Marcin Tybura: Sukces Janka Błachowicza to duża motywacja. Chcę kontynuować dobrą serię polskiego MMA [WYWIAD]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Marcin Tybura (z lewej)
Marcin Tybura (z lewej) AFP/East News
Wizualizuję sobie tę walkę tak, że wygrywam przez widowiskowy nokaut - zapowiada czołowy polski zawodnik MMA wagi ciężkiej Marcin Tybura (19-6) przed sobotnim pojedynkiem z Benem Rothwellem (38-12) na gali UFC w Abu Zabi.

Tomasz Dębek: W sobotę stoczy pan już drugą walkę na Fight Island. Podróż do Emiratów minęła bez niespodzianek?
Marcin Tybura: Mieliśmy przesiadkę w Londynie, ale bez kwarantanny. Zrobiliśmy testy na COVID w Polsce i nie musieliśmy jej przechodzić. Do Abu Zabi polecieliśmy samolotem rejsowym. Na miejscu nic nas nie zaskoczyło. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Chociaż kilka rzeczy się zmieniło. Nie możemy np. używać toru, na którym odbywają się wyścigi Formuły 1. Do dyspozycji mamy za to baseny, które w lipcu były zamknięte. Dobrze, że jest gdzie się rozerwać. Trzeba coś robić, przylecieliśmy tu ponad tydzień przed walką.

Myśli pan, że UFC z powodu pandemii jeszcze długo będzie organizowało gale tylko w swoim kompleksie w Las Vegas i na Fight Island?
Trudno być czegokolwiek pewnym. Jakiś czas temu były głosy, że coś może się w tej kwestii rozluźnić. Na razie pandemiczne szaleństwo jednak trwa i nikt nie zamierza znosić obostrzeń. Wydaje mi się, że co najmniej do początku przyszłego roku nie zobaczymy gal poza Vegas i Fight Island.

Jak przebiegły przygotowania do walki w poznańskim Ankosie MMA?
Bardzo sprawnie i bez kontuzji. Miałem na nie dużo więcej czasu niż przed poprzednim występem. Wtedy było to ok. 3,5 tygodnia, teraz praktycznie dwa miesiące. Kiedy dowiedziałem się o walce, od razu pojechałem do Ankosu. Myślę, że dobrze się tam zaaklimatyzowałem. Coraz lepiej dogadujemy się z trenerem Andrzejem Kościelskim. Mam tam też dobrą ekipę zawodników wagi ciężkiej. Nie o wszystkich słyszy się w mediach, bo część z nich nie walczy zawodowo. Ale cały czas trenują i bardzo chętnie pomagają, kiedy ktoś z ich kategorii wagowej przygotowuje się do pojedynku.

Pandemia w jakiś sposób utrudniła przygotowania?
Nie, wszystko odbywało się normalnie. Korzystałem w klubie z wszystkiego, czego potrzebowałem. Gdyby, odpukać, coś poszło nie tak, nie będę mógł mieć żadnej wymówki. (śmiech)

Ben Rothwell to zawodnik doświadczony, duży, z mocnym ciosem i potrafiący poddać w parterze. Na co w walce z Amerykaninem trzeba będzie uważać najbardziej?
To prawda, potrafi znokautować i poddać. Ale wychwyciliśmy kilka szczegółów dotyczących tego, jak doprowadza do akcji kończących walki. Będziemy na nie uważać. Rothwell jest ruchliwy, cały czas idzie do przodu i wywiera presję. Nie jest łatwo go skontrolować, ale pracowaliśmy nad kilkoma sposobami. Na treningach wychodziły dobrze, a w walce powinno być jeszcze lepiej. Moi sparingpartnerzy dobrze imitowali Rothwella, nawet trochę przerysowywali jego ruchy, parcie do przodu itd. Zrobiłem mnóstwo kilometrów w klatce Ankosu, to powinno zaprocentować.

ZOBACZ TEŻ:

Wielu zawodników wizualizuje sobie walkę podczas przygotowań. Pan też korzysta z tej techniki?
Jak najbardziej. Pomaga mi to zwłaszcza w tygodniu przed walką, kiedy zaczyna pojawiać się jakiś stres. Wizualizowanie sobie walki w pozytywny sposób dobrze mnie do niej nastawia.

W jaki sposób w tych wizualizacjach kończy się walka z Rothwellem?
W widowiskowy. (śmiech) Wygrywam przed czasem i dostaję bonus za najlepszy nokaut gali.

Fight Island jest dla Polaków całkiem szczęśliwe. W lipcu wygrał pan w Abu Zabi z Maksimem Griszinem, ostatnio Jan Błachowicz wrócił stamtąd z pasem mistrza UFC.
Mam nadzieję, że dobra seria będzie trwała. Przewidywałem to już wcześniej. Polakom w UFC szło raz lepiej, raz gorzej. Niejednokrotnie kibice mieli pretensje o porażki. Ja mówiłem, że to wszystko idzie powoli, ale cały czas do przodu. Przykład Janka pokazał, że nie zawsze sukces przychodzi od razu. Jak mawia Mariusz Pudzianowski: "Cierpliwy to i kamień ugotuje". (śmiech) Drugi pas UFC trafił do Polski. Po raz pierwszy w męskiej kategorii wagowej. Jeszcze niedawno to było zupełnie nie do pomyślenia. Myślę, że tendencja będzie się utrzymywać. Nasze MMA się rozwija, podobnie jak zawodnicy.

ZOBACZ TEŻ:

Historia Blachowicza będzie dla innych zawodników inspiracją i potwierdzeniem tego, że można wejść na szczyt nawet po serii gorszych występów?
Jak najbardziej. Janek miał trudne okresy w karierze. Podejrzewam, że mogła nawet kiełkować mu w głowie myśl o rzuceniu tego wszystkiego. Tak mocno był krytykowany ze wszystkich stron. Ale przetrwał to i dziś na pewno nie żałuje. Chyba każdy, kto poradził sobie z trudną sytuacją w życiu, wychodził z tego silniejszy. Podobnie jest w MMA. Janek dodał motywacji i otuchy wielu zawodnikom. Mnie również.

Jeśli pokona pan Rothwella, przedłuży zwycięską serię w UFC do trzech walk. Kolejna będzie z rywalem z TOP 15 rankingu?
Mam pewnego zawodnika, z którym chciałbym zawalczyć. Ale na razie nie chcę o tym mówić publicznie. Najpierw trzeba wygrać z Rothwellem. Wtedy będę miał okazję zaproponować to zestawienie UFC.

Rozmawiał Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Trwa głosowanie...

Kto wygra walkę na gali w Abu Zabi?

ZOBACZ TEŻ:

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Tybura: Sukces Janka Błachowicza to duża motywacja. Chcę kontynuować dobrą serię polskiego MMA [WYWIAD] - Sportowy24

Wróć na i.pl Portal i.pl