Zaprzeczył, by kiedykolwiek był członkiem SLD. Przyznał jednak, że należy do dwóch kojarzonych z lewicą organizacji - Stowarzyszenia Czerwonej Róży i Stowarzyszenia Ordynacka.
Dla lokalnych polityków PiS to spore wyzwanie. Jednak na nazwisko Dubienieckiego nie reagują alergicznie. Zadowolenia z politycznego wyboru Dubienieckiego nie kryje europoseł Jacek Kurski, znany ze swoich antykomunistycznych wypowiedzi: - Nie mam nic przeciwko temu, by młodzi i zdolni ludzie garnęli się do nas - stwierdza.
Innego zdania jest Jerzy Kozdroń, poseł PO z rodzinnego miasta Dubienieckiego: - To nie tylko kwestia polityki. To kwestia etyki. I nie chodzi tu o to, że mój i Dubienieckiego świat to dwa zupełnie różne światy. Wolta z jednej opcji do drugiej to widać takie pragmatyczne podejście - mówi.
O ambicjach politycznych młodszego Dubienieckiego prominenta słupska posłanka PiS Jolanta Szczypińska wie z mediów. Tłumaczy, że wszystko z powodu sezonu wakacyjnego w mediach i nie kryje irytacji: - Widać nie ma innych tematów. Nie wiem nic o kandydowaniu Marcina Dubienieckiego z listy PiS. O tym kto jest kandydatem, decydują gremia w partii. Dubieniecki musi mieć rekomendację komitetu okręgowego i komitetu politycznego PiS. Nie jest on też członkiem PiS - argumentuje Szczypińska, pytana o miejsce Dubienieckiego w wyborach samorządowych i parlamentarnych na liście PiS.
Przypomnijmy, że Marcin Dubieniecki był zaangażowany w kampanię prezydencką Jarosława Kaczyńskiego. Sam Dubieniecki nie zaprzecza, iż o swojej politycznej karierze rozmawiał już z kluczowymi osobami w PiS. - By kandydować do parlamentu, nie trzeba być członkiem partii. Nie musiałem o tym rozmawiać ze wszystkimi posłami. Chcę jednak najpierw sprawdzić, na jakie poparcie mogę liczyć. Do pracy dla dobra państwa konieczne jest porozumienie ponad podziałami. W parlamencie swoje zaangażowanie skieruję w stronę gospodarki, oczywiście jeśli zostanę wybrany- wyjawia Dubieniecki.
Pytany przez nas, czy jego polityczna decyzja ma związek z kłopotami z prokuraturą i ABW - zaprzecza. Przypomnijmy, że przed miesiącem do jego kancelarii przyszli funkcjonariusze ABW i zażądali wydania dokumentów w sprawie wyprowadzenia 12 mln zł z jednego ze SKOK.
- Ja i mój ojciec występujemy w charakterze świadków. Dobrowolnie wydaliśmy dokumenty, nie mamy nic do ukrycia. Jako pełnomocnik prowadzę różne sprawy. Jeśli zostanę zwolniony z tajemnicy adwokackiej, to rozwieję wątpliwości - przekonuje Marcin Dubieniecki.
Wywiad z pomorskim posłem Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewem Kozakiem znajdziesz w środowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?