Maja Włoszczowska: "Agent - Gwiazdy" to niezła wkrętka i wakacje od roweru

Tomasz Biliński
Maja Włoszczowska jest już po pierwszych zawodach Pucharu Świata w MTB.
Maja Włoszczowska jest już po pierwszych zawodach Pucharu Świata w MTB. sylwia dabrowa / polska press
Prawdopodobieństwo, że pojadę na igrzyska olimpijskie do Tokio i będę tam walczyć o podium jest spore - przyznała dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim Maja Włoszczowska. Zawodniczkę Kross Racing Team mogliśmy oglądać w telewizyjnym reality-show "Agent - Gwiazdy", nagranym wcześniej. Odpadła w siódmym odcinku.

Po co Pani udział w telewizyjnym reality-show TVN „Agent – Gwiazdy”?
Przede wszystkim dla przygody. Na co dzień funkcjonuję w bardzo zamkniętym gronie, ludzi związanych z kolarstwem. Kiedyś znajomy powiedział mi, że prowadzimy trochę klasztorne życie i rzadko mamy okazję poznać kogoś z innej branży. „Agent - Gwiazdy” mi to umożliwił. Poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi. Każdy wydaje się z innej bajki, ale świetnie się dogadywaliśmy. Do tego lubię podróżować, więc perspektywa odwiedzenia Bali i Hongkongu dla każdego byłaby kusząca. Program idealnie wpisał się w przerwę między sezonami, więc miałam fajne wakacje od roweru.

Jak program wygląda od środka?
Niestety, w telewizji widać tylko fragment tego, co działo się naprawdę. A działo się dużo. Niesamowite jest to, w jaki sposób wszystkie zadania zostały przygotowane i jak te rozgrywki odbywały się między uczestnikami. To świetna socjologiczna i psychologiczna gra. Tego nie widać tak dobrze, ale wszyscy kombinowali, mieli swoje taktyki...

Pani też?
Jasne, że tak. W jakiejkolwiek rywalizacji biorę udział, to z myślą o wygraniu. „Agent - Gwiazdy” jest bardzo trudną grą. Nie tylko ze względu na zadania. Całość opiera się też na tym, by odgadnąć kto jest tytułowym agentem. Do tego trzeba go obserwować, a to czasem nie jest łatwe, bo byliśmy dzieleni na grupy. Trzeba nawiązywać sojusze, wyprowadzać konkurentów w pole, a dodatkowo osoba, która jest agentem, musi dobrze się ukrywać, bo jednak byliśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Niezła wkrętka.

Coś Panią zaskoczyło?
Nie zrobiłam nic, czego normalnie bym nie zrobiła. Z góry było wiadomo, że trzeba oszukiwać innych uczestników. Gra jest grą i nikt na nikogo się nie obrażał. Relacje między nami były i są OK. Liczyłam na więcej ekstremalnych zadań. Jednak jak takie było, to trafiałam do grupy, która go nie musiała wykonywać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl