- To jest niewłaściwe - uważa radna Katarzyna Kretkowska. - To jest nie do pomyślenia, ale jednak się dzieje. Uważam, że urzędnicy mogliby najpierw pomyśleć o bardziej potrzebujących, o dzieciach niepełnosprawnych albo z rodzin ubogich.
TU ZOBACZ PEŁNĄ WERSJĘ TEKSTU
Prywatny żłobek tylko dla dzieci urzędników
Za pobyt dziecka w prywatnej placówce pracownik urzędu płaci miesięcznie 245 złotych. Resztę, czyli prawie 1000 zł dopłaca miasto. I to z ogólnego budżetu, czyli pieniędzy publicznych.
CZYTAJ TEŻ:
KOMENTARZ MICHAŁA KOPIŃSKIEGO
ŻŁOBKI DROŻSZE, ALE WIĘCEJ NA DOFINANSOWANIE
POZNAŃ CHCE WYKUPIĆ MIEJSCA W PRYWATNYCH ŻŁOBKACH
- Umowa została podpisana na trzy lata na kwotę 530.350 złotych - mówi Elżbieta Dybowska, zastępca dyrektora wydziału zdrowia i spraw społecznych Urzędu Miasta. - Musieliśmy kontynuować prowadzenie żłobka, bo tak zakładał unijny projekt, który realizowaliśmy.
W 2009 roku miasto zaczęło prowadzić żłobek zakładowy. Pieniądze na dwuletnią działalność pochodziły w całości z funduszy unijnych. Program zakładał, że projekt będzie realizowany przez 5 lat. Na kolejne trzy lata urząd musiał zapewnić własne środki. Zdecydował się na zlecenie tego zadania prywatnej placówce, w związku z tym ogłosił przetarg. Wygrała oferta "Kaczki Dziwaczki" - żłobka otwartego kilka tygodni przed przetargiem. Nie była to opcja ani najtańsza dla miasta, ani nie zakładała najniższych opłat dla rodziców, jednak urzędowi miasta wydawała się najbardziej korzystna.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
