Bartosz Zmarzlik najlepszym polskim sportowcem 2019 roku. Lider Stali Gorzów w sobotę (4 stycznia) wygrał plebiscyt „Przeglądu Sportowego”. Wielka sprawa! Kilka dni wcześniej wyliczałem sukcesy Zmarzlika osiągnięte w ubiegłym sezonie, z tytułem indywidualnego mistrza świata na czele. Pisałem, że zwycięzca wszelkich żużlowych plebiscytów może być tylko jeden. A tu proszę: najlepszy spośród wszystkich polskich sportowców!
Jeśli ktoś oglądał finałową galę, nie mógł nie zauważyć oryginalnej muszki na szyi Zmarzlika, ze zmyślnie wkomponowanym numerem 95 na obu „skrzydełkach”. Gustownie, oj, gustownie! Uwadze widzów nie powinno umknąć także to, jak żużlowy mistrz zwracał się do Roberta Lewandowskiego, który zajął drugie miejsce w plebiscycie. Mówił: „Panie Robercie”. Cały Zmarzlik - skromny, grzeczny, bez krzty gwiazdorstwa.
Zobacz wideo: Kibice Stali Gorzów witają mistrza świata Bartosza Zmarzlika
Oczywiście, jak to bywa przy okazji plebiscytów, w polskim piekiełku, a zwłaszcza w jego piłkarskich czeluściach, rozpętała się dyskusja: Dlaczego Zmarzlik, a nie Lewandowski?! Pewien dziennikarz przyrównał żużel do wyścigów wielbłądów. Cóż, jak to było w znanym powiedzeniu - karawana idzie dalej... Wyjątkowym knajactwem popisał się natomiast Wojciech Kowalczyk, który w sposób podły zaatakował Bogu ducha winnego Zmarzlika. Nie zamierzam cytować „złotych myśli” z rynsztoka - jeśli ktoś ma ochotę, niech nurkuje na własną odpowiedzialność...
Kowalczyk był kiedyś niezłym piłkarzem („Prosto z dyskoteki jest lepszy niż większość naszych ligowych kopaczy” - mawiał ponoć trener Janusz Wójcik). Grał w reprezentacji Polski, z Andrzejem Juskowiakiem stworzył duet napastników, który poprowadził kadrę do olimpijskiego srebra na igrzyskach w Barcelonie. Kindersztubą jednak nie grzeszył. Albo nazwijmy sprawy po imieniu: był arogancki i ordynarny, chamski i prostacki. W wieku 33 lat wylądował w klubie klasy A (nie mylić z Serie A). Kariera się skończyła, ale w innych sferach nic się nie zmieniło...
Bartek Zmarzlik mistrzem świata! Wziął kozaki mamy, by jeźdz...
Tak, pamiętam, czasami sam psioczyłem na wyniki tego plebiscytu. W roku 2008 wygrał Robert Kubica (czwarty w klasyfikacji generalnej Formuły 1), wyprzedzając mistrzów olimpijskich: gimnastyka sportowego Leszka Blanika i kulomiota Tomasza Majewskiego. W roku 2012 triumfowała biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk (zwyciężczyni... cyklu Tour de Ski), pokonując mistrzów olimpijskich: Majewskiego i sztangistę Adriana Zielińskiego. W roku 2018 najlepszy był siatkarz Bartosz Kurek (mistrz świata i MVP finałowego turnieju), dystansując mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich Kamila Stocha.
Uważam, że nietrudno udowodnić wyższość igrzysk olimpijskich nad mistrzostwami świata czy innymi imprezami. Nie widzę za to większego sensu w porównywaniu żużla z piłką nożną czy sukcesów Zmarzlika z osiągnięciami Lewandowskiego, bo to dyskusja z gruntu akademicka, prowadząca donikąd - jak schody w Gorzowie.
Zakończę nieco filozoficznie, bo po głowie chodzi mi tęskny refren z repertuaru Andrzeja Poniedzielskiego. Sądzę, że adekwatny do sytuacji. „Lalala, lalala... Ta piosenka to piosenka bardzo zła, ale ona tylko mówi, jak się nie ma, co się lubi, to nie lubi się i tego, co się ma...”.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
