Matka z Mysłowic sprzedała własne dziecko. Para z Danii zapłaciła jej 750 euro

Bartosz Wojsa
27-letnia mieszkanka Mysłowic urodziła zdrowego chłopca, ale nie zarejestrowała go w Urzędzie Stanu Cywilnego. Tematem zainteresował się wtedy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mysłowicach, z którego usług korzystała wcześniej kobieta. To jego pracownicy zgłosili się do prokuratury, kiedy ciążowy brzuszek kobiety zniknął, a dziecka nie było.
27-letnia mieszkanka Mysłowic urodziła zdrowego chłopca, ale nie zarejestrowała go w Urzędzie Stanu Cywilnego. Tematem zainteresował się wtedy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mysłowicach, z którego usług korzystała wcześniej kobieta. To jego pracownicy zgłosili się do prokuratury, kiedy ciążowy brzuszek kobiety zniknął, a dziecka nie było.
Matka sprzedała dziecko: 27-letnia ciężarna kobieta umówiła się przez internet na sprzedaż dziecka. Po urodzeniu dziecka sfinalizowała transakcję. Chłopca kupiła para z Danii, która sama nie mogła mieć potomstwa. Duńczycy wykorzystali lukę w prawie swojego kraju, które nie zakazuje kupna dziecka. Trwa śledztwo mysłowickiej prokuratury i służb międzynarodowych w tej sprawie.

27-letnia ciężarna kobieta umówiła się przez internet na sprzedaż dziecka. Po urodzeniu dziecka sfinalizowała transakcję. Chłopca kupiła para z Danii, która sama nie mogła mieć potomstwa. Duńczycy wykorzystali lukę w prawie swojego kraju, które nie zakazuje kupna dziecka. Trwa śledztwo mysłowickiej prokuratury i służb międzynarodowych w tej sprawie.

Sprawa wyszła na jaw pod koniec 2014 roku, kiedy 27-letnia mieszkanka Mysłowic urodziła zdrowego chłopca, ale nie zarejestrowała go w Urzędzie Stanu Cywilnego. Tematem zainteresował się wtedy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mysłowicach, z którego usług korzystała wcześniej kobieta. To jego pracownicy zgłosili się do prokuratury, kiedy ciążowy brzuszek kobiety zniknął, a dziecka nie było.

- Śledztwo wszczęto właśnie na podstawie informacji uzyskanych z MOPS - potwierdza prokurator Adam Siwoń z Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach. Po czterech latach od zdarzenia do sprawy dotarli dziennikarze duńskiej telewizji - TV 2 Dokumentar. Dziennikarka stacji, Signe Walgren Daugbjerg, poprosiła nas o pomoc. Okazało się, że mieszkanka Mysłowic sprzedała dziecko parze z Danii zaledwie dwa dni po narodzinach.

- Ci ludzie kupili chłopca za 750 euro. Zrobili to, ponieważ sami nie mogli mieć potomstwa - mówi Signe Daugbjerg.

Kiedy polskie służby skontaktowały się z duńskimi, śledztwo przyspieszyło. Dopiero jednak w listopadzie 2017 roku para z Danii, która kupiła dziecko, stanęła przed sądem. Sąd wymierzył im karę 21 dni więzienia w zawieszeniu i 40 godzin prac społecznych.

- Ale tylko za to, że okłamali władze, podając chłopca za ich własne dziecko. Wykorzystali lukę w duńskim prawie, które nie zakazuje kupna. Prawo zabrania jedynie wynajęcia surogatki lub kupowania ludzi w celu osiągania zysków - mówi Signe. W tym przypadku nie było o tym mowy, ale dlaczego para nie podjęła się adopcji drogą formalną? Nieoficjalnie chodziło o zbyt czasochłonną i skomplikowaną procedurę.

Co sprawiło z kolei, że mieszkanka Mysłowic postanowiła sprzedać syna? We wspólnym śledztwie z duńską dziennikarką udało nam się dotrzeć do kobiety. Dziś ma 31 lat, a na zdjęciach na Facebooku uśmiecha się, tuląc małą dziewczynkę. - To dla mnie trudny temat - mówi, kiedy spotykam się z nią na klatce schodowej w bloku na jednym z mysłowickich osiedli, gdzie mieszka. - Nie chcę do tego wracać - dodaje.

Jak mówi prof. Katarzyna Popiołek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach, sprzedawanie dziecka jest czynem szokującym. - Ale nie można od razu obrzucić tej kobiety kamieniami. Mogła to być kobieta nieszczęśliwa, ciąża mogła być niechciana, mógł to być efekt depresji poporodowej. Dużo jest czynników, które mogły wpłynąć na jej decyzję - podkreśla.

Do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów. - Sprawa obecnie jest zawieszona z uwagi na to, że w drodze międzynarodowej pomocy prawnej wykonywane są teraz czynności procesowe przez organy ścigania Królestwa Danii - mówi prokurator Siwoń.

Dziennikarce z TV 2 Dokumentar udało się ustalić, że chłopiec czuje się dobrze i jest zdrowy. Skończył już cztery lata. - Zgodnie z decyzją, zostanie z parą w Danii - mówi Signe.

Obecnie duńscy politycy pracują nad ustawą, która ma zmienić prawo. Ma ono w przyszłości jasno zakazywać dokonywania zakupu dziecka, nawet jeśli jest ono podejmowane z miłości, bez niecnych zamiarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Matka z Mysłowic sprzedała własne dziecko. Para z Danii zapłaciła jej 750 euro - Plus Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl