Marihuana nikogo nie zabiła - mówi dr Dorota Rogowska-Szadkowska

Agata Sawczenko [email protected]
Dr Dorota Rogowska-Szadkowska
Dr Dorota Rogowska-Szadkowska Andrzej Zgiet
Historia narkotyków to historia hipokryzji. Oczywiście - jedne są bardziej szkodliwe, inne mniej. Marihuana akurat należy do substancji najmniej szkodliwych - mówi dr Dorota Rogowska-Szadkowska

Czy marihuana to narkotyk?

Po pięciu latach badań mi wyszło, że nie.

To dlaczego wszyscy myślą, że tak?

Bo strasznie łatwo przyprawiono marihuanie gębę. Zaczęło się to w latach 30. od amerykańskiego walczącego z narkotykami Harry’ego J. Anslingera i trwa do dzisiaj.

Jakie badania pani robiła przez pięć lat?

Ja nie robiłam badań. Studiowałam literaturę. W mojej książce jest ponad 1200 pozycji, na które się powołuję.

Jednak w społeczeństwie marihuana funkcjonuje jako narkotyk...

Ja mam taką teorię, że po prostu nie było w Polsce dzieci-kwiatów, które paliły marihuanę. I Polacy w ogóle się nie oswoili z widokiem ludzi palących marihuanę. Polskie dzieci-kwiaty, z których niektóre są w polskim Sejmie - wąchały kleje, wywabiacze plam. Marihuana tak naprawdę w większej ilości przyszła do Polski po 89. roku. Przyszła z opinią złego narkotyku - tak samo złego jak heroina.

Komu zależało na psuciu opinii marihuanie?

No i to jest trudne pytanie. Konopie są tak użyteczną rośliną, że wchodzą w szkody wielu gałęziom przemysłu. I z tego, co przeczytałam wynika, że to za cudowna roślinka jest.

Jest pani za legalizacją marihuany?

Myślę, że w naszej ojczyźnie to spokojnie musimy do tego podejść. Najpierw musimy zacząć od legalizacji medycznej marihuany. W Stanach Zjednoczonych niedawno już 25. stan zalegalizował medyczną marihuanę. Mało się o tym mówi u nas, ale pięć stanów zalegalizowało już marihuanę dla wszystkich dorosłych mieszkańców. W tych stanach najpierw była legalna medyczna marihuana. Obywatele zobaczyli, że to nie takie straszne, że nic się złego nie dzieje, że przestępczość nie rośnie - tylko spada. I zagłosowali za legalizacją dla wszystkich dorosłych. Bo w Stanach Zjednoczonych wielu ludzi uważa - i wielu specjalistów uzależnień też - że alkohol, który jest legalny wszędzie - jest bardziej niebezpieczny niż marihuana.

I tak jest?

I tak jest.

Jak działa marihuana?

Marihuana to są wierzchołki żeńskich roślin konopi, które zawierają ponad setkę kannabinoidów (z których tylko jeden, tetrahydrokanabinol THC jest psychoaktywny), do tego terapenoidy i flawonoidy. I to wszystko ma działanie lecznicze. W zależności od odmiany jednych kanabinoidów może być więcej, innych mniej. I na różne choroby mogą być pomocne.

Lecznicze a nie halucynogenne?

Marihuana w ogóle nie jest halucynogenna.

To w jakim celu paliły ją dzieci-kwiaty?

Bo się robiło miło! Ludzie byli zadowoleni, śmiali się, mieli większą łatwość nawiązywania kontaktów społecznych.

Pisała pani o medycznej marihuanie. Czym ona się różni od tej zwykłej?

Tak naprawdę niczym. Palący marihuanę w celach leczniczych palą ją trochę inaczej. Zbierając materiały do książki, znalazłam historię mężczyzny. Mieszka w Stanach Zjednoczonych i choruje na niezwykle rzadką chorobę: na jego kościach rosną wyrośla, które uciskają nerwy. Od ponad 30 lat legalnie pali marihuanę - 10 skrętów dziennie. Dzięki marihuanie skończył studia, podjął pracę, założył rodzinę. Pracuje jako makler giełdowy w pełnym wymiarze godzin. Gdyby pod wpływem marihuany rzeczywistość odbierał inaczej - zwolniliby go z pracy. On pali do momentu, aż ustąpią dolegliwości bólowe.

Jakie są wskazania do stosowania medycznej marihuany?

Jest ich mnóstwo: od chorób nowotworowych, HIV, AIDS, jaskry, chorób zapalnych przewodu pokarmowego, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, choroby Crohna, stwardnienie rozsiane. W większości są to choroby, z którymi medycyna konwencjonalna sobie nie radzi.

Marihuana leczy czy uśmierza ból?

Łagodzi dolegliwości. Ale w stwardnieniu rozsianym leki, które są stosowane, też łagodzą dolegliwości. Nie leczą.

To dlaczego marihuana jest lepsza? Bo jest naturalna?

Bo nikogo nie zabiła. Działania niepożądane, które powoduje marihuana, są łatwe do kontrolowania. Można tak używać marihuany, żeby w ogóle nie mieć działań, które konkretna osoba uważa za nieprzyjemne dla niej.

Jakie to działania niepożądane?

Teraz przypomniał mi się człowiek, profesor biologii, który mówił że nie lubił tego umysłowego rozmazania, które miał po marihuanie. Ale to, że nie czuł bólu i nie miał nudności i wymiotów po chemioterapii nowotworu, to było cudem. A to rozmazanie - przechodzi po góra czterech godzinach.

Niepożądane jest tylko to rozmazanie?

Jeżeli pani domaga się jakichś informacji o poważnych działaniach ubocznych - to takich nie ma.

Marihuana nie uzależnia - nawet psychicznie?

W najczarniejszych informacjach publikowanych przez Amerykanów wrogich marihuanie - uzależnia 9 proc. osób, które po nią sięgnęły.

Również fizycznie?

Fizycznie nie.

A jak jest ze schizofrenią i innymi psychicznymi chorobami?

Są dwie teorie. Jedni twierdzą, że palenie marihuany ujawnia schizofrenię, drudzy - że wręcz przeciwnie.

To jak jest?

No dla mnie bardziej przekonujący są ci drudzy, którzy uważają, że palący marihuanę schizofrenicy potrafią sobie łatwiej radzić z chorobą, która ich dotyka.

Ale to nie dzieci-kwiaty wymyśliły, że marihuanę można stosować w celach terapeutycznych...

Od tysięcy lat marihuana była stosowana w celach terapeutycznych. W Azji, w Chinach znaleziono groby sprzed tysięcy lat, w których ewidentnie była marihuana. W Europie była stosowana w średniowieczu jako lek. Jest teoria, że to pojawienie się nowoczesnych leków spowodowało, że ziołolecznictwo poszło w odstawkę. I rzeczywiście tak to wygląda.

Jak się stosuje tę medyczna marihuanę? Też się pali?

Można palić. Pewien amerykański uczony, który przez dziesiątki lat straszył palaczy marihuany chorobami płuc, w końcu przyznał, że szkodzi ona zdecydowanie mniej niż papierosy. Natomiast można jej używać na różne sposoby: robić z niej wyciągi, które się rozpuszcza w oleju, maści do stosowania w chorobach reumatologicznych. Jest mnóstwo różnych pomysłów.

A dzieci?

Dzieci raczej nie palą. Dr Marek Bachański dzieci z padaczką leczył ekstraktem z marihuany.

No właśnie, proszę opowiedzieć o tych dzieciach. Pisała pani w książce, że one miały nawet po kilkaset ataków dziennie.

Dzieciom zdarzają się takie ciężkie odmiany padaczki. Często też te dzieci nie reagują na dostępne leki konwencjonalne, które też nie są dla nich najbezpieczniejsze. Natomiast kiedy dr Bachański podjął próbę leczenia kilkorga dzieci, to - nie u wszystkich, ale u dużej części - osiągnął znacznie zmniejszenie częstości napadów. I wyrzucili go za to z pracy. No i to jest taki sygnał dla lekarzy, żeby nie wychodzić przed szereg.

No właśnie - wielu wychodzi przed szereg?

Jak mają wychodzić, skoro nic nie wiedzą? Nigdzie się ich o tym nie uczy. Bo marihuana została zdelegalizowana nie dlatego, że jest szkodliwa. W ogóle nie udowodniono, że jest szkodliwa. Gdy jej zakazano, to jednocześnie uniemożliwiono prowadzenie jakichkolwiek badań w tej materii. A lekarze - jak ich nie się nie uczy o tym, że coś jest wartościowe jako lek łagodzący cierpienie - to skąd mają wiedzieć? A jeżeli to coś w dodatku ma jeszcze taką opinię, jaką ma marihuana przecież - no to jak?

Historia hipokryzji - druga część tytułu pani książki...

W ogóle historia narkotyków to historia hipokryzji. Oczywiście - jedne są bardziej szkodliwe, inne mniej. Marihuana akurat należy do substancji najmniej szkodliwych. Ale... Znalazłam taką informację: pierwsza konwencja antynarkotykowa ONZ powstała w 1961 roku. Zakazano używania substancji pochodzących z trzech roślin: z maku lekarskiego, z konopi, z koki. I jakiś uczony walczący z panującą obecnie na świecie polityką narkotykową napisał, że było to pokazanie siły państw północy naszego globu. Bo gdyby to kraje południa decydowały - to zakazany byłby alkohol, a legalna byłaby marihuana i liście koki.

Do Polski już można sprowadzać leki z marihuaną.

No tak. Tylko to wymaga importu docelowego. Żeby ta procedura została skutecznie odbyta, to najpierw trzeba przekonać lekarza, żeby wypisał receptę, załatwić zgodę konsultanta wojewódzkiego bądź krajowego, zgodę Ministerstwa Zdrowia i jeszcze znaleźć aptekę, która będzie chciała to sprowadzać. Jest to możliwe, ale na pewno nie lekkie.

Jakie zmiany w Polsce według pani są potrzebne?

W idealnym świecie, w idealnym kraju - takim, jakim mam nadzieję Polska niebawem będzie - mądre państwo uznałoby, że lepiej jest uprawiać własne konopie w różnych odmianach, działających na różne choroby. Sprzedawcy w amerykańskich sklepach z medyczną marihuaną po kolorze, zapachu, wyglądzie suszu wiedzą, jakich substancji zawiera ona więcej, a jakich mniej. Wiedzą wiec, na jakie schorzenia która odmiana lepiej działa. A specjaliści od uprawy konopi przecież w Polsce są. Jeśli zastosowano by takie rozwiązanie - polskie państwo by po prostu leczyło swoich pacjentów, czerpiąc dochody - których bardzo potrzebuje, z marihuany właśnie. No ale... Pani wierzy, że to jest możliwe?... Chociaż, cuda się zdarzają! W zeszłym roku, w poprzedniej kadencji Sejmu, pani marszałkini Wanda Nowicka zrobiła wysłuchanie obywatelskie na temat medycznej marihuany właśnie. Przyszedł jeden poseł. Nie powiem jaki, bo nie chcę się wplątywać aż tak daleko w politykę. Jak obejrzał film o chłopcu z Zespołem Downa, gdzie pokazane było jego życie przed leczeniem marihuaną i w trakcie - to na kolanie napisał projekt ustawy o legalizacji marihuany medycznej w Polsce. Zebrał podpisy 15 posłów i to zostało złożone. Tylko że nie zdążyło wejść pod obrady. Więc może czasem da się ludzi przekonać?

No właśnie - bo tych ruchów za legalizacją marihuany jednak trochę jest...

Ale one też mają sprzeczne interesy i sprzeczne poglądy. Z przerażeniem dowiedziałam się o tym niedawno...

Sprzeczne interesy - czyli co? Znowu pieniądze?

Nie do końca wiem. Uważam, że w sprawie legalizacji medycznej marihuany ja zrobiłam to, co do mnie należało. Wydałam podręcznik z informacjami, z odwołaniami. Miałam taki pomysł, żeby wszyscy zainteresowani medyczną marihuaną się spotkali i wyjaśnili, co oni mają na myśli mówiąc: medyczna marihuana. Bo jest na przykład w Wielkiej Brytanii firma produkująca ekstrakty z marihuany, które to ekstrakty nazywa medyczną marihuaną. I bardzo jej zależy, by marihuana dalej była nielegalna, ale zarabia na ekstraktach z tejże rośliny.

A dla mnie - medyczna marihuana jest ziołem - tylko i wyłącznie.

Tak naprawdę ci, którym jest ona potrzebna - mogą się ratować, kupując ją na czarnym rynku. Ale nie zawsze ona jest naturalna, dealerzy mogą dosypać do niej jakichś szkodliwych substancji. Ryzyko czarnego rynku bierze się głównie z tego, że nie wiadomo, co się kupuje.

Co jest dosypywane? I po co?

Różne rzeczy... Szkło drobno kruszone, piasek... Żeby zwiększyć wagę, objętość, poprawić wygląd. Niektórzy sprzedają przemysłowe konopie. Można też kupić suszone oregano - bo przecież nie każdy musi wiedzieć, jak to dokładnie wygląda. A ludzie dla pieniędzy zrobią wszystko.

Ale oregano już tak nie działa?

Dowcip polega na tym, że w przypadku wszystkich substancji psychoaktywnych od samej substancji nie wszystko zależy. Wiele zależy od nastawienia osoby do tego, co chce uzyskać i od okoliczności, w których to się dzieje. W jednym z badań, robionych w 70. latach, kiedy na chwilę poluzowano klimat wokół marihuany, porównywano działanie marihuany z grupą ludzi palących papierosy niezawierające THC - czyli substancji psychoaktywnych. I ku zaskoczeniu badaczy, jeden z tych palących zwykłe papierosy powiedział, że też miał odczucie odurzenia. Jak go zapytali, dlaczego, odpowiedział: Bo bardzo tego chciałem.

Można normalnie żyć i palić marihuanę?

Palący przez 30 lat makler giełdowy jest chyba najlepszym ego przykładem.

Można poznać, że ktoś pali marihuanę?

No nie bardzo. No bo po czym? Na oko? Chyba że świeżo ujaranego. Ale marihuana jest na tyle wredna, że jeśli ktoś pali ją przewlekle, to utrzymuje się w moczu przez dwa tygodnie. Heroina już po dobie praktycznie znika. Więc to jest taka kolejna paranoja. Na przykład gdy w Danii zaczął rządzić prawicowy premier, to wymyślił, żeby więźniom kontrolować mocz na obecność nielegalnych substancji. A karą było zabranie przepustek na weekend. Więźniowie w Danii chodzą w weekendy na przepustki. No to co, ci którzy palili marihuanę, przerzucili się na heroinę - która może zabić. Tylko po to, żeby mieć krócej podpadający wynik. To jest hipokryzja tego świata.

Gdzie medyczna marihuana jest legalna?

W Kanadzie, w prawie połowie Stanów Zjednoczonych, w Izraelu, zaczyna być legalna w Niemczech. W Finlandii jest legalna do leczenia bólu - choć Finowie są bardzo restrykcyjni w polityce narkotykowej. W tym roku zalegalizowano ją w Australii. I to, co było takim powodem, dla którego ja zaczęłam zbierać informacje na ten temat - to to, że zalegalizowano ją w Czechach. Gdy znalazłam w gazecie informację, że stało się to m.in. w następstwie petycji podpisanej przez 7 tys. czeskich lekarzy w interesie swoich pacjentów, to się lekko wkurzyłam, że Czesi mają tak dobrze. Bo w Polsce, która przecież jest większa, nie sądzę, aby aż tylu lekarzy się znalazło, którzy zdecydowaliby się podpisać pod podobną petycją.

Dlaczego w ogóle zajęła się pani tematem medycznej marihuany?

Pracuję z ludźmi chorymi na AIDS. Zaczęłam szukać informacji o tym, jak wyglądał początek epidemii AIDS w Stanach Zjednoczonych, zanim ona jeszcze doszła do Polski. I znalazłam informacje, że po pierwsze - chorym na AIDS też pomagała marihuana, Po drugie - w Stanach istniał od 1976 roku program federalnej marihuany, dostarczanej ciężko chorym ludziom. A wtedy, gdy nie było leków na AIDS, chorzy umierali na zespół wyniszczenia - wyglądali jak więźniowie obozów koncentracyjnych. Jak zauważyli, że pomaga ona na apetyt, poprawia nastrój, jedzenie zaczyna sprawiać im przyjemność, dobrze śpią i jeszcze godzą się ze śmiercią, która nieuchronnie nadchodzi - to zaczęli aplikować do tego federalnego programu, więc wstrzymano w 1992 roku przyjmowanie nowych pacjentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marihuana nikogo nie zabiła - mówi dr Dorota Rogowska-Szadkowska - Kurier Poranny

Komentarze 41

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W dniu 17.06.2016 o 06:03, kobra napisał:

Gorzoła też nie zabija tylko idioci co ją piją w madmiarze...

Bzdura piramidalna. Alkohol zabija miliony ludzi, zarówno przez ostre zatrucie, jak i (głównie) przewlekłe.

k
kobra

Pani doktor..Wygląda pani na 100 lat czy to od marychy???Wypisuje pani ogromne głupoty..Jasne że marycha nie zabija tylko głąby co ją przyjmują...Gorzoła też nie zabija tylko idioci co ją piją w madmiarze...

a
ala
nawet znane trucizny uzywane sa w celach leczniczych. Nie mniej jednak taka indukcja logiczna prowadzi na manowce. Profesor powinien to wiedziec, chyba ze.........
D
Dawid

Pale marihuane regularnie od 10 lat. Oczywiście zwracam zawsze uwagę na jakość. Proszę nie mylić tego z tym syfem z dopalaczy. Jestem dyrektorem w dziale sprzedaży . Obsługuje wielu klientów poważnych w dużej firmie. Dziękuje i pozdrawiam :)

123
W dniu 15.06.2016 o 09:13, cor napisał:

Tłumokiem to jesteś ty. Jak ćpun może zarazić kogoś kto nie jest ćpunem?! 

Normalnie. Pukniesz przykładowo panienkę pierwsza klasa (przy nader optymistycznym założeniu, że leży to w Twoim zasięgu), która ćpa (dożylnie) i masz. Chyba, że roisz sobie, że wiesz jak wygląda "ćpun", więc unikniesz - pogratulować naiwności. 

123
W dniu 15.06.2016 o 13:09, mmm napisał:

No cóż trzeba jakoś walczyć z przeludnieniem....A ćpun żyje najkrócej. Ja znam alkoholików pijących z 40lat.........Ale ani jednego ćpuna żyjącego dłużej niż 2 - 3 lata.Więc to dobry Klient tylko krótki ale w 2 lata odda Kartelom wszystko.Nie moralizuje tylko widzę gówniarzy z Gimnazjum i wiem że już po nich. Ale jak tobie nie szkoda innych i uważasz że to fajnie że inni się wykańczają i to ci pasuje to gratuluję

Bajkopisarz pierwsza klasa. :)  

 

Czyli mówiesz, że paląc marihuanę góra 3 lata można pociągnąć?

m
mmm
W dniu 14.06.2016 o 13:23, Moje imię napisał:

Aha czyli podajesz przykłady z własnego otoczenia i to jest dla ciebie jedyny wyznacznik prawdy, a badania to jest ściema, lobbyści zlecili itp. Wyjdź ze swojej małej klatki umysłowej i popatrz na to z innego punktu widzenia. Skoro wg Ciebie jaranie jest złe, ale alko też złe, to czemu by nie pozwolić na jedno i drugie? Następnie odpowiedz sobie na pytanie: ilu ludzi skrzywdziło cię w życiu albo twoich znajomych po alkoholu, a ilu po marihuanie. Widzisz? Nie potrzeba badań, ja na swoim przykładzie wiem, że nie spotykam ludzi, którzy mi sprawiają problem po marihuanie. W przeciwieństwie do alkoholu. Im bardziej ludzie blokują coś, tym staje się to bardziej niebezpieczne. W Urugwaju legal, w Amsterdamie legal, w USA w 5 stanach - legal. Czy to wpływa negatywnie na przestępstwa? Nie, wręcz odwrotnie, przestępczość spadła a kartele narkotykowe na tym tracą. Przestań bawić się w moralizatora i skup się na swoim życiu. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo ci przeszkadza, że ktoś pali, skoro krzywdzi sam siebie. PS: poza tym nie jestem "nią"a "nim". I nie, nie palę. Ani fajek ani zioła.

No cóż trzeba jakoś walczyć z przeludnieniem....A ćpun żyje najkrócej. Ja znam alkoholików pijących z 40lat.....

....Ale ani jednego ćpuna żyjącego dłużej niż 2 - 3 lata.

Więc to dobry Klient tylko krótki ale w 2 lata odda Kartelom wszystko.

Nie moralizuje tylko widzę gówniarzy z Gimnazjum i wiem że już po nich. Ale jak tobie nie szkoda innych i uważasz że to fajnie że inni się wykańczają i to ci pasuje to gratuluję

D
Dr Psychiatrii

Kiedyś były ........Dzieci Kwiaty

Teraz mamy ......Dzieci Warzywa

 

Bierzcie drogie dzieci Marichuanę.... tylko pamietajcie ośrodki nie maja już miejsc i psychiatryki pełne. Wasza zabawa potrwa krótko - bo ćpun żyje tylko 2 lata więc faktycznie za wiele nie zdąży naszkodzić w przeciwieństwie do alkoholika żyjącego znacznie dłużej.

t
test
W dniu 15.06.2016 o 09:13, cor napisał:

Tłumokiem to jesteś ty. Jak ćpun może zarazić kogoś kto nie jest ćpunem?! Chyba, że sam się z nimi narkotyzujesz albo lubisz kontakty seksualne z takimi za "piątaka" bo coś mi się wydaje, że na nic innego nie masz szans. Ćpunów trzeba marginalizować i leczyć.Jak już pisałem - miałem kontakt z "panią doktor" i podtrzymuję poprzedni wpis.  A co do jej bredni o marihuanie to może niech ktoś zrobi wywiad z lekarzami ze szpitala w Choroszczy, to wam rozjaśnią jakie to nieszkodliwe.  Brednie, brednie i jeszcze raz brednie.

Tobie się wydaje, że ty wiesz wszystko. Otóż ja cię sam chętnie zaprowadzę tam na oddział żebyś popytał. Będzie ci ciężko, o ile w ogóle niewykonalnym będzie znalezienie takiej osoby która nadużywała jedynie marihuany. Osoby ze schorzeniami psychicznymi są ofiarami amfetaminy, alkoholu i marihuany, rzadko tylko tego ostatniego. Nie uzależnia fizycznie, chemicznie się po prostu nie da. Koniec i kropka, choćbyś głośno krzyczał takie są potwierdzone przez lekarzy fakty.

c
cor
W dniu 14.06.2016 o 09:32, zła napisał:

Tłumoku! Ćpun i tak będzie brał, ale nie zarazi się sam i innych śmiertelnymi chorobami. Używaj mózgu! I nie obrażaj, bo jak widzisz nie jest to miłe .

Tłumokiem to jesteś ty. Jak ćpun może zarazić kogoś kto nie jest ćpunem?! Chyba, że sam się z nimi narkotyzujesz albo lubisz kontakty seksualne z takimi za "piątaka" bo coś mi się wydaje, że na nic innego nie masz szans. Ćpunów trzeba marginalizować i leczyć.

Jak już pisałem - miałem kontakt z "panią doktor" i podtrzymuję poprzedni wpis.

  A co do jej bredni o marihuanie to może niech ktoś zrobi wywiad z lekarzami ze szpitala w Choroszczy, to wam rozjaśnią jakie to nieszkodliwe.

  Brednie, brednie i jeszcze raz brednie.

d
dirtyass
I to jak niesamowicie miło. Dżizas, jak fantastycznym ustrojem jest kapitalizm. Marycha na śniadanie i można w miłej aaaatmosferze zapieprzać cały dzień na kapitalistów zachcianki.
123
W dniu 14.06.2016 o 12:34, Kris napisał:

Nie opowiadam zasłyszanych anegdot, a podaję przykłady z własnego otoczenia- to się nazywa samodzielne myślenie, a nie powtarzanie tego co próbują Ci wpier**lić do głowy. 

Na ogół akurat próbują, że marihuana to zło. A takie akurat "samodzielne myślenie" prowadzi do błędu fałszywej powszechności. Poza tym - rozumiem, że te poszkodowane osoby nie używały w tym czasie alkoholu czy innych narkotyków? Bo ja akurat owszem, kojarzę wśród używajacych znajomych parę długodystansowo zrytych łbów, tyle, że bodaj w każdym przypadku były to ofiary trójcy mj-alko-amfa.

M
Moje imię
W dniu 14.06.2016 o 13:51, Kris napisał:

Ja nie jestem przeciwnikiem legalizacji marihuany, akurat ta kwestia jest mi zupełnie obojętna bo nie wpłynie to w większy sposób na moje życie. Po prostu jeżeli widzę, że ludzie palący przez dłuższy czas trawę, mają zdegradowane mózgi, to mam prawo się tym spostrzeżeniem podzielić. Znam przynajmniej 10 osób, które na przełomie ostatnich kilku lat, paląc regularnie trawę, zmieniły znacząco swoje zachowanie, czy podejście do życia. W krótkiej rozmowie jesteś w stanie stwierdzić że z taką osobą jest coś nie tak. A legalizacja- jak najbardziej, nie chcę utrzymywać ze swoich podatków małolatów złapanych kolejny raz z gramem trawy.

 

O, i tutaj zgadzam się w pełnej rozciągłości. Jestem podobnego zdania, widocznie nie do końca się zrozumieliśmy.

K
Kris
W dniu 14.06.2016 o 13:23, Moje imię napisał:

Aha czyli podajesz przykłady z własnego otoczenia i to jest dla ciebie jedyny wyznacznik prawdy, a badania to jest ściema, lobbyści zlecili itp. Wyjdź ze swojej małej klatki umysłowej i popatrz na to z innego punktu widzenia. Skoro wg Ciebie jaranie jest złe, ale alko też złe, to czemu by nie pozwolić na jedno i drugie? Następnie odpowiedz sobie na pytanie: ilu ludzi skrzywdziło cię w życiu albo twoich znajomych po alkoholu, a ilu po marihuanie. Widzisz? Nie potrzeba badań, ja na swoim przykładzie wiem, że nie spotykam ludzi, którzy mi sprawiają problem po marihuanie. W przeciwieństwie do alkoholu. Im bardziej ludzie blokują coś, tym staje się to bardziej niebezpieczne. W Urugwaju legal, w Amsterdamie legal, w USA w 5 stanach - legal. Czy to wpływa negatywnie na przestępstwa? Nie, wręcz odwrotnie, przestępczość spadła a kartele narkotykowe na tym tracą. Przestań bawić się w moralizatora i skup się na swoim życiu. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo ci przeszkadza, że ktoś pali, skoro krzywdzi sam siebie. PS: poza tym nie jestem "nią"a "nim". I nie, nie palę. Ani fajek ani zioła.

 

Ja nie jestem przeciwnikiem legalizacji marihuany, akurat ta kwestia jest mi zupełnie obojętna bo nie wpłynie to w większy sposób na moje życie. Po prostu jeżeli widzę, że ludzie palący przez dłuższy czas trawę, mają zdegradowane mózgi, to mam prawo się tym spostrzeżeniem podzielić. Znam przynajmniej 10 osób, które na przełomie ostatnich kilku lat, paląc regularnie trawę, zmieniły znacząco swoje zachowanie, czy podejście do życia. W krótkiej rozmowie jesteś w stanie stwierdzić że z taką osobą jest coś nie tak. A legalizacja- jak najbardziej, nie chcę utrzymywać ze swoich podatków małolatów złapanych kolejny raz z gramem trawy.

M
Moje imię
W dniu 14.06.2016 o 12:34, Kris napisał:

Nie opowiadam zasłyszanych anegdot, a podaję przykłady z własnego otoczenia- to się nazywa samodzielne myślenie, a nie powtarzanie tego co próbują Ci wpier**lić do głowy. Chcesz palić, to pal, ale mózg masz tylko jeden, jak go sobie spieprzysz, to będziesz z takim spieprzonym żył :) Pozdro!

Aha czyli podajesz przykłady z własnego otoczenia i to jest dla ciebie jedyny wyznacznik prawdy, a badania to jest ściema, lobbyści zlecili itp. Wyjdź ze swojej małej klatki umysłowej i popatrz na to z innego punktu widzenia. Skoro wg Ciebie jaranie jest złe, ale alko też złe, to czemu by nie pozwolić na jedno i drugie? Następnie odpowiedz sobie na pytanie: ilu ludzi skrzywdziło cię w życiu albo twoich znajomych po alkoholu, a ilu po marihuanie. Widzisz? Nie potrzeba badań, ja na swoim przykładzie wiem, że nie spotykam ludzi, którzy mi sprawiają problem po marihuanie. W przeciwieństwie do alkoholu. Im bardziej ludzie blokują coś, tym staje się to bardziej niebezpieczne. W Urugwaju legal, w Amsterdamie legal, w USA w 5 stanach - legal. Czy to wpływa negatywnie na przestępstwa? Nie, wręcz odwrotnie, przestępczość spadła a kartele narkotykowe na tym tracą. Przestań bawić się w moralizatora i skup się na swoim życiu. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo ci przeszkadza, że ktoś pali, skoro krzywdzi sam siebie. PS: poza tym nie jestem "nią"
a "nim". I nie, nie palę. Ani fajek ani zioła.

Wróć na i.pl Portal i.pl