Minusy po meczu Polski z Urugwajem. Nudy i kopanie w uśpionych kibiców

Tomasz Biliński
Polska grała z Urugwajem w Warszawie. W poniedziałek z Meksykiem - w Gdańsku.
Polska grała z Urugwajem w Warszawie. W poniedziałek z Meksykiem - w Gdańsku. Bartek Syta/Polska Press
Polska bezbramkowo zremisowała z Urugwajem na Stadionie Narodowym w Warszawie. Mecz towarzyskim miał posłużyć Adamowi Nawałce jako sprawdzian dla wielu pomysłów. Te były widoczne, ale chyba nie wszystkie wyszły selekcjonerowi tak, jak chciał. Do tego trzeba też dodać - o dziwo - kiepską atmosferę. Nawet wtedy, gdy z kadrą żegnał się Artur Boruc.

Doping, a właściwie jego brak
O ile za frekwencję na meczu towarzyskim można kibiców chwalić, bo prawie w całości zapełnili trybuny Stadionu Narodowego (56 147), o tyle za doping należy im się nagana. Wprawdzie nikt nie powiedział, że w trakcie spotkania piłkarskiego musi być ogłuszający ryk fanów, tym bardziej podczas sparingu, ale wypadałoby kilka razy coś zarzucić. Tymczasem z trybun wiało nudą, podobnie jak z boiska.

Nawet wtedy, gdy po raz ostatni w narodowych barwach schodził z niego Artur Boruc, kibice ograniczyli się do niezbyt gromkich braw (zagłuszone przez rękawiczki?). Imię i nazwisko bramkarza skandowała garstka.

Nowe ustawienie - po pierwsze obrona
"Zarówno w defensywie, jak i ofensywie" - to jeden z najczęściej powtarzanych zdań przez Adama Nawałkę podczas konferencji prasowych. Selekcjoner za każdym razem przekonuje, że jedno i drugie jest tak samo ważne. W przypadku sprawdzianu z Urugwajem wziął się - niestety - tylko za to pierwsze. Na papierze Polska grała w ustawieniu z trzema obrońcami i pięcioma pomocnikami. W rzeczywistości Biało-Czerwoni, w momencie, gdy goście byli przy piłce, murowali się pięcioma zawodnikami. Do Jarosława Jacha, Kamila Glika i Thiago Cionka dołączali w linii Bartosz Bereszyński (swoją drogą, na boisku chyba najlepszy z Polaków) i Maciej Rybus. Dla widowiska był to mord na futbolu.

Tym bardziej, że w środku pola grało dwóch zawodników odpowiadających za obronę. Bo Grzegorz Krychowiak i Jacek Góralski spisywali się w odbiorze bardzo dobrze. Gorzej, gdy po zabraniu rywalowi piłki trzeba było zagrać do przodu. Długie podania mijały się z celem. Inna sprawa, że...

Bez "Lewego" jak dzieci we mgle
Robert Lewandowski przez kontuzję nie mógł zagrać z Urugwajem. Z tego samego powodu nie zagra z Meksykiem. Bez kapitana jakby zabrakło też pomysłu na rozegranie akcji. Zwłaszcza, że w ofensywie zagrożenie stwarzało jedynie trio Kamil Grosicki, Kamil Wilczek i Jakub Błaszczykowski. Ewidentnie brakowało im kogoś z dobrym podaniem z linii pomocy, jak Piotra Zielińskiego (wszedł w 70. min, ale nic ciekawego nie pokazał) czy Krzysztofa Mączyńskiego (wszedł w 74. min... i podawał do przeciwników). Ale można było odnieść wrażenie, że nic poza defensywą Nawałki nie interesowało.

Strzela to Lewandowski, Wilczek kopie
Trudno wymagać od Wilczka tego samego, co od Lewandowskiego. Za porównywanie ich powinno się od razu kierować do psychiatryka. Nie zmienia to jednak faktu, że bez napastnika Bayernu Monachium nasza siła rażenia bardzo spada. Urugwaj nie słynie z obrony, Wilczek kilka razy doszedł do strzeleckiej okazji, ale po niemal każdej piłką lądowała na trybunach. Za to wysokim kopnięciem trafił Guillermo Varelę w nos! Jakub Świerczok, który do zmienił, był niewidoczny.

Bartosz Bereszyński: Nowa taktyka jest obiecująca i może być fajną alternatywą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl