Marcin Samsel: Nie będzie wielkiej bitwy o Donbas. Co szykują wojska ukraińskie w zmaganiach z Rosją?

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
"Ukraińcy nie będą chcieli dopuścić do tzw. wielkiej bitwy o Donbas z rosyjskimi siłami. Do tej pory walczyli bardzo mądrze i nie ma podstaw do tego, by swojej skutecznej taktyki teraz zaprzestali i wdali się w bezpośrednie starcie z przeważającymi siłami wroga" – mówi Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa, wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni.

O tym, że po fiasku swojej operacji zajęcia Kijowa Rosjanie będą chcieli skupić się na uderzeniu na ukraiński Donbas analitycy wojskowości wskazywali już mniej więcej w połowie marca, zanim jeszcze nastąpił odwrót sił rosyjskich. Wskazywały na to m.in. raporty amerykańskiego think tanku Institute for the Study of War, polskiego Ośrodka Studiów Wschodnich czy prace polskiego analityka Jarosława Wolskiego, redaktora „Nowej Techniki Wojskowej” (Wolski określił tę fazę rosyjskiej agresji na Ukrainę mianem „drugiej rundy”).

To nie był cel

- Zacząć należy od tego, że celem Rosjan nie było zajęcie całej Ukrainy. Oni rzeczywiście, w pierwszej fazie wojny, chcieli szybkim uderzeniem zająć Kijów, budynki rządowe, obsadzić je posłusznym sobie rządem marionetkowym, być może zakładali też zamordowanie prezydenta Zełenskiego. Wykorzystać chcieli do tego zadania swoje siły powietrznodesantowe – mówi Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni (dodajmy, że podobną operację przeprowadziła na początku konfliktu w Afganistanie armia ówczesnego ZSRR). - To się nie udało, a późniejsze fazy tej operacji wskazywały, że Rosjanie wciąż będą chcieli zagarnąć Kijów, tym razem uderzeniami lądowymi, z różnych kierunków. Chcieli, by ta wojna była szybkim, łatwym starciem. W żadnym razie nie chodziło o militarne zajęcie całej Ukrainy. Znaczna część analityków mówiąca o takim scenariuszu była w błędzie. Natomiast Rosjanie nie mieli na to sił. Nie mają na to sił i teraz.

Putin, Ławrow i wtórujący im wojskowi podkreślają teraz, że głównym zadaniem rosyjskich wojsk będzie zajęcie obwodów ługańskiego i donieckiego na całym ich geograficznym terytorium. Zresztą walki w tej części Ukrainy trwają od 24 lutego.

Rosjanie tworzą świeże siły uderzeniowe od co najmniej dwóch tygodni. Wielka bitwa jeszcze się nie rozpoczęła, ale są już jej pierwsze oznaki.

Wielkiej bitwy nie będzie

Marcin Samsel wysunął teorię, że nie dojdzie do „wielkiej bitwy” o Donbas, a na pewno nie takiej w stylu „II wojny światowej”.

- Oczywiście, do takiego scenariusza chcą doprowadzić Rosjanie. Rozwinąć swoje zgrupowania, pancerne, zmechanizowane na dużej przestrzeni, uderzać artylerią i lotnictwem. Wydaje się, że w ten sposób najbardziej lubią walczyć – mówi Samsel. - Wiedzą też, że w takim starciu będą mieli nad Ukraińcami kluczową przewagę. Ukraińskie siły zmechanizowane, pancerne, są mniejsze, mniejsze są też ukraińskie odwody. Na takie natarcia artyleryjsko-pancerne wyrzutnie javelin nie będą skutecznym lekarstwem. Broniący się nie mają też lekarstwa na przewagę Rosjan w powietrzu. Moim zdaniem Ukraińcy zdają sobie z tego sprawę. Dlatego będą chcieli uniknąć wielkiego starcia i zadać jak największe straty agresorom. zanim ci nie zakończyli jeszcze swojej koncentracji. Do tej pory Ukraińcy walczyli bardzo mądrze i nie ma podstaw do tego, by swojej skutecznej taktyki teraz zaprzestali i wdali się w bezpośrednie starcie z przeważającymi siłami wroga.

Samsel podkreśla, że na tym etapie Ukraińcom sprzyja jeszcze terytorium oraz pogoda.

- Przy niskiej podstawie chmur, opadach powodujących rozmiękanie ziemi, ograniczone są możliwości rosyjskiego lotnictwa. Ukraińcy mają też większe możliwości zwalczania samolotów i helikopterów latających na niskim pułapie. Stingery i Pioruny, ręczne wyrzutnie przeciwlotnicze nie będą w stanie razić wysoko latających maszyn rosyjskich – tłumaczy Marcin Samsel. - Przy podmokłej ziemi Rosjanom nie uda się wyprowadzić swoich czołgów i transporterów na otwarte pola, co umożliwiłoby omijanie dróg i węzłów drogowych we wsiach i miasteczkach, których Ukraińcy będą bronić. Poza tym na otwartych przestrzeniach Donbasu (za linią miast Kramatorsk i Słowiańsk, o które toczyć się będą walki) wojska ukraińskie nie miałyby praktycznie żadnej osłony.

Szans wojsk ukraińskich Samsel upatruje w uderzaniu w koncentrujące się siły rosyjskie, „upchane na wąskich drogach” w tym momencie.

- Oni muszą zniszczyć jak najwięcej Rosjan, zanim ci rozwiną się do natarcia, zanim zaczną równać z ziemią ich punkty oporu. Muszą wykorzystywać do tego celu artylerię. Wciągać Rosjan w zasadzki. Do tego kontynuować ataki nocne na jednostki rosyjskie stacjonujące w zajętych miejscowościach. I atakować linie dostaw paliw oraz amunicji dla rosyjskich wojsk. Czyli robić to, z czego już zdążyli zasłynąć – mówi analityk.

Marcin Samsel podkreśla, że możliwe jest teoretycznie ograniczenie rosyjskich sił lotniczych. - Ukraińcy mają takie możliwości, dysponują jeszcze rakietami zdolnymi zniszczyć rosyjskie lotniska położone do 200 km od linii granicznej ukraińsko-rosyjskiej.

Zdaniem Samsela kluczowy byłby także kontratak ukraiński na zajęty Chersoń i Nową Kachowkę, na północ od wyjścia z Krymu. - Spowodowałoby to odcięcie południowego zgrupowania wojsk od dostaw z półwyspu krymskiego, a samych baz na Krymie od wody dostarczanej z Dniepru – zaznacza Samsel. O takich zamiarach informowało zresztą ukraińskie dowództwo, ale do tej pory kontrataki ukraińskie na tym kierunku były raczej działaniami lokalnymi, mocno ograniczonymi.

Rosja nie odpuści?

Przy obecnej linii ideologicznej Rosji, których konsekwencją są m.in. zbrodnie na cywilach, nie wydaje się, by agresorzy „odpuścili” Ukrainę. Nawet jeśli nie uda im się pokonać Ukraińców w najbliższych tygodniach w Donbasie, to uderzą kolejny raz - przewiduje ekspert.

- Należy zakładać, że nawet jeśli Rosjanie nie osiągną swoich celów terytorialnych, czyli przejęcia Donbasu, Charkowa, południa Ukrainy, nad Morzem Czarnym, to będą chcieli zostawić po sobie zgliszcza, zadać Ukraińcom krytyczne straty w przemyśle, infrastrukturze. Dlatego tak ważne jest po pierwsze dostarczanie broni wojskom tego państwa i nałożenie jak najsilniejszych sankcji na Rosję. Mówiłem o tym już od pierwszego dnia. Rosja musi czuć głód, nie może produkować czołgów, rakiet. Putin rozumie tylko siłę i strach. On musi zacząć się bać. Wolny świat jest w stanie mu to zapewnić – podkreśla Marcin Samsel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Samsel: Nie będzie wielkiej bitwy o Donbas. Co szykują wojska ukraińskie w zmaganiach z Rosją? - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl