Matka Zbigniewa Ziobry wydała oświadczenie. "Skąd ta nagonka, którą po raz kolejny rozpętuje telewizja TVN?"

W reportażu "Państwo Ziobry", który pojawił się w cyklu "Czarno na białym" na antenie TVN24, poruszono sprawę procesu w sprawie śmierci ojca ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Sprawa była dwukrotnie umarzana przez prokuraturę, ale została ponownie podjęta, gdy władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość.

Na treści pokazywane przez TVN24 zareagowała Prokuratura Krajowa. Jak podkreślono, lekarka, którą w reportażu przedstawiono jako ofiarę działań ministra Ziobry, ma poważne zarzuty. Jak czytamy w komunikacie, dopuściła się ona sfałszowania dokumentów medycznych odnoszących się m.in. do badania EKG. Fałszerstwo potwierdzili biegli z zakresu badań autentyczności dokumentów. Ustalenia te dwukrotnie potwierdzał sąd – w lutym 2019 i w styczniu br.

"Kwestie karne rozstrzygają w Polsce niezależne i niezawisłe sądy, a nie redakcja TVN24, która swoimi reportażami chce pozbawić rodzinę zmarłego Jerzego Ziobro, ojca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, tych samych praw procesowych, które mają wszyscy obywatele" – oświadczyła Prokuratura Krajowa.

Odniesiono się także do innych zarzutów formułowanych przez autorów dokumentu. Oceniono ponadto, że reportaże telewizji TVN24 stanowią nieuprawnioną próbę wpłynięcia na sądy, które będą rozpoznawać apelację lekarki.

We wtorek matka Zbigniewa Ziobry, Krystyna Kornicka-Ziobro, przesłała Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie w tej sprawie.

"Jestem 83-letnią lekarką, dla której w zawodowym życiu zawsze najważniejsze były poczucie obowiązku i troska o pacjentów. Jestem też wdową, która z powodu niedbalstwa lekarzy straciła ukochaną osobę - Męża, również lekarza" - napisała.

Zaznaczyła, że przeszła już "gehennę" w polskich sądach, przez wiele lat walcząc o sprawiedliwość, ale nie straciła zaufania w wymiar sprawiedliwości.

"W imię pamięci o Mężu i dlatego, aby żaden lekarz nie lekceważył swoich obowiązków i aby podchodził do pacjentów z należytą troską. Wierzę, że w ten sposób mogę pomóc innym pacjentom" - wyjaśniła.

"Korzystając, jak każdy obywatel, ze swoich praw, złożyłam zawiadomienie o przestępstwie sfałszowania dat w dokumentacji medycznej mojego Męża. To, że doszło do fałszerstwa, jednoznacznie potwierdzili powołani przez sąd biegli. Ma to znaczenie w kontekście błędów, które doprowadziły do śmierci Męża" - podkreśliła.

"Doświadczyłam upokorzeń, jakich nigdy wcześniej nie zaznałam w życiu. Będąc pokrzywdzoną, czułam się jakbym to ja była winna. Kiedy leżałam ciężko chora w domu i po raz pierwszy nie mogłam uczestniczyć w rozprawie, sędzia Sądu Rejonowego w Krakowie wysłała po mnie, jak po bandytę, policję. Funkcjonariusze mieli mnie przez trzy kolejne dni dowozić, na łóżku, na salę rozpraw" - wyznała Kornicka-Ziobro.

Zapewniła, że wciąż czeka na sprawiedliwy wyrok.

Ubolewała, że w sprawie, "którą ma rozstrzygnąć sąd, rozstrzygnęła już telewizja TVN", przedstawiając ją w "negatywnym, szkalującym świetle". Jak zaznaczyła, nie zaprezentowano w materiale jej stanowiska w tej sprawie.

"Każdy ma prawo dochodzić sprawiedliwości i prawdy w sądzie. Dlaczego nie ja? Dlaczego mi się tego odmawia? Skąd tyle nienawiści i upokorzeń? Skąd tyle zacietrzewienia? Skąd ta nagonka, którą po raz kolejny rozpętuje telewizja TVN?" – pytała.

"Jestem starszą, ale nie naiwną osobą. Pani Marta Gordziewicz z TVN24 uderza we mnie, bo jestem matką Ministra Sprawiedliwości Prokuratura Generalnego. Atakujecie mnie, żeby ugodzić w syna. To haniebne" - podkreśliła.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

rs