Marek Goliszewski: "Między państwem a biznesem brakuje zaufania"

Sławomir Sowa
- Można podziwiać rozmach wicepremiera Morawieckiego, ale skąd będą pieniądze na realizację jego planu?
- Można podziwiać rozmach wicepremiera Morawieckiego, ale skąd będą pieniądze na realizację jego planu? Bartosz Sadowski
Rozmowa z Markiem Goliszewskim, prezesem Business Center Club, o zaufaniu do państwa i planie wicepremiera Morawieckiego.

Rząd zapowiedział uszczelnienie podatków, z czego przedsiębiorcy powinni się cieszyć, bo to ograniczy szarą strefę. Ale czy nie obawia się Pan, że to będzie się wiązało z koniecznością ściślejszych kontroli, co zwyczajnie utrudni życie przedsiębiorcom?

BCC wspólnie z Ministerstwem Finansów uczestniczy w tym uszczelnianiu systemu podatkowego poprzez akcje, które zainicjował sekretarz generalny ONZ znane pod nazwą Global Compact. Robimy to, ponieważ szara czy też czarna strefa jest szalenie niebezpieczna dla legalnie działających i płacących podatki firm. Byłem teraz w Gostkowie w woj. łódzkim w firmie JTI, która produkuje papierosy. To firma, która daje ludziom pracę i łoży pieniądze na nowe inwestycje i technologie, ale wobec szarej strefy, która jest dla niej wielkim zagrożeniem, sama jest po prostu bezradna. Stąd to uszczelnianie jest konieczne i BCC to popiera. Z drugiej strony instytucji kontrolnych w naszym kraju jest zbyt dużo, naliczyliśmy ich 40, i w zbyt dużym stopniu kontrolują firmy. Co więcej, za czasów poprzedniego rządu, te kontrole były zapowiadane z mocy ustawy. Teraz nie są już zapowiadane, co rodzi nieufność między państwem a przedsiębiorcą. Tak więc obawiamy się tak rozumianych kontroli, ale jednocześnie bierzemy udział w uszczelnianiu systemu podatkowego.

Rząd obiecywał od początku, że będzie wspierał polskich producentów, polski biznes. Odczuwacie już to wsparcie?

Wciąż zbyt mało jest zaufania między biznesem a państwem, między urzędnikiem a przedsiębiorcą. Stąd też inwestycje są mniejsze niż byśmy oczekiwali. Przypomnę, że mamy spadek inwestycji o 5 proc. w stosunku do roku ubiegłego, a w samym budownictwie to już jest początek kryzysu, bo spadek inwestycji jest już na poziomie 20 proc. To nie są żarty. Aby to się zmieniło, potrzebne jest zaufanie inwestora do państwa. I tutaj mamy sprzeczny przekaz. Z jednej strony w planie Morawieckiego czytamy o zielonym świetle dla przedsiębiorcy, zapowiedzi mniejszej liczby kontroli i mniej biurokracji, szybszej reakcji wymiaru sprawiedliwości, wprowadzeniu tak zwanej konstytucji dla przedsiębiorców, prawa przedsiębiorcy do błędu, interpretowaniu wątpliwości na jego korzyść, a z drugiej strony są projekty rządowe, które mówią o 25 latach pozbawienia wolności, kiedy ktoś złamie prawo na przykład w zakresie VAT. A o to bardzo łatwo, ponieważ przepisy są bardzo nieprecyzyjne. Można się o nie potknąć i nagle wylądować za nic w więzieniu. Do tego dochodzą takie pomysły, jak wprowadzanie zarządu komisarycznego do firmy, która jest zaledwie podejrzewana o złamanie prawa, a nie oskarżona czy skazana. Jak można mieć zaufanie do deklaracji rządowych o sprzyjanie przedsiębiorcom, jeśli słyszy się taki rzeczy? Weźmy Trybunał Konstytucyjny. Nie rozstrzygając, kto ma rację, cała ta sytuacja sprawia, że inwestorzy się wstrzymują, także zagraniczni. Wypływ kapitału i niedostarczenie pieniędzy na nowe inwestycje sięgnęło około półtora miliarda dolarów tylko w pierwszym kwartale. Wszelkie awantury polityczne i społeczne, bardzo niekorzystnie przekładają się na zaufanie biznesu do inwestowania w Polsce i dotyczy to zarówno biznesu polskiego jak i zagranicznego. A jak nie będzie inwestycji i miejsc pracy, to nie będą wpływać podatki do budżetu i zabraknie pieniędzy na plan Morawieckiego.

ZOBACZ TAKŻE:
MORAWIECKI: TAKIE OTWARCIE ADMINISTRACJI, TO DOWÓD NA TO, ŻE UFAMY BIZNESOWI

Cały czas krążymy wokół planu Morawieckiego. Jakie Pan widzi w nim plusy, a co budzi Pańskie obawy?

Szansą dla przedsiębiorców jest wysokość zapowiadanych inwestycji państwowych i prywatnych. Wicepremier Morawiecki chce je zwiększyć do 1,5 biliona złotych do 2025 roku, co oznacza zamówienia dla firm, pieniądze na nowe miejsca pracy, dopływ podatków. Ten plan ma też przebudować otoczenie firmy, czyli zmniejszyć biurokrację, poprawić prawo gospodarcze, zmniejszyć podatki, wprowadzić różnego rodzaju zachęty do inwestowania, odpisy na innowacje. Można podziwiać rozmach tego planu i odwagę wicepremiera, ale to jednocześnie generuje potrzebę zdobycia pieniędzy na realizację tych wszystkich zamierzeń. Nie wystarczą pieniądze z Unii, podatku handlowego, bankowego. Trzeba pobudzić inwestycje. A to problematyczna sprawa, ponieważ pieniądze na nie pochodzą z oszczędności firm, obywateli, a dziś w Europie mamy najmniejszy poziom oszczędności. Trzeba też wyjaśnić trzy sprawy, Po pierwsze, co dalej z systemem emerytalnym. Jeśli wrócimy do starego systemu, za jakiś czas na rynek wypłynie mnóstwo emerytów, którym trzeba będzie wypłacić świadczenia. To pieniądze, które powinny trafić na realizację planu Morawieckiego. Druga rzecz to frankowicze. Jeżeli zostanie to przeprowadzone zgodnie z koncepcją zarysowaną przez prezydenta, to będzie to oznaczało demontaż systemu bankowego w Polsce. Wreszcie trzecia rzecz - kwota wolna od opodatkowania. Budżetu nie będzie na to stać. To wszystko pokazuje jak bardzo krótka jest kołdra i przed jakimi wyborami stoimy. Oczekiwałbym spójniejszej polityki rządu, nie tylko ze strony wicepremiera Morawieckiego, ale i innych ministrów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu