Maria Magdalena i inne. Kobiety, które budowały Kościół

Katarzyna Kachel
Jan van Scorel; Maria Magdalena (Rijksmuseum Amsterdam)
Jan van Scorel; Maria Magdalena (Rijksmuseum Amsterdam) Archiwum
Kobieta apostołem? W Kościele pierwszych wieków panie pełniły istotne funkcje; nauczały i studiowały Biblię - mówi Zuzanna Radzik, autorka książki „Emancypantki. Kobiety, które zbudowały Kościół”.

„Nauczyciel cenił ją, to kimże jesteś, żeby ją odrzucać?”. Maria Magdalena, której dotyczy cytat, miała mocno nadszarpniętą reputację. Nie dość, że odrzucana i mylona z cudzołożnicą, to jeszcze wymazywana z historii Jezusa. Czyja to wina?

Tych, którzy pisali dzieje wczesnego chrześcijaństwa. Niestety, wciąż niewiele o niej wiemy. Mocne akcenty z nią związane pojawiają się tylko w Ewangelii świętego Łukasza; u innych ewangelistów poznajemy ją dopiero wtedy, kiedy stoi pod krzyżem i idzie do grobu Jezusa. W tym jednak widać, że nie dało się jej z tej konkretnej historii usunąć. Musiała być ważną postacią w młodym Kościele, skoro każdy ewangelista wymienia ją i z imienia, i nazwiska.

Jak poznała Jezusa?

Święty Łukasz wymienia ją wśród kobiet, które Jezus uzdrowił w Galilei, wypędzając z niej siedem złych duchów. Czy z wdzięczności, czy pod wpływem nauk Mistrza, Maria przyłącza się do niego, idzie za nim i „posługuje mu ze swojego mienia”.

Co to dokładnie znaczy?

Nie do końca wiemy, możemy jedynie spekulować. Ostatnio, w święto Marii Magdaleny, które w 2016 roku ustanowił papież Franciszek, dyskutowałyśmy na warsztatach, czy kobiety w otoczeniu Chrystusa zajmowały się logistyką, czy słuchały go razem z uczniami. Nie mamy jednak wystarczających źródeł, by rozstrzygnąć, na czym ta posługa polegała.

Brzmi dość poddańczo.

Możemy się spierać o słowa. Ale to właśnie kobiety poszły z samego rana do grobu Jezusa i były pierwszymi świadkami Zmartwychwstania. Nie apostołowie, nie mężczyźni. Czyżby to właśnie one lepiej odczytały nauki Chrystusa; zrozumiały sens słów, że po trzech dniach zmartwychwstanie. Może szły, wierząc, że zastaną pusty grób. Warte podkreślenia jest to, że wytrwały do końca, nie przestraszyły się i nie wyparły Galilejczyka, tak jak wyparł się na przykład Piotr. Choć ponosiły to samo ryzyko, bo przecież wcześniej były widywane z Nauczycielem. To one powiedziały apostołom, że grób jest pusty. Trudno przypuszczać, by potem o tym zamilkły. Były pierwszymi świadkiniami.

Dlatego siostra Elisabeth Johnson podkreśla, że w największe święto chrześcijańskie śpiewamy „Maryjo, Ty powiedz, coś w drodze widziała? Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała”. Ta pieśń jasno wskazuje jej rolę w Kościele.

Nie bez powodu nazywana jest również apostołką apostołów, co oznacza wagę tej postaci.

Kobieta mogła być w tamtych czasach apostołem?

Kontrowersyjna sprawa. Paweł w Liście do Rzymian wspomina Junię i Andronikusa, prawdopodobnie jej męża, jako wyróżniających się spośród apostołów. Problem w tym, że Junia w wielu tłumaczeniach została zamieniona w Juniasa. Śmieję się, że to spisek biblistów, ale tak naprawdę pokazuje to, jak naukowcy mogą wpłynąć na nasze postrzeganie historii Kościoła. W najnowszych, krytycznych wydaniach Pisma Świętego, Junia na szczęście pojawia się już jako kobieta. Kobieta apostoł. Jest i Tekla, postać apokryficzna, szalenie popularna w Egipcie i Syrii, świetnie obrazująca, jak mocna była ta słaba płeć. To dziewczyna, która zafascynowana naukami głoszonymi przez Pawła postanawia się ochrzcić i iść za nim. Paweł nie wyraża na to zgody, twierdząc, że jest zbyt ładna i może ulec pokusie. Tekla jest jednak na tyle zdeterminowana, że chrzci się sama, na arenie, na której miała zginąć, a potem idzie do Pawła i mówi, że będzie głosić, bo jest posłana. Nie pyta o zdanie; po prostu go informuje. Ojcowie Kościoła przestrzegali, by nie czytać tego tekstu, bo mąci w głowach, a przecież jest to przepiękna historia ascetki, która chce być współodpowiedzialna za to, co się dzieje się w Kościele.

Kobiety nie miały lekko w czasach Jezusa?

Nie miały pozycji zbyt uprzywilejowanej, ale nie była to też sytuacja dramatyczna. W judaizmie były fundatorkami synagog; zasiadały w ich radach, miały jakąś władzę. I ta rola powtarza się w chrześcijaństwie, Lidia przecież zakłada Kościół we własnym domu. Problem w tym, że w świecie rzymskim nie było zgody na obecność kobiet w życiu publicznym i zabieranie przez nie głosu. W naukach świętego Pawła widać wyraźnie to napięcie; z jednej strony niewiasty mogły gościć wspólnotę w swoich domach, w Liście do Rzymian jest wymienionych wiele kobiet, o których Paweł pisze, że „wyraźnie się trudziły dla ewangelii”, ale też jest wielka ostrożność w łamaniu ówczesnych obyczajów i zachowań właściwych płci. Tak, by Rzymianie nie postrzegali chrześcijan jako anarchistycznej sekty, łamiącej konwencje społeczne; wyzwalającej niewolników i pozwalającej zachowywać się kobietom w nieobyczajny sposób. Nie wiem, czy była to szowinistyczna, czy strategiczna decyzja.

To kobiety poszły z samego rana do grobu Jezusa i były pierwszymi świadkami Zmartwychwstania. Nie apostołowie

Nie potrafiły się przebić?

To nie były czasy, które sprzyjały kobietom. Zresztą, aby coś o tobie z twoich pism przetrwało, trzeba było mieć spory fanklub; wyznawców, którzy coś mogli przepisać, przekazać potomnym. Dlatego te kobiety, o których wiemy, to zwykle bogate fundatorki utrzymujące klasztory, patrycjuszki, panie wysoko ustawione w ówczesnej hierarchii. Mamy dość połataną i niekompletną wiedzę na temat historii kobiet, na dodatek, patrząc na to, co przetrwało, musimy to robić krytycznie. Tekstów pisanych przez same kobiety, jak opowieść Egerii o jej podróży czy męczennicy Perpetui, która opisuje swój pobyt w więzieniu, jest naprawdę niewiele. Na dodatek końcówkę dzieła Perpetui dopisał narrator i całkowicie przesunął akcenty tej historii, czyniąc z odważnej, młodej i dumnej chrześcijanki niemalże przedmiot seksualny. Nie słyszymy więc głosów kobiet, choć przecież wiemy, że były ważne i istotne, jak Marcela, która założyła klub kobiet czytających Biblię, czy Paula, która zbudowała za własne pieniądze klasztor - święty Hieronim mógł w nim tłumaczyć Wulgatę. Wątpię, czy poradziłby sobie bez takiej sponsorki. Zachował się list Hieronima napisany po śmierci Pauli do jej córki, wychwalający matkę jako odważną kobietę o wielu cnotach, ale to wciąż jest męski głos.

Święty Paweł w Liście do Rzymian pozdrawia dziesięć kobiet, wśród nich Febe, która była diakonem, czyli pełniła ważną funkcję w życiu Kościoła. A więc jednak doceniał ich rolę.

Słyszała pani kiedyś ten fragment listu w kościele?

Nie przypominam sobie.

Bo w niedzielę go nie czytamy! Zresztą to ciężki, teologiczny list, poruszający wiele trudnych i ważnych tematów. Pod koniec lektury, gdy Paweł pozdrawia te wspaniałe kobiety, mało kto czyta już w pełnym skupieniu. Święty Paweł sam zresztą ulega schematom. Z jednej strony mówi, że nie ma już mężczyzn ani kobiet, że wszyscy jesteśmy równi przed Bogiem, a chwilę potem, że kobieta powinna być posłuszna swojemu mężowi.

Skąd ta sprzeczność?

Jest taka teoria, że Paweł, mówiąc, iż nie ma mężczyzn ani kobiet, przytacza wczesną formułę chrzcielną. Ma ona przypomnieć o fundamentalnej jedności w Kościele, braku różnic; tak samo między narodami, płciami, panami a niewolnikami. Paweł nigdzie jednak nie mówi o uwolnieniu niewolników, jedynie o tym, by traktować ich jak równych sobie braci. Tak więc przemiana, owszem, ale na poziomie serca, może umysłu, niezbyt jednak widoczna w strukturach. Tak samo jest w przypadku kobiet. Paweł jest typowym człowiekiem swoich czasów, stąd może to rozdarcie. Na dodatek jest gorliwym apostołem, który nie ma czasu na takie „błahe” sprawy, zbyt jest zajęty głoszeniem w oczekiwaniu na rychłe przyjście Chrystusa. Nie ma czasu na przeprowadzanie rewolucji społecznych.

Na ile historia Kościoła może być historią kobiet?

One w tym Kościele są obecne i to w ważnych momentach jego dziejów. Są zarówno autorkami istotnych źródeł, jak i ich bohaterkami. Ciężko jest pisać historię wczesnego Kościoła, nie mając w ręku tekstu Egerii, która z wielką czujnością i dokładnością opowiada w nim, jak wygląda Ziemia Święta, życie mnichów i liturgia w Jerozolimie. Tych pism jest bardzo mało. Smutne, że te wspaniałe kobiety nie były postaciami na tyle ważnymi, by je upamiętnić.

Ta książka to walka o upamiętnienie tych kobiet?

Nie chodzi o walkę. Chciałam pokazać życie kobiet, które kładły fundamenty chrześcijaństwa, a dziś ich imiona są nam nieznane, zapomniane. I po to, by powiedzieć kobietom, że mogą. Mogą żyć tak jak chcą, być przywódczyniami, podejmować niepopularne decyzje. Takie kobiety towarzyszyły Chrystusowi. Pomyślałam, że ich historie mogą kogoś natchnąć, zainspirować. Skoro Junia była apostołem, a Febe diakonem, to my też możemy coś ważnego robić w Kościele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maria Magdalena i inne. Kobiety, które budowały Kościół - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl