Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Skorża z Pogoni: Nie chcę zostawić zespołu na ostatnim miejscu

Jakub Lisowski
Maciej Skorża z  Pogoni Szczecin
Maciej Skorża z Pogoni Szczecin Andrzej Szkocki/Polska Press
Opinie trenerów po meczu Pogoń Szczecin – Termalica Nieciecza (2:3).

Maciej Bartoszek, Termalica
Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego spotkania i takie ono było. Poziom wyrównany, jeśli chodzi o grę w środku pola, ale to my mieliśmy więcej sytuacji, by wygrać. W I połowie mogliśmy sobie to ustawić i nie martwić się o wynik po zmianie stron. Pogoń atakowała, może i częściej była przy piłce, ale nie miała pomysłu na naszą defensywę. A nasze kontry były groźne i mieliśmy okazje na kolejne bramki.

Druga połowa zaczęła się dla nas źle, musieliśmy gonić wynik, ale zespół pokazał charakter i to był momentami taki zespół, który chcielibyśmy oglądać w przyszłości.

Maciej Skorża, Pogoń
Źle się to dla nas rozpoczęło, bo od pierwszej akcji musieliśmy gonić wynik. Wyraźna nerwowość, kilkanaście minut straciliśmy. Otrząsnęliśmy się jednak z tej niemocy i były okazje, graliśmy lepiej, wyrównaliśmy, a drugą połowę świetnie rozpoczęliśmy. Mieliśmy okazję na 3:1, ale ostatnie 10 minut to zabójcza skuteczność gości. Sytuacja wszyscy wiemy, jaka jest. Nie wiem, co planują kibice, ale faktycznie nie pracowałem w zespole, który byłby na dnie tabeli. W szatni są różne charaktery – inni łatwiej to przechodzą, inni boją się grać. Dziś pokazali serce, chęci, po raz pierwszy prowadziliśmy, ale i to nie wystarczyło.

Pytanie o moją przyszłość nie jest pytaniem do mnie. Nie chcę odchodzić z klubu, gdy drużyna jest na ostatnim miejscu w drużynie. Jak pomóc drużynie? Powiedziałem w szatni, że w naszej obecnej sytuacji obowiązkiem każdego jest wykonywanie swoich zadań z jeszcze większą starannością. To ich zadanie. To taki moment sezonu, gdy jeszcze wszystko przed drużyną i nikt nie może teraz zwieszać głów.

Wszystkie zmiany w meczu były spowodowane prośbami zawodników. Całe zło zaczęło się od zejścia Adama Frączczaka. Patryk miał swoje sytuacje, dogrywał. Serce zostawił na boisku, podobnie Sebastian Kowalczyk. Chciałem Tomka Hołotę wpuścić, by pomógł drużynie, ale straciliśmy drugą bramkę, więc chciałem walczyć o zwycięstwo.

Dawid Kort i Łukasz Zwoliński byli w słabszej formie, więc szansę dostali inni, ale wciąż na nich liczę. Liczę, że będą nam pomagać. Frekwencja? Biorąc pod uwagę to, że atmosfera nie zaczęła się od początku tego sezonu, a pewne rzeczy wróciły z jeszcze większą mocą, to trudno nie rozumieć, że tak mało widzów przyszło na stadion.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński