Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młoda wokalistka ze Szczecina zachwyca głosem. Za nią pierwsze autorskie single, przed nią album i koncerty

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Gree, czyli Gosia Romanowska, to młoda wokalistka pochodząca ze Szczecina. Za nią pierwsze autorskie single, przed nią album i koncerty. Pierwsze kroki zaczynała stawiać w mediach społecznościowych, dziś z sukcesami wykracza poza nie. Styl, z którym się związała można określić jako mieszanką R&B i popu. Co jeszcze o niej wiemy?

Rok podsumowałaś wydaniem nowego singla Yin Yang, a jak rozpoczniesz ten nowy? Czy powinniśmy spodziewać się kolejnej premiery?

- Oczywiście! I to nie jednej. Pierwszą premierę w 2023 planujemy na sam początek stycznia. W tym roku pojawią się również bardzo ciekawe współprace. Już nie mogę się doczekać, żeby zdradzić wam z kim.

A co z albumem? Wiemy już, że wydasz go razem z Echo Production Records, reszta to nadal tajemnica. Na jakim etapie prac jesteście? Czego możemy się spodziewać?

- Bardzo intensywnie pracujemy nad moim pierwszym albumem. Planujemy, żeby ukazał się jak najszybciej. Pojawią się na nim utwory we współpracy m. in. z Kubą Laszukiem, Kevinem Mglejem, Kubą Wojciechowskim (OBWN) i wieloma innymi, bardzo utalentowanymi muzykami, o których nie mogę jeszcze wspominać. Album będzie połączeniem brzmień trochę chilloutowych, R&B z przyjemnym energicznym popem. Chciałabym, żeby każdy znalazł w nim coś dla siebie.

Większość artystów marzy, aby ich sztuka była ich pracą. Jak jest u ciebie? Chciałabyś, aby muzyka była twoją pracą na pełen etat? Może już jest?

- Ja też o tym marzę. Mówi się, że jeśli kocha się to, co robi, to nie przepracuje się ani jednego dnia w swoim życiu. Bardzo chciałabym, żeby właśnie muzyka była moją pracą na pełen etat. Nie ukrywam, że nie jest to najłatwiejsza droga, jaką można sobie wybrać. Wymaga dużo poświęcenia i grubej skóry. Jednak wydaje mi się, że jest tego warta, ponieważ nic innego w życiu nie przynosi mi tyle szczęścia i nie sprawia tyle satysfakcji.

Z punktu widzenia młodej wokalistki, co jest największą barierą przed rozpoczęciem kariery na naszym rynku?

- Wydaje mi się, że czasem największą barierą jesteśmy my sami. Potrzeba ogromnej wytrwałości i determinacji. Nie wolno się poddawać i przejmować odrzuceniem. Jak wyrzucają cię drzwiami, to musisz wejść oknem. To oklepane powiedzenie, ale wciąż bardzo aktualne. Najważniejsze jest to, żeby nie stracić tej siły i motywacji. Szczególnie w czasach tak ogromnego hejtu, który otacza młodych muzyków z wielu stron. Dlatego ważni są również ludzie, na których trafia się na swojej ścieżce kariery. Ja miałam dużo szczęścia i poznałam wiele niesamowitych osób. Ogromne wsparcie dostaję też od moich rodziców, chłopaka, przyjaciół i całej rodziny. Jestem za to bardzo wdzięczna. Bez nich nie byłabym tu gdzie jestem.

Czy myślisz tylko o polskim rynku? Twój ostatni klip powstał w Stanach Zjednoczonych, a dokładnie w Los Angeles. Czy to sygnał, że właśnie tam zamierzasz ulokować swoje dalsze działania?

- Myślę, że marzeniem każdego muzyka jest zrobienie światowej kariery. Może kiedyś (uśmiech). Aktualnie skupiam się na polskim rynku. Wszystkie moje nowe utwory powstają w języku polskim i na razie tak zostanie. Nie wykluczam oczywiście powrotu do międzynarodowego repertuaru, jednak nie jest to teraz moim priorytetem.

A czy możesz wprowadzić nas trochę za kulisy powstania teledysku do Yin Yang? Niecodziennie mamy okazję odwiedzić plażę w Malibu. Od czego się zaczęło? Jak skompletowałaś ekipę?

- Jest to całkiem ciekawa historia. Planowaliśmy wycieczkę do Stanów Zjednoczonych na wakacje. Kiedy poinformowałam o tym mojego menedżera Mariusza Dettlaffa, odpowiedział „to już wiemy, gdzie powstanie następny klip”. Wtedy zaczęliśmy się zastanawiać, jak to zrobić. Na początku wydawało się to bardzo trudne do ogarnięcia przedsięwzięcie. Mój chłopak wpadł na pomysł, żeby odezwać się do YouTubera, którego kiedyś wspólnie śledziliśmy w Internecie – Piotrka Niemczewskiego (Trip Hunter). Piotrek mieszka w Los Angeles, jest bardzo utalentowany i studiuje w Hollywoodzkiej Szkole Filmowej. Chętnie zgodził się na współpracę i tak właśnie powstał klip. Kręciliśmy go na najsłynniejszej plaży świata – Venice Beach w Los Angeles oraz na pięknej kameralnej plaży w Malibu. Była to niesamowita przygoda i bardzo przyjemna współpraca. Z Piotrkiem się zakumplowaliśmi i jesteśmy w kontakcie do dzisiaj.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez 𝐆𝐫𝐞𝐞 | 𝐆𝐨𝐬𝐢𝐚 𝐑𝐨𝐦𝐚𝐧𝐨𝐰𝐬𝐤𝐚 (@gree.official)

To, co robisz możemy śledzić w mediach społecznościowych, czyli w miejscu, w którym zaczynałaś. Podobno pierwszymi publikowanymi przez ciebie utworami, były covery. Dlaczego zdecydowałaś się zacząć od coverów, a nie autorskiej muzyki?

- Zanim zacznie się tworzyć swoje utwory trzeba trochę poeksperymentować. Poszukać w czym czujemy się najlepiej, w jakich kompozycjach najlepiej brzmi nasz głos. Najłatwiej jest próbować na coverach. W dzisiejszych czasach media społecznościowe są tak łatwo dostępne, że opublikowanie coveru nie sprawia najmniejszej trudności. Natomiast tworzenie autorskiego repertuaru jest dużo bardziej skomplikowane, wymaga doświadczenia i sporo pracy. Trzeba do tego dojrzeć, przynajmniej ja musiałam. Kiedy powstał mój pierwszy autorski utwór „Different But The Same” (we współpracy z Kubą Wojciechowskim) czułam ogromną dumę, spełnienie i chciałam tworzyć coraz więcej. Dlatego też, od tego czasu coverów na moim profilu pojawia się coraz mniej.

Media społecznościowe ułatwiają czy utrudniają sprawę muzykom? Na ile prawdziwe są historie o wielkich odkryciach w internecie, i wielkich kontraktach?

- Zależy jak na to patrzeć. Wydaje mi się, że w dużej mierze ułatwiają, jednak mają też ciemne strony. Dzięki mediom społecznościowym jesteśmy w stanie sami dotrzeć do ogromnej ilości osób i dzielić się z nimi naszą twórczością. Jeśli chodzi o wielkie kontrakty, to zawsze trzeba podzielić takie historie na dwa. Jednak zdecydowanie prawdą jest to, że aktualnie na rynku jest mnóstwo artystów, którzy swoją karierę zaczęli właśnie w mediach społecznościowych. Dlatego uważam, że takie portale otwierają dużo drzwi w świecie muzyki. Z drugiej strony social media i portale streamingowe umożliwiają publikowanie ogromnej ilości utworów. Codziennie w Internecie pojawiają się tysiące nowych piosenek. Dlatego też, czasem trudno jest się przebić. Ciemną stroną mediów społecznościowych jest oczywiście hejt.

Są jeszcze talent show. Czy myślałaś o udziale w nich?

- Na razie próbuję własnymi siłami podbijać polski rynek muzyczny. Nie myślałam w ostatnim czasie o wystąpieniu w talent show, ale nie wykluczam takiej możliwości w przyszłości.

Wystąpiłaś za to w Dzień Dobry TVN, jak występ w tradycyjnej telewizji przekłada się na rozpoznawalność?

- Była to niesamowita przygoda. Śpiewanie w telewizji „na żywo” było dla mnie wyzwaniem, ale bardzo dobrze się bawiłam. Po występie w DDTVN usłyszałam ogromną ilość przemiłych komentarzy. Całkiem zabawne jest to, że podczas występu dostawałam też bardzo dużo zdjęć telewizorów od widzów, które przychodziły do mojej skrzynki w mediach społecznościowych. To bardzo miłe.

I na koniec, gdzie w tym roku będziemy mogli cię zobaczyć i posłuchać? Może masz już na liście plany koncertowe?

- Na tę chwilę nie mogę jeszcze zdradzić za wiele, ale na pewno w tym roku będziecie mogli usłyszeć mnie na żywo. Intensywnie pracujemy nad nowym repertuarem i na pewno w najbliższym czasie będziemy informować o wszystkich zbliżających się wydarzeniach.

Więcej o Gree dowiecie się zaglądając na:
FB: @greemusicofficial
Instagram: @gree.official
TikTok: @gree.official

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński