Magia ciała

Leszek Lato
Kobiety wolą umięśnionych mężczyzn. Ze wszystkich muskułów zaś najbardziej zachwyca je kaloryfer na brzuchu.

Konia z rzędem temu, kto nie sprzedałby duszy diabłu, byle tylko dowiedzieć się, co kobietom podoba się najbardziej w mężczyznach. Dziennikarze amerykańskiego serwisu internetowego Askman.com zebrali się na odwagę i zapytali panie, które części męskiego ciała budzą w nich podniecenie. Bez owijania w bawełnę.

Tak powstała zaskakująca lista męskich przebojów. Zaskakująca dla nas, bo członek uplasował się dopiero na 11. miejscu. Trudno w to uwierzyć, ale zdecydowanie większe wrażenie niż na płci przeciwnej robiły kolejno: kaloryfer na brzuchu, silne przedramiona, jędrne pośladki, szerokie plecy, wyrzeźbione ramiona, łydki jak skała i silnie zarysowane skośne mięśnie brzucha, duża klatka piersiowa w kształcie litery V, bicepsy i mocne uda.

Według statystyk ponoć tylko 13 proc. kobiet przywiązuje wagę do męskiej powierzchowności. Panie zarzekają się wprawdzie, że w mężczyznach poszukują przede wszystkim tak abstrakcyjnych przymiotów jak: czułość, urok, inteligencja i dowcip, ale nie gardzą też atawistyczną muskulaturą. David A. Frederick i Martie G. Haselton z University of California twierdzą nawet, że gdyby chuderlak, tłuścioch i atleta mogli zapewnić paniom podobny poziom uczuć, czułości i bezpieczeństwa, to one i tak zainteresują się tym ostatnim. Szczególnie w płodnych dniach cyklu miesiączkowego. I choć muskuły są w cenie, szczęście w nieszczęściu, że przynajmniej nie musimy pakować jak opętani.

Naukowcy z Los Angeles bowiem twierdzą, że aby spodobać się płci przeciwnej, trzeba mieć muskuły nie zanadto rozrośnięte. Kobiety są estetkami. Również w tak praktycznej kwestii jak męskie mięśnie.Badacze podkreślają, że cielesna nadwyżka wcale nie musi oznaczać większego powodzenia u dam. Wręcz przeciwnie. Zdaniem amerykańskich psychologów pięciokilowa nadwaga dyskwalifikuje mężczyznę w oczach 30 proc. kobiet. Zaś kolejne 5 kg przekreśla go już w oczach 70 proc. pań.

Forów nie mają też wyżsi. Nawet mimo tego, że wzrost jest tak mocno skojarzony z autorytetem, że wystarczy, aby ktoś przedstawił się nam jako "profesor Kowalski", a nam od razu wyda się o 6 cm wyższy. Amerykańscy psycholodzy udowodnili, że magii wzrostu ulegają też szefowie. Uznają oni wysokich za bardziej kompetentnych i chętniej przyznają im premie.

W przeciwieństwie do pracodawców kobietom bardziej podobają się mężczyźni średniego wzrostu. Powód? Dobrze rokują pod kątem stałego związku. Panie w ogóle wydają się bardziej wrażliwe na postawę wyprostowaną niż na wzrost. Manifestuje ona męską pewność siebie, siłę fizyczną i dużą wytrzymałość. Zresztą dla kobiet bardziej niż wszystkie te gabaryty i obwody liczy się proporcjonalna, symetryczna budowa ciała i brak wyraźnego rozróżnienia na biodra i talię. Wąskie biodra w stosunku do talii, a także węższe niż ramiona to znak wysokiego stężenia testosteronu. Tak zachowują się wszystkie samice świata.

Podobnie jak w królestwie zwierząt mężczyzna budową swego ciała komunikuje światu, że jest zdrowy, silny, gotowy do założenia rodziny i wzięcia za nią odpowiedzialności. Oczywiście tylko teoretycznie, bo w naturze proporcjonalnie zbudowany samiec jest bardziej dominujący, mądrzejszy i niewierny. Przynajmniej potencjalnie. Z badań Fredericka i Haseltona wynika, że umięśnieni faceci sami postrzegają się jako bardziej atrakcyjni seksualnie. I podobnie jak wysocy częściej przyznają się do przelotnych romansów. Także z kobietami pozostającymi w stałych związkach.

W kwestii fizyczności mężczyźni tak samo jak kobiety są niewolnikami stereotypu. Widać to nawet na przykładzie zabawek dla dzieci. Podczas gdy lalka Barbie stawała się coraz smuklejsza, żołnierz G.I. Joe coraz bardziej rozrastał się w klatce piersiowej. A im więcej lat, tym wcale nie lepiej. Układem odniesienia staje się bowiem nie zabawka, ale kino i telewizja. Pół biedy, że w badaniu 64 proc. Brytyjczyków zadeklarowało, że chciałoby mieć ciało gwiazd ekranu. Gorzej, że aż 81 proc. Brytyjek wierzy, że ich partnerzy są w stanie je mieć. A przecież piwnej beki w kaloryfer nie zamieniłby ani Kaszpirowski, ani inny David Copperfield. Czyżby więc przestało im zależeć na stałych związkach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl