Marszałek Edward Rydz-Śmigły i jego partnerka. Podwójna tajemnica śmierci [NASZA HISTORIA]

Jakub Szczepański
Fot. domena publiczna
"Charakterystyczne jest, że o losach marszałka działacze sanacyjni na ogół nie chcą mówić. Czy wynika to z ustalonego planu, czy też istotnie nie mają wiadomości, trudno obecnie stwierdzić. Ciekawe jest przy tym, że w wypowiedziach i rozmowach przedstawicieli Obozu Polski Walczącej nie powołują się oni na osobę marszałka Śmigłego, lecz na ideologię Śmigłego” - można przeczytać w dokumencie „Raport specjalny. Sanacja” datowanym na 15 grudnia 1942 r. Jeśli dać wiarę oficjalnej wersji, to kiedy jeden z referentów Wydziału Informacji BIP KG AK sporządzał pismo, Edward Rydz-Śmigły grubo ponad rok spoczywał już na warszawskich Powązkach pod fałszywym nazwiskiem Adam Zawisza.

„Pod względem mocy charakteru i woli stoi najwyżej pośród generałów polskich. Z podwładnymi jest równy, spokojny, pewny siebie i sprawiedliwy. Polecam każdemu dla dowodzenia armią. Jeden z moich kandydatów na Naczelnego Wodza” - w ten sposób o jednym ze swoich najbliższych współpracowników w grudniu 1922 r. pisał sam Józef Piłsudski! Poparcie architekta polskiej niepodległości nie pozostawało bez znaczenia dla oszałamiającej kariery Edwarda Rydza-Śmigłego, który już po śmierci Komendanta wyrósł na drugą - a może raczej pierwszą - osobę w państwie. Ale przecież każdy medal ma dwie strony. I nie chodzi nawet o blamaż, jakiego dopuścił się podczas kampanii wrześniowej. Bo wielu zmartwień człowiekowi, którego przed wybuchem wojny widziano w roli prezydenta RP, przysporzyło nieszczęśliwe małżeństwo z Martą Zaleską z domu Thomas. Życie uczuciowe wojskowego pozostawiało wiele do życzenia. Pal licho niestabilność emocjonalną pani Rydzowej czy jej upodobanie do uciech doczesnego świata. Nawet mimo stopniowego rozkładu związku marszałek z pewnością darzył ją wielką miłością. Zapewne jednak nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczał, że jego ukochana - „kobieta o rasowej urodzie, dobrej figurze oraz twarzy o regularnych, ładnych rysach” - rozstanie się ze światem w równie tajemniczych okolicznościach co on sam.

„Zwłoki Marty Śmigłowej poćwiartowane znaleziono gdzieś pod mostem w Nicei. Zanim została ona żoną nieszczęsnego Rydza - była panią Zaleską, i mąż jej, pan Zaleski, zastawszy kiedyś pewnego pana w jej, powiedzmy, buduarze zastrzelił go (...). Nie jest to oczywiście przypadek, że tak zacząwszy, tak zginęła” - 3 sierpnia 1951 r. zapisał w swoim „Dzienniku” sporządzonym w Nowym Jorku poeta Jan Lechoń. I trzeba przyznać, że zanim przyszła żona marszałka trafiła na Rydza-Śmigłego, odebrała niezłą szkołę życia.

Marta pierwszy raz została mężatką po ukończeniu 18. roku życia. I z pewnością niewiele zapowiadało, że jej pierwszy życiowy partner, tylko dla niej, dopuści się zbrodni. W każdym razie związek córki aptekarza z dziedzicem pokaźnego majątku ziemskiego Michałem Zaleskim był wówczas uważany za mezalians. Ale cechy charakteru i umiejętności przyszłej marszałkowej szybko zrekompensowały rodzinie Zaleskich i ich najbliższym sąsiadom dyskusyjne pochodzenie nowej kobiety w rodzinie. Doskonale jeździła konno, nie stroniła też od ziemiańskich wycieczek, a przy okazji - z pewnością w młodości - charakteryzowały ją wielka pogoda ducha i poczucie humoru. Tyle że sielanka trwała niewiele ponad rok. Wraz z rozpoczęciem się I wojny światowej Michał Zaleski jako oficer musiał odsłużyć swoje w rosyjskiej armii. A mobilizacja nie wyszła na dobre młodej parze. Ponieważ troskliwy mąż chciał być jak najbliżej żony, a także nie życzył sobie ograniczania jej swobody, wynajął duże mieszkanie w Kijowie. Osamotniona kobieta nie okazała jednak wdzięczności i wplątała się w romans. Absztyfikant - niejaki M. - miał go wkrótce przypłacić życiem.

Trudno powiedzieć, jak dokładnie doszło do wykrycia zdrady przez porucznika Zaleskiego. Tak czy owak, był na tyle tolerancyjnym i honorowym facetem, że nawet po osobistym upokorzeniu nie zamierzał poniżać własnej żony. Po wszystkim oficer ruszył do hotelu rywala, żeby załatwić sprawę osobiście. Kiedy już wszedł do jego pokoju, krew błyskawicznie uderzyła mu do głowy. - Owszem, spędziliśmy wiele miłych chwil, ale ja nie mam zamiaru żenić się z pana żoną - usłyszał porucznik od bezczelnego bawidamka. Wojskowy, niewiele myśląc, chwycił za kaburę, wyciągnął pistolet i wielokrotnie wystrzelił w kierunku amatora cudzych żon. Potem już tylko spokojnie czekał, aż ktoś odkryje miejsce zbrodni - wcale nie miał zamiaru uciekać ani nie przyznawać się do winy. Ale w zasadzie nie miał się czego obawiać, bo sąd wojskowy okazał się wyjątkowo łaskawy. Incydent zakończył się jedynie degradacją Zaleskiego i odesłaniem go na front. W efekcie Marta Zaleska znowu została sama w Kijowie.
Tymczasem nadszedł rok 1918. Przez mieszkanie Zaleskiej przewija się miejscowy dowódca Polskiej Organizacji Wojskowej Leopold Lis-Kula, a ona sama jest już zaangażowana w działalność niepodległościową. We wrześniu na miejsce przyjeżdża Edward Rydz-Śmigły we własnej osobie. Już wówczas był człowiekiem znanym ze swojej bezkompromisowości w walce o odzyskanie suwerenności Rzeczypospolitej, na Ukrainę wybrał się celem włączenia tamtejszych grup do POW. To w tym okresie między Martą a przyszłym marszałkiem zaiskrzyło. Co ciekawe, o całej sprawie doskonale wiedział Michał Zaleski. W wielu mężczyznach wzbudzi to pewnie wielkie zdumienie, ale zdradzony mąż nie stawał na drodze swojej niewdzięcznej żony... Ba, wyraził nawet zgodę na rozwód i rozkwit nowego związku! A Marta Zaleska nie zamierzała nie wykorzystać okazji. Edward Rydz-Śmigły i jego oblubienica pobrali się najprawdopodobniej w 1921 r., czyli tuż po zakończeniu pierwszego małżeństwa dziewczyny z Żytomierza. Ona miała 23 lata, przyszły marszałek ukończył 32. Cezary Leżeński, biograf Śmigłego, przytacza jednak plotki ze stolicy, które mają wskazywać, że para żyła „na kocią łapę” aż do śmierci Zaleskiego w roku 1939. Trudno jednak stwierdzić, jak było naprawdę. Pewne jest jedno - Marta Rydzowa miała sprawić swojemu mężowi jeszcze wiele kłopotów.

„Edzio nie był za mądry - wspominał Franciszek Studziński mieszkający z Rydzem podczas krakowskich studiów - ale sympatyczny, bardzo odważny, rodzaj Kmicica, zagończyk raczej niż sztabowiec czy wyższy dowódca, pełen temperamentu, prosty w obsłudze, bez wyższych ambicji [...] Po wojnie 1920 roku zmienił się nie do poznania. Co na to wpłynęło - nie wiem. Małżeństwo czy choroba, czy coś innego. Stał się jakby zgaszony, apatyczny, pasywny, nic - przynajmniej tak to wyglądało - go nie interesowało poza partyjką brydża i rozmówkami z kilkoma przyjaciółmi” - czytamy na kartach książki „Życie prywatne elit II Rzeczypospolitej” pióra Sławomira Kopra.

A jak odbierano w tych czasach Martę? Jako osobę inteligentną, choć chorowitą, a do tego... namolną! „Całymi tygodniami mojej żonie po prostu żyć nie dawała, wymagając ciągłego asystowania jej i drobnych usług, które samą swą ilości i częstotliwością stały się nader uciążliwe. Szczęściem, w końcu się obraziła” - wspominał w 1936 r. w Wiedniu Jan Gawroński, polski dyplomata.

Na rok przed wybuchem II wojny światowej Marta Zaleska na stałe przeprowadziła się do Francji. Oddział II Sztabu Generalnego utrzymywał jej mieszkanie w Monte Carlo. Ale w zasadzie nie ma się co dziwić, bo choć nie znajdziemy żadnego meldunku wywiadowczego Rydzowej, to nazwisko małżonki marszałka widniało na wojskowej liście płac. „Trudno powiedzieć, jaki był cel tej przeprowadzki, według złośliwych opinii miała poprawić swój francuski (i maniery) w związku z przewidywanym na rok 1940 objęciem przez Śmigłego urzędu prezydenta RP” - pisze Sławomir Koper.

***
Chcesz wiedzieć więcej o losach marszałka Rydza-Śmigłego i jego partnerki? Czytaj najnowsze, styczniowe wydanie „Naszej Historii”!

Nowa, Nasza Historia na STYCZEŃ jest już w kioskach. Zapraszamy do zapoznania się z tematami wszystkich naszych wydań regionalnych:

Nowa NASZA HISTORIA na STYCZEŃ!

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz, nie ruszając się z domu, kupić e-wydanie Naszej Historii lub zamówić prenumeratę: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Tweety użytkownika @naszahistoria

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marszałek Edward Rydz-Śmigły i jego partnerka. Podwójna tajemnica śmierci [NASZA HISTORIA] - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl