Podczas spotkania online przedstawiciele organizacji Polonijnych pytali m.in. o możliwości przesunięcia baz NATO z Mons do Żagania, z Ramstein do Rzeszowa, a także o członkostwo Ukrainy w Pakcie Północnoatlantyckim i próby ratowania wizerunku Rosji niektórych przywódców przez nieupokarzenie jej.
Ukraina dziś udowadania, że byłaby wartością dodaną dla Sojuszu. Nie powinno być lepszych i gorszych. To Ukraina dziś płaci daninę krwi, bo dokonała wyboru i wyraziła wolę wejścia do UE i NATO - zaznaczył minister Marcin Przydacz - a jeśli chodzi o przesunięcie baz NATO, to powinno ono iść zgodnie z kierunkiem rozszerzania się Sojuszu i oceny potencjalnych zagrożeń. Polska opowiada się za wzmocnieniem obecności sił NATO na wschodniej flance. Taka decyzja wymaga jedności.
Minister zwrócił także uwagę, że kiedy dochodzi do wyboru między komfortem życia, a bezpieczeństwem, wybór jest oczywisty. Przywołał także historyczny kontekst tego konfliktu.
Te obrazki, które widzieliśmy z Buczy, z Irpienia, gdzie mordowano tylko za to, że ktoś jest Ukraińcem. My je znamy aż za dobrze z naszej historii. Rosja zawsze negowała prawo Polaków i Ukraińców do samostanowienia. Wiemy o tym od co najmniej 500 lat i jeśli ktoś dziś potrzebuje denazyfikacji, to państwo agresor, nie ofiara - spuentował minister.
Pytany o horyzont czasowy kryzysu uchodźczego i możliwości jakie Polska ma, by nań odpowiedzieć przypomniał kryzys migracyjny z roku 2015, kiedy domagano się solidarności:
Wtedy w piku ok 10 000 migrantów dziennie przekraczało granicę Niemiec. Do Polski przybywało natomiast po 100 000 Ukraińców. Nie chodziliśmy się skarżyć po świecie. Zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do pracy. Pojawiają się pytania jak długo wytrzymamy ten uchodźczy kryzys? Odpowiedź jest jedna: jak długo będzie trzeba, bo z chrześcijańskiego punktu widzenia, to ja sobie nie wyobrażam, żebyśmy wyrzucili kobiety z dziećmi. Oczekujemy jednak finansowego wsparcia ze strony UE i innych partnerów, bo to nasza wspólna odpowiedzialność - dodał minister.
Zwrócił też uwagę, że to co dziś jest kluczowe w podejmowaniu decyzji przez partnerów Polski na zachodzie, to nacisk społeczny. "Naszym największym sojusznikiem jest dziś światowa opinia publiczna. Proszę was: działajcie w tej mierze jak dużo możecie..." - zakończył Przydacz.
Ambasador RP w Kanadzie Witold Dzielski podkreślił z kolei rolę jaką do odegrania ma Polonia w swoich lokalnych środowiskach.
Macie wpływ na kształtowanie świadomości u podstaw. Wszelka lokalna działalność w Kanadzie, nawet najmniejsza, na rzecz uświadamiania tego, co się dzieje w Europie, przekłada się na budowanie bezpieczeństwa Polski i regionu Europy Środkowo Wschodniej. Wiemy, że nawet wojna w końcu stanie się tematem codziennym, obok którego wielu zacznie przechodzić obok. Trzeba zabiegać, by się tak nie stało. Wszyscy jesteśmy ambasadorami tej sprawy. Każdy wkład się liczy - podkreślił Dzielski.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?