Błąd na porodówce przy Borowskiej? Dziecko w ciężkim stanie

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne brak
Lekarka z sali porodowej wrocławskiego szpitala oskarżona o medyczny błąd. Jego efektem był dramatycznie ciężki stan zdrowia chłopca, który urodził się w maju 2012 roku we wrocławskiej klinice Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy Borowskiej. Pani doktor – twierdzi prokuratura – zbyt późno zdecydowała się na cesarskie cięcie.

Doniesienie w tej sprawie złożył w prokuraturze Zbigniew Półtorak z Solidarności 80. Z jego zawiadomienia wynikało, że pani doktor – w czasie porodu – wykonała tzw. „ucisk Kristellera”. Kontrowersyjny zabieg położniczy zdaniem wielu bardzo groźny. Są nawet opinie, że jest w Polsce zakazany.

W śledztwie ustalono, że matka – Agnieszka S. - trafiła na salę porodową 11 maja o godzinie 7.15. Poród przebiegał długo i ciężko. Około 19.45 dyżurująca na sali porodowej lekarka wykonała ucisk na dno macicy, potem kazała zrobić to samo pomagającemu jej młodszemu lekarzowi. Chłopiec urodził się w stanie zagrożenia życia. Musiał natychmiast trafić na odział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Noworodków. Konieczny był zabieg hipotermii mózgu. To zabieg powstrzymujący uszkodzenia mózgu po zatrzymaniu krążenia.

Prokuratura wszczęła śledztwo. Zaangażowano kilka zespołów biegłych do oceny postępowania pani doktor. Specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej z Warszawy zarzucili wrocławskiej lekarce, że zbyt długo zwlekała z podjęciem działań, które mogłyby spowodować szybsze ukończenie porodu. Wspomnieli też o kontrowersyjnym i niebezpiecznym zabiegu Kristellera. Ciężki stan chłopca wynikał z niedotlenienia będącego efektem przedłużania się drugiego okresu porodu. Potem ten sam zespół ekspertów podtrzymał swoją opinię, gdy śledczy wysłali dodatkowe pytania.

Później prokuratura dwukrotnie angażowała zespół biegłych z Biura Opinii Medycznych w Warszawie. Podobnie jak wcześniej biegli z Zakładu Medycyny Sądowej skrytykowali postępowanie z sali porodowej. Ostatecznie nie znaleźli obrażeń „typowych dla brutalnego wykonania” wspomnianego zabiegu Kristellera. Ale uznali, że należało zdecydować się na cesarskie cięcie, a pani doktor nie zrobiła tego w odpowiednim czasie.

Sprawę oceni sąd. Oskarżona lekarka przekonywała w śledztwie, że postępowała zgodnie z wszelkimi zasadami i procedurami zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i rekomendacjami. Na dowód przekazała „liczne opracowania naukowe” - czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Błąd na porodówce przy Borowskiej? Dziecko w ciężkim stanie - Gazeta Wrocławska

Komentarze 54

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Artur
arturs1912 (małpa) popk (kropka) pl
A
Artur
Proszę rodzinę dziecka o pilny kontakt, mam do przekazania ważne informacje, mój adres e-mail: arturs1912@*******
K
Kamieński
To jest ulica Kamieńskiego a nie Kamińskiego.
j
ja
Na borowskiej rodziłam 11 miesiecy temu. Wszystkie porody to były cesarskie cięcia. Ani jedna pani nie była po porodzie naturalnym. Czułam sie dobrze zaopiekowana. Duży nacisk na cesarskie cięcia. Nawet po tylko jednej cesarce po wielu latach nie pozwalają rodzić naturalnie. Ale dla mnie bomba, ja tak chciałam.
a
aga
mi na brochowie tak trzymali poród. Najpierw 28godz skurczy krzyżowych, potem przebicie pęcherza przez jakąś doktorkę której wielce się spieszyło, dziecko zaczęło naciskać na nerwy, nie mogłam oddychać, chodzić, siedzieć, a potem na koniec 1,5 godz partych (1,5 godz!!!) i cięcie poza skurczami i wypychanie dziecka, bo tętno mu spadło o połowę. Całe szczęście, że nic złego córce się nie stało :( ale uraz do brochowa mam cały czas. Na koniec jeszcze mi przeszyli wargę sromową i nie mogłam chodzić, siedzieć i majtek założyć przez 1,5 tyg :(
M
Mama
Wiem, że szpital na Borowskiej ma różne opinie, część bardzo niepochlebnych ale ja z opieki jak i porodu jestem bardzo zadowolona. To mój drugi poród pierwszy był w szpitalu w Głogowie, który to szpital wszystkim odradzam. Co do Borowskiej zgadzam się na pewno co do poziomu czystości i braku mydła w toaletach.
M
Matka
Czy Pani ,,znieczulenie" zapomnieli podawać tlen , gdy siedziała w pracy , i ten bełkot to konsekwencja niedotlenienia mózgu ? Następna mądra po piśorach, chcę decydować o sile bólu jaki powinna czuć grzesznica na porodówce.
A
Anna
Znieczulenie to bzdura i ono powoduje przedłużenie akcji porodowej. Odradzam w ogóle Borowska. Tam się nie liczą ze zdaniem kobiety. Poza tym kobieta pracująca do końca a nie przebywająca za zwolnieniu prawie cała ciąże /znowu głupi wymysł lekarzy/ to zupełne nieprzygotowanie do porodu
D
Diana
Dwoje dzieci urodzonych w DE. Tam takie zachowania byłyby nie do pomyślenia. Bardzo Wam dziewczyny współczuję i mam nadzieję, że chociaż częściowo będziecie mniej cierpieć z powodu tak strasznych przeżyć.
O
Olka
Lekarz przeprowadzający badanie ojca chłopca w szpitalu na Kraszewskiego, nie zostawił go nawet na obserwacji, a była to druga próba samobójcza w tym roku, ta druga z dzieckiem.
Czy decyzja lekarza jest słuszna ?
t
tata
b. przykre wspomnienia z tego szpitala
mniejsze z porodówki gorsze z neonatologii
to nie brak sprzętu, pieniędzy a brak empatii lekarzy i personelu metodycznego przyczynia się do tego
.
To skandal, by tak traktowano rodzącą w szpitalu. Jest to wykroczenie i możnaby nagrać obelgi i zgłosić takich lekarzy, by nikogo już nie traumatyzowali. Dodatkowo uczyliśmy się w szkole, że dzieci rodzące się w krzykach mogą mieć problemy z nerwicą i był przypadek mężczyzny, który miał depresję i okazało się, że to przez histerię matki i lekarzy podczas porodu.
A odmowa znieczulenia i cesarskiego cięcia to łamanie praw człowieka.
A
Alina spalina
Bardzo mi przykro, że coś takiego Panią spotkało. Straszne jest to że kobieta kobiecie może taką traumę zafundować... A przecież urodzenie dziecka to jest niesamowite przeżycie, które pamieta sie cale życie. Niestety też mam nie miłe doświadczenia z tej porodowki. Może ktoś kiedyś zrobi porządek tam albo zawiadomi tv. Wstyd żeby tak traktowano kobiety.
G
Gość
Teksty położnej: "Wstawaj, co się pokładasz, myślisz, że w hotelu jesteś?"; "Chciałabyś znieczulenie? Oj, to słaby wywiad przed porodem przeprowadziłaś! U nas nie dajemy! Trzeba było gdzie indziej pójść! A nawet anestezjologa nie ma wolnego, zobacz ile cesarek obok"; "Czego tak jęczysz, jeszcze się nic nie zaczęło"; "Trzeba było nie dawać, to by teraz nie bolało"; "Czego nie wołasz, że Ci wody odeszły?"; "Oddychaj, przyj, chcesz własne dziecko zabić?", "Przecież już rodziłaś wcześniej, to co zdychasz?".
Niedzielną poranną kawę z koleżankami jej przerwałam ...
d
duszek
Tatuś na odwagę wypił małą butelkę przezroczystego winka i w nocy z 7/8. 11. 2018 roku chciał skoczyć z synkiem z dachu w okolicy Zaporoskiej, Gajowickiej, Grabiszyńskiej lub ……. ?
Prosi się osoby, które widziały późnym wieczorem lub w nocy bruneta, 175 cm, z chłopczykiem, na pewno trzymanym w objęciach, ubranym w granatowo żółtą kurtkę, brązowe buty powyżej kostki, spodnie dresowe w odcieniach niebieskiego, czapkę granatową z psim patrolem - duże oczy na czapce- o kontakt z Policją na ul. Grabiszyńskiej tel. 71 340 41 16 PILNE !!!
Wróć na i.pl Portal i.pl