Marek Szczerbowski, prezes GKS Katowice: Kibicom odpowiadałem językiem miłości

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Marek Szczerbowski podczas przeprowadzania wywiadu kupił karnet na kolejny sezon.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Marek Szczerbowski podczas przeprowadzania wywiadu kupił karnet na kolejny sezon.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Rafał Musioł
Rozmowa z Markiem Szczerbowskim, prezesem GKS Katowice. A w niej między innymi o radnych, finansach klubu i... zapowiedź powrotu.

Mistrzostwo Polski piłkarek promujecie akcją pod nazwą „uKOCHane” (od nazwiska trenerki - przyp. red.). A czy pana zdaniem cała GieKSa jest kochana przez Katowice?
GKS Katowice jest klubem miejskim i miasto Katowice reprezentowane przez prezydentów miasta włożyło mnóstwo energii, żeby klub był kochany.

Mocno podkreśla pan rolę prezydentów. Zdarza się jednak panu dość stanowczo dyskutować z radnymi.
Bo już w pierwszym tygodniu mojej pracy jeden z radnych, członek komisji rewizyjnej, powiedział mi wprost, że mam go słuchać, bo jeśli tak nie będzie to przyśle mi kontrolę. Na mnie jednak takie naciski nie działają. Muszę jednak przyznać, że nie podoba mi się też roszczeniowość niektórych członków Rady, żądających, by ich zapraszać na mecze. Odpowiadam wtedy: zapraszam, ale do kasy. Oczekiwanie bezpłatnych wejściówek uważam za nieeleganckie. Kupcie sobie karnet i pomóżcie w ten sposób klubowi. Teraz, gdy powoli żegnam się ze stanowiskiem sam daję im przykład.

W sierpniu definitywnie odejdzie pan z GKS-u po czterech latach pracy. To chyba było dość dużo czasu, by tę sprawę załatwić?
Definiowałem ten problem od samego początku, ale pierwszy raz mówię to publicznie. Będąc prezesem nie chciałem otwierać kolejnych publicznych frontów i starałem się działać od wewnątrz. W efekcie udało mi się to zjawisko mocno ograniczyć.

Krótko mówiąc teraz ten front pan otwiera i zostawia z nią swojego następcę, czyli Krzysztofa Nowaka. Wikła pan go w ten sposób w miejską politykę...
Teraz nadeszła pora, żeby powiedzieć dość. A polityka? Nigdy nie podejmowałem żadnych decyzji ani nie zatrudniałem nikogo pod tym kątem. Wszystkie były oparte na kryterium efektywności. To dotyczy także Łukasza Czopika i Michała Fortuńskiego, a jeśli ktoś twierdzi inaczej to mija się z prawdą. Mam nadzieję, że Krzysiek będzie postępował w taki sam sposób, ale oczywiście nie zamierzam niczego mu sugerować ani recenzować. Już ma dałem wszystkie pełnomocnictwa i może działać na własny rachunek.

Już pan się wycofał z zarządzania, ale przez trzy miesiące jednak pozostaje pan formalnie prezesem.
W tym czasie głównie korzystam z zaległego urlopu, będę też pełnił trochę obowiązków, gdy Krzysiek pójdzie na swój.

Co jeszcze zostawia pan następnemu prezesowi?
Mistrzów Polski w hokeju, mistrzynie Polski w piłce nożnej, turniej kwalifikacyjny Ligi Mistrzyń, większe wpływy z meczów, w samym hokeju zwiększyliśmy je o 300 procent w porównaniu do sezonu przed moim przyjściem, koniec bojkotu kibiców i piętnaście milionów złotych na klubowym koncie.

Zaznaczmy, że jedenaście milionów z tych piętnastu to świeżo przelana transza pieniędzy z miasta, ale plus jest.
I ani razu nie było pod kreską. To wynik żelaznej dyscypliny finansowej, jaką wprowadziłem.

O porażkach pan nie powie?
Niech się inni silą na ich szukanie. Zasadniczo postępowałbym dokładnie tak samo. Proszę pana, ja miałem konspekt rozpisany i wszystko się z nim zgodziło. Nawet auta nie zmieniałem, bo miałem w tym konspekcie zapisane, że mogą mi je spalić. Skończyło się na wyłamanym lusterku.

Brak sponsora komercyjnego nie jest taką porażką?
Na pewno uważam, że w Katowicach jest potencjał sponsorski. Ujawnię, że byłem na daleko posuniętych rozmowach, ale ci ludzie stawiali warunki uporządkowania kwestii infrastrukturalnych i porządku na trybunach. Teraz jest blisko ich spełnienia, więc może już mój następca sfinalizuje te negocjacje?

Bojkot meczów domowych był dla pana najtrudniejszym momentem?
To nie było powodem zachorowania na depresję, jeśli chce pan to powiązać. Wiedziałem, że ten bojkot skończy się w momencie, gdy będą ruszały hokejowe play offy.

Czuje się pan zwycięzcą w tym konflikcie?
Nie patrzę na to w taki sposób. Przede wszystkim postanowiłem kibiców „obsługiwać” językiem miłości. A oni nie są w stanie na taki odpowiadać. Proszę mi wskazać chociaż jedną moją reakcję agresywną. Doprowadziłem ich do granicy wstydu i pod tym względem uważam, że wszystko skończyło się sukcesem. Chcę też wspomnieć, że rozmawiałem w tym czasie z wieloma prezesami, obecnymi i byłymi. Większość nie chciała dyskutować, przyznając, że mają podobne problemy. Wyjątkiem szczególnym był Jacek Bednarz. To były bardzo mądre uwagi i opinie. Radził mi, żebym wyciągnął wnioski z jego błędów, a za taki uznawał na przykład reagowanie na różne sytuacje.

Miał pan kontakt z kibicami po zakończeniu bojkotu?
Z mnóstwem kibiców, którzy mi wysyłają podziękowania i gratulacje.

A ze Stowarzyszeniem Kibiców?
Nie, ale ja się zawsze z nimi chętnie spotkam. Nie było jednak z ich strony takiej inicjatywy. Chciałem jeszcze dodać, że moje przypadki traktuję też jako materiał naukowy. Współpracuję z szacownym gronem naukowców i zamierzamy zebrać to wszystko w formie publikacji, która może wpłynąć na proces legislacyjny i zmianę prawa.

Co tak naprawdę zadecydowało o tym, że podjął pan decyzję o odejściu?
Na pewno nie zachowania kibiców. Znacznie bardziej zszokował mnie brak jednoznacznego stanowiska środowiska, poza prezydenckim. Nie można szukać szarości tam gdzie jest biel i czerń. Rozumiem, że ktoś mógł się bać, ale uznałem, że nie jestem w stanie dalej egzystować w takim otoczeniu, nie jestem w stanie znaleźć w sobie zaufania dla takich postaw. Pod tym względem było to największe doświadczenie emocjonalne w życiu i jestem dumny, że je udźwignąłem. Decyzję podjąłem w grudniu, gdy widziałem już, że bojkot został złamany i nikt nie będzie mógł jej łączyć z naciskiem kibiców.

Ogłaszając decyzję stwierdził pan, że znaczenie ma też stan zdrowia, które nie gwarantuje „udźwignięcia” koniecznych do podjęcia trudnych działań związanych z rozwojem klubu.
Ostatnio jestem w dobrej formie, mam wielką energię, ale jeszcze niedawno miałem poczucie, że straciłem zdolność realizowania celów przy jednoczesnym zachowaniu dobrego samopoczucia. Uważam jednak, że warto rozmawiać o depresji jako chorobie cywilizacyjnej, a prawda jest bronią zabójczą i trzeba ją artykułować. Bardzo dobrze czuję się z tym publicznym wyznaniem i widzę, jak wiele jest w społeczeństwie nieświadomości na ten temat. Spokojnie więc przyjmuję wpisy typu „wariat”. Właściwie od początku prezesowania współpracuję z psychologiem.

Ta obecna energia nie postawiła rezygnacji pod znakiem zapytania?
Energii mam tyle, że na rok by mi rozpędu znowu starczyło. Ale słowo jest słowem i należy go dotrzymać. Nie mówię jednak żegnam, a tylko do zobaczenia.

Wróci pan z nowym właścicielem klubu?
Mogę tylko powtórzyć poprzednie zdanie. Na pewno jednak zaprzeczam wszystkim plotkom, że idę znów na Stadion Śląski. Po odejściu z GKS-u będę odpoczywał i uczył się gry na trąbce.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Szczerbowski, prezes GKS Katowice: Kibicom odpowiadałem językiem miłości - Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl