Mariusz Wach: Wygram z Arturem Szpilką i Polacy wreszcie mnie docenią

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
27.03.2018 warszawa pge narodowy konferencja prasowa narodowa gala boksu boks sztuki walki nz mariusz wachfot. szymon starnawski / polska press
27.03.2018 warszawa pge narodowy konferencja prasowa narodowa gala boksu boks sztuki walki nz mariusz wachfot. szymon starnawski / polska press Szymon Starnawski /Polska Press
BOKS. MARIUSZ WACH VS ARTUR SZPILKA. Czuję się niedoceniany, ale zwycięstwo nad Arturem Szpilką sprawi, że przeciętny Kowalski dowie się, kim jestem - zapowiedział Mariusz Wach, który ze Szpilką zmierzy się 10 listopada na gali w Gliwicach.

Pana walka z Arturem Szpilką odbędzie się dokładnie sześć lat po pojedynku z Władimirem Kliczką. W międzyczasie oglądaliśmy jeszcze kilka dużych starć z pana udziałem, ale jak sam pan przyznaje, czuje się niedoceniony.
Przez długi czas nie przywiązywałem do tego większej wagi. Ale teraz ten temat budzi we mnie większe emocje. Tym bardziej, że kibice i dziennikarze coraz częściej mnie pytają, czy czuję się spełniony jako pięściarz. Ostatnio leżałem w łóżku i pomyślałem: „Kurczę, no jestem niedoceniany”. Weźmy choćby moją walkę z Jarrellem Millerem, który niedawno znokautował Tomasza Adamka. Ja też przegrałem z Amerykaninem, ale przeboksowałem z nim w dobrym stylu parę rund i to ze złamaną ręką. Postawiłem mu się, a mimo to nie było takiego odzewu, jak po walce Tomka. Ich starcie budziło o wiele większe zainteresowanie. Zresztą dlatego dochodzi do mojego pojedynku z Arturem. Po moim zwycięstwie przeciętny Kowalski dowie się, kim jestem.

Od starcia z Millerem minął prawie rok. W maju miał pan walczyć na Narodowej Gali Boksu na PGE Narodowym, ale pana rywal został zdyskwalifikowany za stosowanie dopingu i nie znaleziono satysfakcjonującego zastępstwa. Przygotowania poszły w komin.
Wkurzony byłem. Do tamtej gali zgłosiłem się jako pierwszy, a później promotorzy i media wylały na mnie wiadro pomyj, że nie chciałem boksować. Chciałem, cztery miesiące solidnie przepracowałem. Nie oszczędzałem pieniędzy, niczego nie odpuściłem. Nie było sensu walczyć z kimś z łapanki. Zabolało mnie to, jakbym dostał młotkiem w głowę. Parę tygodni nie trenowałem. Dopiero jak przyszła oferta walki z Arturem, to motywacja wróciła.

Od pana współpracy z Andrzejem Gmitrukiem minęło wiele lat. Mimo upływu czasu jego wskazówki mogą pomóc Szpilce, który teraz nim trenuje?
Jestem już na takim etapie kariery, że wszyscy wszystko o mnie wiedzą. Nie mam sekretów, w ringu nikogo taktycznie nie zaskoczę. Zadaję proste ciosy i tyle.

A jak pan traktuje pytania obozu Szpilki o suspensorium, czyli wysokość ochraniacza w pasie?
To będzie najmniejszy problem i najmniejsze zmartwienie Artura. Z takim samym suspensorium stoczyłem 33 zawodowe walki, wśród nich tę o trzy pasy mistrzowskie z Kliczką, i nikt się do niego nie przypierdzielał. Przy każdym pojedynku jest delegat i sędzia ringowy, którzy czuwają nad takimi sprawami.

Pan lubi walczyć z mańkutami, jak Szpilka?
Ostatnio się nad tym zastanawiałem i nie mogłem sobie przypomnieć, żebym z jakimś walczył, ale odświeżyli mi pamięć. W czasach amatorskich dwukrotnie doszło do takiej sytuacji i ponoć bardzo dobrze sobie w niej poradziłem. Był taki bardzo niebezpieczny zawodnik Grzegorz Kiełsa z Białegostoku, olimpijczyk. Ale jego styl mi pasował. Artur ma za to niewygodną pozycję, „siedzi” na tylnej nodze. Ale myślę, że cztery miesiące ciężkich treningów dadzą efekt. Musiałem się przestawić na inną pozycję, zmienić taktykę i technikę, choćby zachodzenia rywala w inną stronę. Codziennie nad tym pracujemy z trenerem, dostaję „zjebki”, że coś źle robię, ale wszystko po to, by wypaść jak najlepiej.

Walka została zakontraktowana na 10 rund. Nie chciał pan więcej? Szpilka szybko się męczy.
Chciałem 12 rund, ale usłyszałem, że obóz Artura się nie zgadza. Nie chciałem robić z tego problemu. Jakbym się uparł na dłuższy dystans, to pewnie pojawiłyby się inne problemy. Na przykład z rękawicami, a dla mnie to obojętne, w czym będę walczył. Byle nie były dwie lewe. To są nic nieznaczące pierdoły.

Wracając do walki Millera z Adamkiem, zaskoczyło Pana, że Amerykanin ważył aż 144 kg?
Bardzo. Widziałem zdjęcia z przygotowań Tomka, wyglądał solidnie, na dużego chłopa. Ale jak stanął przed Millerem, to zaniemówiłem.

Po walce Amerykanin przyszedł do szatni Adamka i ze łzami w oczach przepraszał, że wygrał. Z Panem było podobnie?
Płakać - nie płakał, ale przyszedł pogratulować. Tak to już jest z bokserami. Część z nich to showmani, przed walkami czy w ringu robią różne rzeczy, ale poza nim są normalnymi chłopakami. Ja też wiele razy po walkach ryczałem, z różnych powodów. Po walkach schodzą emocje i niektórzy nie wytrzymują.


Gala boksu w Wieliczce 2018. Karta walk gali Underground Boxing Show w Wieliczce 27.10. 2018 [BILETY, KIEDY, GDZIE OBEJRZEĆ]

**


Ring Girls 2018. Najpiękniejsze dziewczyny na ringach bokserskich i KSW [ZDJĘCIA]Ring Girls 2018. Najpiękniejsze dziewczyny na ringach bokserskich i KSW [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mariusz Wach: Wygram z Arturem Szpilką i Polacy wreszcie mnie docenią - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl