Maj bez fizjoterapeutów: w Poznaniu jak i w kraju fizjoterapeuci protestują: Musimy utrzymać rodziny za 1600 zł na miesiąc

- Nikt nigdy wcześniej tak nie połączył fizjoterapeutów jak dzisiejszy protest - mówi dr Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. - Lekarzy i pielęgniarki kojarzy każdy, ale już nas, następną grupę zawodową, nie zauważa się: fizjoterapeuci w oczach pacjentów, społeczeństwa i władz to tylko masażyści. Mogą słabo zarabiać, ale muszą mieć wiedzę i umiejętności, by skutecznie wspierać proces powrotu pacjenta do zdrowia. W efekcie ludzie z dziesięcioletnim doświadczeniem w pracy, już po podwyżkach, zarabiają 2300 złotych brutto. Jak w tej sytuacji mają poświęcać się pracy, jak mają się dokształcać – co tym fachu jest konieczne – i jak mają nie myśleć o tym, z czego utrzymają rodziny?

Dlatego fizjoterapeuci protestują – i jak mówią, nie jest to protest przeciwko pacjentom ani przeciwko dyrekcjom szpitali, tylko przeciwko złemu systemowi. Domagają się wyższych płac, podwyżek takich, jakie otrzymały pielęgniarki i położne, czyli rzędu 1600 zł brutto, by utrzymać kadrę w zawodzie, finansować samokształcenie i by przywrócić temu zawodowi godność. Jedna z fizjoterapeutek pisze na stronie związku wprost: „u mnie w placówce sprzątaczka z firmy sprzątającej zarabia więcej niż fizjoterapeuta”.

Zobacz też: Co trzeba zabrać ze sobą do szpitala? Lista rzeczy, które okażą się potrzebne podczas pobytu

Protest rozpoczęli we wtorek, 7 maja, masowo udając się do punktów krwiodawstwa i oddając krew. Tym samym – muszą w tym dniu mieć wolne. W środę z kolei zapowiadają strajk włoski, czyli jak mówią - „nie chodzimy na skróty – ratujemy system”. Chcą wypełniać swoje obowiązki niezwykle dokładnie, zgodnie z przepisami, co spowoduje przeciągnięcie ich działania w czasie i może nawet wydłużyć oczekiwanie chorych na wizytę. Trzeci etap, wyznaczony na połowę miesiąca jest najbardziej drastyczny – zakłada głodówki osób, które je zadeklarowały, i masowe wizyty u lekarzy połączone z braniem zwolnień lekarskich – u pozostałych.

Protestujący fizjoterapeuci są przekonani o znaczeniu protestu – na zdjęciach publikowanych na portalach społecznościowych gromadzą się licznie przed punktami krwiodawstwa i trzymają plansze z napisami „nasza supermoc krew”. Obok dramatyczne zdjęcie mężczyzny z dwoma chłopcami, który mówi, że by utrzymać rodzinę pracuje w szpitalu, na kontrakcie i na umowach – zleceniach. Robi to, by utrzymać synów, których przez to niestety widuje tylko w telefonie, w weekendy i w święta...

- Mamy informacje, że do protestu przyłączyło się co najmniej sześć tysięcy fizjoterapeutów z kilkuset placówek w całym kraju – mówi dr Tomasz Dybek. - W większości przypadków spotykamy się w wyrozumiałością ze strony pacjentów, którzy dopiero teraz dowiadują się, kim jesteśmy, jakie musimy mieć wykształcenie, i ile od nas wymaga ta praca, by oni czuli się bezpiecznie i pewnie w procesie powrotu do zdrowia. Co ważne – wspiera nas też większość dyrekcji szpitali, a mieliśmy nawet pytania, czy szpitale mogą wykorzystywać nasze logo na plakatach wspierających akcję także na innych oddziałach. Wśród maili odbieramy nawet i takie - „nareszcie ruszyliście się do roboty, by ten zawód odzyskał swoje znaczenie”!

Do grona protestujących fizjoterapeutów dołączyli też specjaliści z Poznania.

- Solidaryzujemy się z protestem, rozwiesiliśmy plakaty z informacjami o celu akcji, mówimy o tym także pacjentom; stwierdziliśmy jednak, że nie możemy wszyscy zgłosić się do oddania krwi, ponieważ nie chcemy pozostawiać pacjentów bez opieki, dlatego pozostaliśmy na stanowisku pracy, opowiadając się za uczestnictwem w ogólnopolskim proteście fizjoterapeutów - mówi Małgorzata Buda, kierownik Zakładu Fizjoterapii Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego UM w Poznaniu. - Chcemy godnej płacy za naszą pracę i – co się też z tym wiąże – dostrzeżenia, że jesteśmy bardzo ważnym ogniwem w procesie leczenia. Stale pracujemy przy pacjencie, i chcielibyśmy, by pozwolono nam wreszcie traktować tę pracę jako naszą pasję.

Czytaj też: Wyjątkowe operacje w poznańskim szpitalu. Nowa szansa dla niemowląt i noworodków

Nieoficjalnie, w czasie rozmów z personelem szpitala, dowiedzieliśmy się, że fizjoterapeuci podejmą strajk włoski. Nie wiadomo jeszcze, co będzie z trzecim zapowiadanym etapem protestu – głodówką. Prawdopodobieństwo, że będzie podjęta jest niewielkie i jeżeli dojdzie do zaostrzenia akcji protestacyjnej, to fizjoterapeuci będą w jej ramach szli na zwolnienia lekarskie.

Średnia płaca podstawowa fizjoterapeuty w szpitalu kształtuje się poniżej 2900 zł brutto.

- Oddajemy dziś krew, ale zabezpieczyliśmy na oddziałach niezbędną pomoc dla potrzebujących jej pacjentów – dodaje Anna Frydrychowicz, przewodnicząca Związku Zawodowego Fizjoterapeutów z Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego w Poznaniu. - Dlatego choć większość fizjoterapeutów protestuje, to na każdym oddziale pozostali koledzy i koleżanki, którzy są z nami duchem, ale dla dobra pacjentów muszą zostać na miejscu pracy. Także podejmiemy strajk włoski, ale w sposób adekwatny do specyfiki danych oddziałów, na tyle, ile można będzie go realizować.

Komentarze na portalach społecznościowych dodają otuchy protestującym, choć zdarzają się głosy, że by protest był skuteczny, musi być dotkliwy. Protest, w którym myśli się o zapewnieniu opieki pacjentowi w czasie jego trwania, może nie przynieść efektu. Władza ma – jak piszą komentujący - fizjoterapeutów tam gdzie nauczycieli, czy niepełnosprawnych, bo liczy się tylko kupowanie elektoratu...

Póki co, do wsparcia przez własne protesty już szykuje się kolejna grupa zawodowa – pracownicy medyczni laboratoriów diagnostycznych.

Zobacz też:

Bez ściemy - na ile realistycznie filmy i seriale pokazują pracę lekarzy? Zobacz: