I tak na starcie w Biedronce można zarobić 2,3 tys. zł (bez szału, bo brutto), a po trzech latach już nawet 2,6 tys. zł (też brutto). Konkurencja nie zostaje w tyle, Lidl kusi pierwszą pensją w wysokości od 2,4 do 2,8 zł (oczywiście brutto, a po dwóch latach w sieci można otrzymać 450 zł więcej - brutto).
W tym czasie średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw przekracza 4,2 tys. Wiadomo, że akurat w tym sektorze pensje są najwyższe, ale i tak dysproporcja jest ogromna. Praca w handlu nie wymaga szczególnych talentów i umiejętności. To jeden z argumentów, by pensji kasjerek za bardzo nie podnosić. Nie sposób się też nie zgodzić z prof. Kryńską z Uniwersytetu Łódzkiego, która zauważa, że pensje kasjerek to element kosztów pracy, a każda sieć chce mieć je jak najniższe.
Przez lata handlowcy z pracownikami wygrywali rynkiem pracodawcy. Na miejsce jednej pani Jadzi czekały dwie kolejne, teraz jednak nawet pani Jadzia zaczyna kręcić nosem na propozycje pracodawcy. A ten chcąc - choć pewnie raczej nie chcąc - musi pani Jadzi zaproponować coś więcej.
Nadal jednak nie wiadomo, ile warta jest praca pani Jadzi. Ona sama zapewne wycenia ją znacznie wyżej niż jej szef. Czy kiedyś zrównają się w swoich oczekiwaniach? Wątpliwe, gdyż musiałoby dojść do zmiany mentalności w Polsce - na taką, w której za uczciwą pracę odpłaca się w ten sam sposób - uczciwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?