Wlazły był bohaterem spotkania, który tak naprawdę poderwał zespół do walki. Bełchatowianie przegrywali już 0:2, ale zdołali się podnieść i zwyciężyli 3:2. Wlazły zdobył 38 punktów, atakujący aż z 69-procentową skutecznością. Gdyby tego było mało aż sześć razy posłał piłkę w pole ZAKSY bezpośrednio z zagrywki.
- Te cyferki robią wrażenie, ale nie o nie chodzi. Mariusz po prostu pokazał, że jest zawodnikiem na światowym poziomie. Dziś był wielkim liderem drużyny - komentował występ atakującego drugi trener PGE Skry Krzysztof Stelmach.
- Jeśli ktoś się wykrusza i idzie obok to wtedy nie ma monolitu. Ten mecz pokazał, że możemy funkcjonować jako całość. Mam nadzieję, że będziemy tak robić częściej - mówił Wlazły. - Cieszymy się z tej wygranej, ale też z tego, w jaki sposób zaczęliśmy funkcjonować na boisku. Dla nas to jest droga do tego, by wiele osiągnąć w tym sezonie.
PGE Skra po zwycięstwie 3:2 nad ZAKSĄ traci do mistrzów Polski dwa punkty. Co ciekawe, choć bełchatowianie zwyciężyli to jednak spadli na trzecie miejsce w tabeli, bo wyprzedziła ich Asseco Resovia Rzeszów, która wygrała 3:0 z Espadonem Szczecin. Bełchatowianie i rzeszowianie mają taką samą liczbę punktów, taką samą liczbę zwycięstw i taki sam bilans setów. Siatkarze z Rzeszowa wyprzedzają PGE Skrę tylko lepszym bilansem małych punktów. To zmieni się najpóźniej 28 stycznia, gdy oba zespoły zmierzą się w hali Resovii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?