Minister rolnictwa Ukrainy: tranzyt zboża tysiąc razy ważniejszy niż handel z sąsiadami

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Kolejka na przejściu ukraińsko-polskim w Rawie Ruskiej.
Kolejka na przejściu ukraińsko-polskim w Rawie Ruskiej. YURIY DYACHYSHYN/AFP/East News
Ukraińskie media i publicyści nie mogli nie zauważyć zbożowego sporu z Polską. Tamtejsze media skupiają się na mocnych wypowiedziach polskich polityków i braku spotkania Zełenskiego z Dudą w Nowym Jorku. Jednak widać też w ostatnich dwóch dniach w ukraińskiej przestrzeni informacyjnej przewagę informacji mówiących o deeskalacji napięcia na linii Kijów-Warszawa. Nie ma tu podgrzewania nastrojów, raczej próba wyjaśnienia sytuacji. Także ustami ministra rolnictwa Ukrainy.

W przeciwieństwie do ukraińskich polityków, media i eksperci nad Dnieprem podchodzą do „zbożowej wojny” z Polską dużo trzeźwiej. Nie brakuje opinii, że wina bardziej leży po stronie ukraińskiej. Można też wyczytać, że sprawa eksportu zboża akurat na polski rynek nie ma wcale tak wielkiego znaczenia finansowego dla ukraińskich producentów. Ale zacznijmy od najlepszego, wydawałoby się, źródła informacji, czyli wczoraj opublikowanego wywiadu z ministrem rolnictwa (polityki agrarnej) Ukrainy.

Ukraiński minister: tranzyt ważniejszy

W rozmowie z ukraińskim „Forbesem” minister Mykoła Solski mówi, co uzgodnił z Robertem Telusem. „Przedstawiłem mu naszą propozycję rozwiązania tej sytuacji. On podzielił się swoimi przemyśleniami na temat naszej propozycji. To była normalna robocza rozmowa. Dodatkowo zwróciłem uwagę na niewłaściwość i zakaz niektórych produktów, które ostatnio dodali - śruty rzepakowej i mąki. Umówiliśmy się na spotkanie w środę rano. Na tym spotkaniu każda ze stron przedstawi listę uwag i pytań dotyczących planu zaproponowanego przez Ukrainę i obecnej sytuacji”.

Kijów oferuje system kwotowy. „Cztery rodzaje zboża są dostarczane do tych pięciu krajów [Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria – red.] tylko na podstawie odpowiednich zezwoleń. Pozwala nam to kontrolować czas, rodzaj upraw i wysyłane ilości oraz koordynować te działania z innymi krajami. Ten mechanizm zapewni stałą komunikację, pozwoli nam być elastycznym i zmienić coś w procesach eksportowych bez skomplikowanych negocjacji”. Jak mówi Solski, „Bułgaria i Rumunia jako pierwsze poparły ten pomysł. Na przykład Rumunia chce, aby licencja uwzględniała to, do kogo trafia ładunek. Tak, aby towary nie trafiały do handlarzy, ale bezpośrednio do przetwórców”.

Ale dalsza część wywiadu z ukraińskim ministrem rolnictwa jest też interesując. „Musimy zrozumieć, że eksport do tych krajów jest ważny, ale w rzeczywistości są inne równie ważne kwestie. Dla rolników główną kwestią jest prawidłowe funkcjonowanie eksportu przez porty morskie. Jest to tysiąc razy ważniejsze niż to, jak będą wydawane licencje na handel z krajami sąsiednimi. Teraz trzeba zrobić prosty schemat funkcjonowania jednego z kierunków eksportu” – mówi Solski.

„Ile straciliśmy, gdy obowiązywały ograniczenia importowe?” – pyta dziennikarz. Minister nie potrafi na to odpowiedzieć. „Należy wziąć pod uwagę wiele czynników, w tym to, jak i dlaczego zmieniały się ceny produktów rolnych. To skomplikowane badanie, nie da się go zrobić w jeden dzień. Oczywiście po jakimś czasie będą wyliczenia, ale teraz jest to bardzo uogólniona, deklaratywna ocena” – mówi Solski.

Ciekawe są też jego słowa, wskazujące, że obecny zbożowy konflikt nie jest czymś nadzwyczajnym i wynika z dążenia Ukrainy do członkostwa w UE. „Poza tym, doświadczenie Unii Europejskiej pokazuje, że zawsze dochodzi do wielu gorących dyskusji między państwami członkowskimi. Na tej podstawie obecna sytuacja dotycząca zakazu importu może być postrzegana właśnie jako taka gorąca dyskusja i pokazuje, że jesteśmy już częściowo postrzegani jako członek UE. Nie uważałbym tej sytuacji za nadzwyczajną, ale traktowałbym ją jako nowy etap relacji między Ukrainą a UE. Ta dyskusja tak naprawdę pokazuje, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, że zbliżamy się do siebie” – mówi Solski.

Kaczka kontra fakty

Pomimo faktu, że spory dotyczące kwestii zboża trwają od ponad roku, zaostrzenie sytuacji nastąpiło po wypowiedziach premiera Ukrainy Denysa Szmyhala i wiceministra gospodarki Tarasa Kaczki. W pewnym momencie Kaczka oświadczył, że Ukraina nałoży embargo na cebulę, pomidory, kapustę i jabłka z Polski. Eksperci uważają, że nie mógł samodzielnie podjąć takiej decyzji. To było przeznaczone dla krajowego konsumenta, z oczekiwaniem, że Polacy nie zauważą lub przeoczą te informacje. Okazało się jednak, że było odwrotnie: na Ukrainie prawie o tym nie wspomniano, ale Polacy przyjęli tę wiadomość z wielką uwagą.

Zamiast tak radykalnych działań jak pozew do WTO, strona ukraińska mogła nałożyć cła na szereg polskich produktów, a wtedy publicznego konfliktu dałoby się uniknąć. Jest to powszechna praktyka i Polacy przyjęliby ją spokojnie. Zamiast jednak nałożyć cła i skierować zajęte środki na wsparcie rolników dotkniętych niskimi cenami krajowego zboża, Ukraina zastosowała "dysfunkcyjny i toksyczny scenariusz" – czytamy na łamach portalu informator.ua

„Ze wszystkich możliwych opcji wybraliśmy najbardziej idiotyczną i najbardziej niekorzystną. Pierwszą z nich jest pozew. Nie ma to żadnego sensu, ponieważ sądy w arbitrażu Światowej Organizacji Handlu mogą trwać latami, a my potrzebujemy wyniku na wczoraj. Arbitraże w WTO są całkowicie zablokowane, a komisje tam prawie nie działają" - wyjaśnił Ołeksandr Kuszcz.

Zdaniem tego ekonomisty i finansowego analityka, problem narastał już od 2022 r. "Nie mieliśmy żadnej strategii związanej z zapewnieniem eksportu naszej żywności przez terytorium Polski i innych krajów bez naruszania interesów krajowych producentów" – wyjaśnia Kuszcz. Wskazuje, co ukraińskie władze powinny uczynić, a nie zrobiły tego. Po pierwsze, scentralizować system logistyczny między krajami. Po drugie, uruchomić państwowe programy zakupu zboża od małych i średnich ukraińskich gospodarstw rolnych, tak jak robi to obecnie Polska. Po trzecie, stworzyć tak zwane suche porty w Polsce. Czyli centra magazynowania zboża, w których ukraińskie zboże mogłoby pozostać w Polsce na warunkach składu celnego. Czyli bez odprawy celnej i bez dostaw na rynek krajowy. Dzięki temu można było stopniowo eksportować to zboże przez polskie i bałtyckie terminale portowe.

"Mogliśmy uniknąć wielu problemów. Wsparlibyśmy krajowego producenta, a z drugiej strony, przechowując zboże w suchych magazynach, nie stwarzalibyśmy problemów polskim rolnikom - zboże po prostu nie trafiłoby na polski rynek. Moglibyśmy też zarobić, bo sprzedawalibyśmy zboże w zależności od wzrostu cen światowych" - dodał Ołeksandr Kuszcz. Polska infrastruktura też nie była gotowa i dostosowana do takiej skali transportu produktów. Blokowało to komunikację wewnętrzną, wymagało zwiększenia liczby wagonów, usprawnienia połączeń kolejowych.

Sytuację pogarsza również spryt tzw. traderów, którzy postanowili zarobić na polskim rynku. Ukraińscy spekulanci wykorzystali sytuację, gdy ceny ukraińskiego zboża mocno spadły z powodu zablokowania wszystkich portów i braku możliwości eksportu, i faktycznie zaczęli zarzucać sąsiednie rynki zbożem dużo tańszym niż rodzime. "Tutaj musimy zrozumieć, że charakter produkcji rolnej w Polsce jest inny niż u nas. Jeśli my mamy dużych właścicieli ziemskich, Polska ma małe i średnie gospodarstwa" - dodaje Kuszcz.

Chodzi nie o zboże, a UE?

Według politologa Wołodymyra Fesenki, cytowanego przez RBK-Ukraina, to wybory parlamentarne w Polsce stały się katalizatorem konfliktu z Ukrainą. "Myślę, że nie byłoby tak ostrych emocji, gdyby w Polsce nie było wyborów. Teraz przedstawiciele rządzącej polskiej partii zaczęli wykorzystywać ten temat, ponieważ rolnicy są grupą docelową" - zasugerował Fesenko. Dlatego, według niego, wszelkie kroki polskiego rządu, które mogą nie spodobać się lokalnym rolnikom, można wykluczyć przynajmniej do końca wyścigu wyborczego.

„Problem w sporach z sąsiadami, zwłaszcza z Polską, jest znacznie głębszy i dotyczy nie tylko zboża. W ciągu tych ponad półtora roku wojny na pełną skalę, między Kijowem a Warszawą nagromadziło się tak wiele wzajemnych pretensji, często z winy samej Ukrainy, że bardzo trudno będzie je rozwikłać. Dlatego nie warto mieć nadziei, że wybory parlamentarne w Polsce, zaplanowane na 15 października, odbędą się i wszystko jakoś się ułoży” – pisz portal TSN.ua.

"Polska wreszcie powiedziała prawdę w sprawie ukraińskiego zboża. Nie chodzi o ten sezon, ale o warunki przystąpienia Ukrainy do UE. Bardzo wyraźnie powiedział o tym minister polityki rolnej Telus. Dlatego nasze wstępne negocjacje w sprawie rolnictwa już właściwie rozpoczęły się od takiego agresywnego rozpoznania z pełnym antagonizmem ze strony Polski. Dlatego do końca będziemy stać na stanowisku, że działania Polski wobec ukraińskiego zboża są błędne, bezprawne i szkodliwe dla polskich, ukraińskich i wszystkich unijnych rolników" – napisał na Facebooku Taras Kaczka, wiceminister gospodarki i przedstawiciel handlowy Ukrainy.

Od razy portal TSN.ua wskazuje na drugi aspekt sporu. „Po pierwsze, wiele tranzytowego ukraińskiego zboża trafiło do Polski, co doprowadziło do spadku cen zakupu zboża od polskich rolników. Po drugie, jeśli ukraińskie zboże trafiło do Polski i doszło do dumpingu, to strona polska również była tym zainteresowana. Jednak ani ze strony ukraińskiej, ani ze strony polskiej nie widać niezależnych dochodzeń i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności, a jedynie wzajemne oskarżenia. Po trzecie, sami polscy rolnicy temu zaprzeczyli, na razie nie widzimy żadnego poruszenia na polskim rynku rolnym. Ich rolnicy nadal czekają na wzrost cen, aby drożej sprzedawać swoje produkty. Po czwarte, eksperci zauważają, że po 15 września, kiedy UE postanowiła nie rozszerzać zakazu importu ukraińskich produktów rolnych na pięć krajów europejskich, Kijów działał bardziej emocjonalnie niż pragmatycznie, nie inicjując żadnych trójstronnych konsultacji z udziałem Komisji Europejskiej. Co więcej, okres między kwietniem-majem a wrześniem tego roku mógł zostać wykorzystany do wypracowania propozycji wyjścia z kryzysu. Kijów jednak tego nie zrobił.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 26

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Stanley
22 września, 20:59, Kubus:

Mam teraz w dupje Ukrainę i njech sobie radzimy sami Banderowcy

22 września, 21:35, polak:

A dlaczego towarzysz walonkowy, nie w Onucowie?

No cóż. Zgadzam się z nim, nie z tobą.

S
Stanley
22 września, 20:32, Sadowy:

Jaką trzeba być świnią aby w pelnoskalowej wojnie ukrainy nie pomóc jej w sprzedaży produktów rolnych do biednych krajów afrykanskich, z których pieniądze pójdą na zbrojenie armii i dokarmianie biednych dzieci i starców na terenie wschodniej ukrainy. Co się z tą Polska stało?

22 września, 21:02, Kubus:

Baranie tu chodzi osprzedaz zborza w Polsce

22 września, 21:34, polak:

Ale to tylko NIEUDOLNOŚĆ PiS-u.

22 września, 22:42, zb:

Thebilu to Unia miała załatwić sprawy tranzytu i sprzedaży zboża do krajów trzecich, a ci thebile zamiast to zrobić znieśli embargo i zboże rozsypało sie po Europie, a nie dotarło do tych głodujących. Jak coś barani łbie piszesz to najpierw sprawdź.

23 września, 10:17, Felicjan.:

jaka trzeba byc swinia zeby bic przeciwko Polsce

23 września, 14:06, OTO:

Tam trwa WOJNA, my jej nie mamy i dobrze, ale nieumiejętność organizacji TRANZYTU, KOMPROMITUJE rząd.

W takim razie proponuję SKOMPROMITOWAĆ tranzyt broni na Ukrainę, tak samo jak skompromitowaliśmy tranzyt zboża.

O
OTO
22 września, 20:32, Sadowy:

Jaką trzeba być świnią aby w pelnoskalowej wojnie ukrainy nie pomóc jej w sprzedaży produktów rolnych do biednych krajów afrykanskich, z których pieniądze pójdą na zbrojenie armii i dokarmianie biednych dzieci i starców na terenie wschodniej ukrainy. Co się z tą Polska stało?

22 września, 21:02, Kubus:

Baranie tu chodzi osprzedaz zborza w Polsce

22 września, 21:34, polak:

Ale to tylko NIEUDOLNOŚĆ PiS-u.

22 września, 22:42, zb:

Thebilu to Unia miała załatwić sprawy tranzytu i sprzedaży zboża do krajów trzecich, a ci thebile zamiast to zrobić znieśli embargo i zboże rozsypało sie po Europie, a nie dotarło do tych głodujących. Jak coś barani łbie piszesz to najpierw sprawdź.

23 września, 10:17, Felicjan.:

jaka trzeba byc swinia zeby bic przeciwko Polsce

Tam trwa WOJNA, my jej nie mamy i dobrze, ale nieumiejętność organizacji TRANZYTU, KOMPROMITUJE rząd.

O
OTO
PiS, po raz kolejny pokazał swoją NIEUDOLNOŚĆ, NIEKOMPETENCJĘ, LENISTWO. Przez półtora roku, nie potrafili zorganizować TRANZYTU, to WIELKI WSTYD!!!
F
Felicjan.
22 września, 20:32, Sadowy:

Jaką trzeba być świnią aby w pelnoskalowej wojnie ukrainy nie pomóc jej w sprzedaży produktów rolnych do biednych krajów afrykanskich, z których pieniądze pójdą na zbrojenie armii i dokarmianie biednych dzieci i starców na terenie wschodniej ukrainy. Co się z tą Polska stało?

22 września, 21:02, Kubus:

Baranie tu chodzi osprzedaz zborza w Polsce

22 września, 21:34, polak:

Ale to tylko NIEUDOLNOŚĆ PiS-u.

22 września, 22:42, zb:

Thebilu to Unia miała załatwić sprawy tranzytu i sprzedaży zboża do krajów trzecich, a ci thebile zamiast to zrobić znieśli embargo i zboże rozsypało sie po Europie, a nie dotarło do tych głodujących. Jak coś barani łbie piszesz to najpierw sprawdź.

jaka trzeba byc swinia zeby bic przeciwko Polsce

R
Racja
23 września, 8:03, Karol:

Co za negocjacje z Ukrainą ?, można im tylko przedstawić warunki tranzytu ich pojazdów przez Polskę. Przed ruską wojną domową , Polska nie importowała zbóż z Ukrainy. Silosy na zboże niech sobie cwaniaczki budują na Ukrainie, a nie w Polsce. Żadnych układów z banderowcami. Szybko zapomniano jak przed tą ich wojną z moskalami zablokowali transport kolejowy, nałożyli blokadę na wwóz polskiego mięsa , aby wymusić zwiększenie limitów na przewozy swoich kierowców. Jeżeli zachód Europy jest tak tolerancyjny na napływ towarów rolniczych i płodów rolnych do ich krajów to nie można im utrudniać i trzeba dopilnować aby ciężarówki z ukraińskim zbożem i innymi towarami mknęły bezpiecznie na ich rynki. Zobaczymy jak szybko przełkną żabę i podniosą larum.

Rząd ukraiński uważa się za nieformalnego członka UE i NATO, trzeba to im wybić z głowy, że stanie się to z automatu.

Racja...

Każdy komentarz od KAROL w punkt.

10/10

R
Racja
22 września, 20:59, Kubus:

Mam teraz w dupje Ukrainę i njech sobie radzimy sami Banderowcy

Racja

D
Dorota
22 września, 20:45, Fred:

W Polsce PiS boi się utraty władzy i widząc niezadowolenie społeczeństwa z ich polityki wobec Ukrainy i Ukraińców którzy są na garnuszku w kraju , piS obrał kurs zaostrzający stosunki, oczywiście chodzi też o elektorat wiejski o który mocno zabiega.

Ukraińcom Żelenski już się przejadł , traci poparcie i nie wykluczone że będzie zmuszony do rezygnacji lub po prostu go odstrzelą. Stąd próba skierowania niechęci na Polskę, w dodatku w ten sposób chce uzyskać wsparcie od antypolskich rodaków. Jest to próba scementowania rozlatującego się bloku złożonego z żydowskiej władzy i nacjonalistów.

żadnego POżydku z ciebie, mały wacek, brudny język, smakujesz w czyszczeniu męskich rowów...zapłaciłeś a i tak muszę znaleźć faceta

z
zb
22 września, 20:32, Sadowy:

Jaką trzeba być świnią aby w pelnoskalowej wojnie ukrainy nie pomóc jej w sprzedaży produktów rolnych do biednych krajów afrykanskich, z których pieniądze pójdą na zbrojenie armii i dokarmianie biednych dzieci i starców na terenie wschodniej ukrainy. Co się z tą Polska stało?

22 września, 21:02, Kubus:

Baranie tu chodzi osprzedaz zborza w Polsce

22 września, 21:34, polak:

Ale to tylko NIEUDOLNOŚĆ PiS-u.

Thebilu to Unia miała załatwić sprawy tranzytu i sprzedaży zboża do krajów trzecich, a ci thebile zamiast to zrobić znieśli embargo i zboże rozsypało sie po Europie, a nie dotarło do tych głodujących. Jak coś barani łbie piszesz to najpierw sprawdź.

z
zb
Cóż, jeśli kraj któremu pomagamy na wiele sposobów ma pretensje, że to za mało to już jego problem. Nie po to ratuje się kogoś, żeby razem z nim zginąć. Warto czasem się zastanowić nad tym kogo uznaje się za rywala, a kogo za przyjaciela. Z rywalem się walczy, z przyjacielem dogaduje. Radzę Ukraińcom dobrze się zastanowić kim ma być dla nich Polska.
p
polak
22 września, 20:59, Kubus:

Mam teraz w dupje Ukrainę i njech sobie radzimy sami Banderowcy

A dlaczego towarzysz walonkowy, nie w Onucowie?

p
polak
22 września, 20:32, Sadowy:

Jaką trzeba być świnią aby w pelnoskalowej wojnie ukrainy nie pomóc jej w sprzedaży produktów rolnych do biednych krajów afrykanskich, z których pieniądze pójdą na zbrojenie armii i dokarmianie biednych dzieci i starców na terenie wschodniej ukrainy. Co się z tą Polska stało?

22 września, 21:02, Kubus:

Baranie tu chodzi osprzedaz zborza w Polsce

Ale to tylko NIEUDOLNOŚĆ PiS-u.

p
polak
Politykom zabrało; ROZUMU I WYOBRAŹNI, po obu stronach.
I
Igor
Rezat Lachów mówią :D
K
Kubus
22 września, 20:32, Sadowy:

Jaką trzeba być świnią aby w pelnoskalowej wojnie ukrainy nie pomóc jej w sprzedaży produktów rolnych do biednych krajów afrykanskich, z których pieniądze pójdą na zbrojenie armii i dokarmianie biednych dzieci i starców na terenie wschodniej ukrainy. Co się z tą Polska stało?

Baranie tu chodzi osprzedaz zborza w Polsce

Wróć na i.pl Portal i.pl