Midsommar. W biały dzień. Horror nie horror, ale działa

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Kadr z filmu „Midsommar. W biały dzień”
Kadr z filmu „Midsommar. W biały dzień” Mat. dystrybutora
Kino powinno hipnotyzować. I choć w „Midsommar. W biały dzień” są i trupy i dość detalicznie pokazane zabójstwa, to tylko przyprawy do hipnotycznego obrazu sfilmowanego przez Pawła Pogorzelskiego, a wymyślonego przez Ariego Astera.

Dramatyczny początek filmu przez kilkanaście minut zwodzi widza, że będzie miał do czynienia z przepracowywaniem traumy i niedojrzałymi relacjami dorosłych już ludzi (szukają tematów do doktoratów). Jednak, kiedy ruszą w podróż do zupełnie innego świata – skandynawskich bóstw, pierwotnych wierzeń, uroków przyrody, polarnych nocy i – niestety – halucynogennych grzybków, klamka zapadnie. Trafią do ludzi, którzy tworzą specyficzną komunę, ale zdaje się że to określenie wymyślone li tylko, by zwabić ciekawskich. W istocie ich świat, to sekta – z od początku do końca wymyślonymi wierzeniami i krwawymi rytuałami.

„Midsommar. W biały dzień” przy okazji zawiera kilka filmów w filmie. Pierwszy – najpłytszy – to opozycja chłopackiej przyjaźni wobec dziewczyny jednego z nich, będącej w permanentnym kryzysie emocjonalnym. Drugi – to naturalistycznie, ale i niezwykle pięknie zdjęciowo pokazane wymyślone na potrzeby historii rytuały, budynki, grafiki, stroje wzmocnione stylizowaną na folkowe nuty muzyką. Są magiczne napoje, pochodnie, a nawet swego rodzaju seksualna selekcja.
Trzeci – to opowieść o sekcie. Sposobach obłaskawiania przybyszów, mimowolnego przekraczania granic. A także o karze, jaka może spotkać za złamanie zakazów, czy czasem zwykłą głupotę. I wreszcie – czwarty – najważniejszy. Rytuał przejścia.

Dając się wciągnąć w rytm obrazów i tej nieskomplikowanej tak naprawdę opowieści, widz wpada w ów rytuał po uszy. Racjonalna część mózgu każe mu protestować przeciwko zwyczajom sekty, która nurza się we krwi z radością (rytualne samobójstwa to jakby odwieczny temat wszelakich sekt), a ta, która kocha kino, w finałowej scenie oczyści się z traumy samobójstwa w sposób wyjątkowo jasny, choć równie drastyczny. Ależ czy nie cel uświęca środki? Skoro widzów żegna szeroki, szczery uśmiech, widać ktoś będzie szczęśliwy.

„Midsommar. W biały dzień” to specyficzne, autorskie kino. Mimo 140 minut nie dłuży się, zaś swoją zwizualizowaną wizyjnością cieszy oko. I nie jest szczególnie skomplikowany, za to nie można mu odmówić hipnotyzującego uroku. Zatem, jeśli nawet nie przeraża, jak klasyczny horror, to działa. Warto sprawdzić.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Midsommar. W biały dzień. Horror nie horror, ale działa - Kurier Poranny

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Film ciężki, toksyczny, brutalny, żałuję każdej minuty spędzonej przed ekranem! Reżyser zaraża widza swoją sadystyczno- psychodeliczną wizją "rodziny". Film zostanie w mojej głowie chyba do końca życia... ?
G
Gość
Oglądałam, polecam. Film, o którym się myśli i pozostaje w głowie na dłużej, choć niektóre sceny dość brutalne.
Z
Zenek Pereszczako
"(...) to opozycja chłopackiej przyjaźni wobec (...) - neologizm godny zwieńczenia sentencją: "polska język trudna". ;P
Wróć na i.pl Portal i.pl