np. założyć na próbę własną firmę, testując swój pomysł na zarabianie. Bez konieczności płacenia podatku CIT, bez opłat do ZUS. Wszystko to bierze na siebie inkubator. Oferuje dodatkowo obsługę księgową i prawną oraz pomoc doradcy podatkowego i mentora biznesu. Pod opieką AIP można być 2 lata. Potem trzeba się usamodzielnić.

Top Employers Polska 2017: znamy 43 najlepszych pracodawców

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera