Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Biernacki: Platforma jest kozłem ofiarnym. Płacimy za głupie zachowania kolegów

Barbara Szczepuła
Bartek Syta
Nagrywano przede wszystkim biznesmenów. Politycy nie byli celem, ale dobrze, że ci, którzy zachowywali się niestosownie, odeszli z rządu - mówi gdyński poseł PO Marek Biernacki

Zaskoczyły Pana nagłe zmiany w rządzie?
Ucieszyły mnie!

Nie za późno?
Może trochę, ale dobrze, że pani premier się na nie zdecydowała. To ważny gest. I właściwa decyzja.

Jeszcze w południe nic nie zapowiadało trzęsienia ziemi. Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało - zapewniał w Sejmie prokurator generalny Andrzej Seremet.
Jego wystąpienie rzeczywiście mnie zdumiało! Z tego, co mówił prokurator generalny, wynikało, że wszystko jest zgodne z prawem. Osoby, które skopiowały akta śledztwa dotyczącego nielegalnego podsłuchiwania polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach i opublikowały te dokumenty, nie zrobiły właściwie nic złego. A przecież choćby ujawnienie danych Pawła Wojtunika to bez wątpienia złamanie prawa. Jest on szefem służby specjalnej i jego dane podlegają ochronie. Prokurator generalny tego nie zauważył.

W czyim interesie był ten przeciek?
W interesie tych, którzy rzecz całą uruchomili…

Czyli Zbigniewa Stonogi?

Nie, pan S., który usłyszał już zarzuty, został tylko wykorzystany przez pełnomocników tych, którzy podsłuchy w restauracjach instalowali i to oni dostarczyli mu zapewne ten materiał.

Może nim być aplikant pełnomocnika Marka Falenty, jak podają media.
Wolę nie używać nazwisk. Udostępnienie dokumentów oczywiście było legalne. Tego nikt nie kwestionuje. Zresztą wyciek tych materiałów nie ma żadnego znaczenia dla przebiegu śledztwa, nie zaszkodzi mu w każdym razie, bo większość tych materiałów była znana, zanim adwokaci zrobili kopie materiałów i powynosili je do miasta. Błąd prokuratury polegał na tym, że adwokatom udostępniono cały zebrany materiał, a nie tylko te akta, które dotyczą poszczególnych osób.

A Zbigniew Stonoga wpuścił to wszystko do internetu. To chyba przestępstwo?
Najgorszy element całej sytuacji. Prokurator Seremet przeszedł nad nim do porządku dziennego. Nie wyjaśnił, jak mogło do tego dojść.

Prokuratura umarza kolejne wątki z nagrań.
W najpoważniejszych sprawach gospodarczych wciąż prowadzone są postępowania.

Na przykład w jakich?

Nie mogę o tym mówić, bo znam je z posiedzeń speckomisji. Ale ważne, że te postępowania się toczą.

Czy Pana zdaniem, wszystko to nie jest grą służb specjalnych? Taka wrzutka w toczącej się już przecież kampanii wyborczej. Wrzutka, która ma przypomnieć o skandalicznym zachowaniu kilku polityków Platformy.

Zachowanie nie było właściwe, to nie ulega wątpliwości. Intencją tych, co akta ujawnili, było stworzenie sytuacji, w której opozycja aż do wyborów mogłaby stale przypominać taśmy i wyciągać jakieś związane z nimi rewelacje. Najbardziej niebezpieczne w tej sprawie jest jednak to, że ujawnienie akt śledztwa podważyło zaufanie obywateli do prokuratury. Ludzie będą się bali zeznawać jako świadkowie.

Prokurator Seremet powiedział, że nie muszą się bać, bo prawo zostało zmienione i ujawnianie danych osobowych jest teraz niemożliwe.
Wiem, bo to prawo właśnie ja zmieniłem, będąc ministrem sprawiedliwości. Wtedy powstał projekt ustawy o ochronie świadka i pokrzywdzonego. Ludzie jednak nie wnikają w materię prawa. Słyszą, że ujawniono dane wrażliwe świadków i będą się bali mówić.

Nie ma Pan dobrej opinii o prokuratorze generalnym. Dziś, gdy premier Kopacz zapowiedziała, że nie przyjmie jego sprawozdania, może Pan mieć satysfakcję.
Nie chcę go teraz oceniać. Zresztą kadencja prokuratora Seremeta kończy się jesienią, więc decyzja pani premier ma przede wszystkim znaczenie symboliczne. Jest sygnałem dla obywateli. Najgorsze jest to, że sposób, w jaki pan Andrzej Seremet pełnił swoją funkcję, nie wpłynął korzystnie na opinię o niezależnej prokuraturze. Mam do jego pracy wiele zastrzeżeń. Jedno z najpoważniejszych dotyczy tego, że kontestował reformę kodeksu postępowania karnego.

Politycy PiS mówią, że rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości było błędem. Zamierzają to zmienić.
Teraz oczywiście będzie się tę reformę podważać. I tego właśnie się obawiam. Wykonanie okazało się, niestety, nie najlepsze, ale pomysł był dobry.

Posłanka Beata Kempa powiedziała, że Platforma utopiła Polskę w winie z ośmiorniczkami, a prokurator Seremet stał się kozłem ofiarnym.
To raczej Platforma jest kozłem ofiarnym. Wszyscy płacimy za głupie i niestosowne zachowania niektórych naszych kolegów. Bartłomiej Sienkiewicz zrezygnował ostatecznie z polityki.

Jego powiedzonka o tym, że państwo istnieje tylko teoretycznie, że to "kamieni kupa", weszły do języka potocznego. Wśród polityków mówi się, że jego pradziad Henryk przewraca się w grobie. Prawnuk jest o wiele częściej cytowany niż pisarz, laureat Nagrody Nobla.
Ministrem spraw wewnętrznych przestał być zaraz po ujawnieniu podsłuchów.

Ale tak czy owak, wszystko to kompromituje Platformę.
Niewątpliwie, odbija się na naszym wizerunku. Ale mam nadzieję, że to teraz nadrobimy.

Wróćmy do podsłuchów. Jakoś trudno uwierzyć, by sami kelnerzy je wymyślili.
Podsłuchiwać chciano biznesmenów. Jedni chcieli kontrolować drugich, poznać kulisy transakcji, przetargów… Politycy nie byli celem, nagrywano ich niejako przy okazji. Taśmy dotyczące biznesmenów jeszcze nie wypłynęły. Jeśli się pojawią, będą bardzo ciekawym materiałem.

Może służą do szantażu?
Tak czy owak, to nie jest sprawa tylko Falenty i dwóch jego kolegów kelnerów. Siatka była zapewne większa. Ale niczego nowego na tych wielu stronach spisanych z taśm i ostatnio ujawnionych nie pokazano. Oprócz adresów i kilku spraw obyczajowych.

Bohaterem internetu nagle stał się Stonoga. Zagrał prokuraturze na nosie, dostarczył opozycji paliwo do kampanii wyborczej, a w końcu stał się bezpośrednim powodem trzęsienia ziemi w rządzie.
To oczywiście pionek, ale stara się teraz zyskać popularność.

Czy środowe decyzje pomogą pani premier?
Będziemy walczyć. Z częściowo nowym rządem będzie nam łatwiej. Będziemy silniejsi. Pani premier podjęła męską decyzję i zwolniła tych, którzy bywali w restauracjach Amber Room i Sowa & Przyjaciele, czyli trzech ministrów, trzech wiceministrów i szefa doradców gospodarczych prezesa Rady Ministrów Jacka Rostowskiego. W dodatku Jacek Cichocki przestaje być koordynatorem służb specjalnych…

Ale Paweł Wojtunik zostaje. Wizerunkowo wam zaszkodził tą słynną, chętnie cytowaną rozmową z była panią wicepremier Elżbietą Bieńkowską.
Paweł Wojtunik jest kadencyjny. Po drugie, nie widzę powodów, dla których miałby odchodzić. Nie powiedział niczego niestosownego.

Jaki klucz przyjęła pani premier? Arłukowicz i Biernat chyba nie bywali w tych restauracjach?
Nie wiem dokładnie, kto bywał, a kto nie. Przypuszczam jednak, że odchodzą z rządu ci, którzy bywali w restauracjach i dali się nagrać, a może także inni, którzy się nie sprawdzili.

Radosław Sikorski zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu. Musiało to być bolesne.
Chodzi o to, by nie było grillowania polityków Platformy. Z opozycją chcemy walczyć na programy, a nie na grillowanie. Koniec z szantażem - powiedziała pani premier. Szantażyści nie wygrają z państwem polskim. Gdyby nie zrobiła tego, co zrobiła, mielibyśmy co jakiś czas powrót taśm.

Dobrze, że pani premier przeprosiła za zachowanie polityków PO.
Przeprosiła po raz kolejny. I słusznie, bo politycy nie powinni przesiadywać w restauracjach i prowadzić głupich rozmów.

A pan był u "Sowy"?
(śmiech). Nigdy tam nie byłem.

Czy pani premier ma już kandydatów na opróżnione stanowiska ministerialne?
Nie wiem. W Platformie jest wiele osób, które się na nie nadają. Zresztą to tylko kilka miesięcy do wyborów. Potem będziemy tworzyć nowy rząd.

Jest Pan pewny?
Jestem przekonany.

Zobaczymy.
Żadne "zobaczymy"! Tak będzie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki