Magda Piskorczyk: Jestem kojarzona z bluesem i nie przeszkadza mi to zupełnie

Tomasz Dereszyński
Tomasz Dereszyński
W toruńskim Hard Rock Pubie Pamela wystąpiła ze swoim zespołem Magda Piskorczyk. Pierwsza dama polskiego bluesa, tuż po rewelacyjnym występie, udzieliła wywiadu portalowi Polska The Times.

Dla osób lubiących przydzielać artystom "szufladki" stanowisz wyzwanie. Mimo, że jesteś kojarzona z bluesem, Twoja muzyka wykracza daleko poza ramy gatunku.
Lubię podróżować, także w muzyce. I faktycznie, jestem kojarzona z bluesem i nie przeszkadza mi to zupełnie. Od bluesa, gospel, tego cudnego, starego, z lat 20-tych i 30-tych, wszystko się u mnie zaczęło. I właśnie poszukiwania w archaicznym bluesie, m.in. z nagrań Lomaxów, Biblioteki Kongresu, gdzie z łatwością można usłyszeć piękną plirytmię i melodyjność afrykańską, zaprowadziły mnie do korzennej muzyki Afryki, a potem dalej, w inne rejony melodii świata. Cały czas więc podróżuję, poszukuję, ze spokojem i uwagą daję się porwać temu, co we mnie jest, co czuję, co słyszę. I jednocześnie mam olbrzymi szacunek do Publiczności, która na nasze koncerty przychodzi. Rozmawiam z ludźmi szczerym językiem muzyki.

Druga strona medalu jest taka, że blues ewoluuje. Nie tylko inspiruje artystów, ale też ulega wpływom. Można powiedzieć, że na przestrzeni lat jesteśmy świadkami znacznego rozszerzenia tego pojęcia, w czym europejscy artyści mają swój spory udział.
O tak, zdecydowanie ewoluuje sama muzyka, ale i świadomość ludzka. Pamiętam jak sama, uwielbiając starego bluesa, grałam i wciąż gram rzeczy afrykańskie, łącząc je ze standardami. I te 15 lat temu uznawana byłam przez organizatorów festiwali w Polsce za freaka. Grałam bardzo dużo za granicą, praktycznie nigdy na polskich imprezach masowych, bo puryści, którzy festiwalowe plakaty zapełniali nazwiskami głównie elektrycznych gitarzystów bluesowych, mówili: "przecież to, co grasz to nie jest blues". A dla mnie blues, gospel, soul zawsze jest, był i będzie mową serca, duszy. Jak każda inna muzyka. I nie jest jedynie tzw. ośmio- czy dwunastotaktowcem. Poza tym blues nie był dla mnie nigdy muzyką jedynie amerykańską, bo gdyby nie Afryka, nie instrumenty sprowadzane przez Europejczyków do Stanów, bluesa czy jazzu wcale by nie było. Polecam poczytać m.in. o tzw. Congo squares...

Jesteś nie tylko niezależna artystycznie, ale też samodzielnie kierujesz swoją karierą. W środowisku muzycznym przyniosło Ci to spore uznanie, o czym mogą świadczyć np. nominacje do Fryderyków. Czy istnieje granica, którą samodzielnie trudno przekroczyć? Innymi słowy, czy jest jakaś cena, którą płaci się za wolność artystyczną ?
Na pewno dość wysoką ceną jest to, że pracujesz praktycznie non stop. Ale z drugiej strony- kto tego w dzisiejszych czasach nie robi. A granicą, którą na pewno samemu trudno przekroczyć są masowe media. Sama byłam zapraszana czterokrotnie do The Voice of Poland. Wiedziałam, że to fajny program, który daje dużo możliwości promocyjnych. I lubię go czasem oglądać, jak już mam czas. I tutaj pojawia kontekst granicy, której ja sama nie chcę przekroczyć, mianowicie, m.in. wierność sobie i swojemu zespołowi. Pamiętam, jak niewiele warunków postawiłam programowi. Jednym z nich, podstawowym, było to, że będę miała możliwość grania ze swoim zespołem, z ludźmi, którzy przez lata zespół "Magda Piskorczyk" też tworzą. Nie dostałam tego zapewnienia, poprosiłam o niepisanie do mnie więcej w sprawie udziału w programie. I jeszcze raz powtórzę, program jest świetny, daje dużo możliwości, można sporo zdziałać, jeśli akurat chce się grać taką, a nie inną muzykę. Ale dla mnie miał on pewne ograniczenia, które kompletnie były mi nie po drodze. Wolność artystyczna daje spokój ducha, choć droga do sukcesu jest dłuższa i zdaje się nieco trudniejsza.

Współpracowałaś z wieloma cenionymi muzykami, czego ślady pozostały na wielu wydawnictwach płytowych. Która z tych kooperacji wniosła najwięcej do Twojego postrzegania muzyki?
Każda, najmniejsza nawet współpraca z drugim człowiekiem, uczy mnie czegoś nowego. Nie potrafię i nie chcę nawet wartościować, która była najcenniejsza i najbardziej rozwojowa. Każda była bardzo cenna i ważna. I wciąż pojawiają się nowe, równie ciekawe i nietuzinkowe.

Masz oddanych i wiernych fanów. Świadczy o tym tytuł Wokalistki Roku w plebiscycie kwartalnika Twój Blues. Przyznany raz to spore wyróżnienie, ale ty go otrzymałaś siedmiokrotnie. To prawdziwy hołd. Jaki jest Twój przepis na tworzenie więzi z publicznością?
Szczerość, po prostu. I chyba też to, że zwyczajnie bardzo lubię ludzi i spotkania z nimi, rozmowę językiem muzyki i nie tylko.

Rozmawiał Darek Kowalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl