Łukasz Staniszewski – Małe Grozy. Baśnie z Warmii. Seks, potwory i Bóg nawiedzają okolicę

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Łukasz Staniszewski – Małe Grozy
Łukasz Staniszewski – Małe Grozy Wydawnictwo Literackie
„Małe Grozy” to rewelacyjny debiut dramaturga i twórcy scenariuszy słuchowisk radiowych. Mieszkający w Olsztynie – sercu Warmii - Łukasz Staniszewski, stworzył świat, w którym najwyższej próby realizm magiczny przeplata się z pragmatyzmem mieszkańców wsi, a wszystko zanurzone jest w naturze i cudownym pejzażu tamtych ziem. A dobie pandemii koronawirusa, geneza powstania Małych Gróz jawi się niemal profetyczną wizją pisarza.

Zaraza kpiła ze mnie, choć wdychałem Śmierć, dotykałem Śmierci i spałem z nią. Ręce umierających łapały mnie za nogi. Wyrywałem się, nie czując współczucia.
Widziałem w oknach złoto na stole z ludzką głową pośrodku. Martwe kobiety z perłami na szyi. Chałup biedoty już nie było. Spalono je na wszelki wypadek.
Co mam jeszcze powiedzieć? Że widziałem matki, które wyrzucały za drzwi chore dzieci?Brata, który podrzynał gardło bratu, gdy ten zbyt długo kaszlał?

Tak Łukasz Staniszewski rozpoczyna opowieść o narodzinach wsi, zamieszkiwanej przez niezwykłe postaci. Ludzi głęboko zakorzenionych w okolicy, żyjących zgodnie z naturą, którzy właściwie nie dziwią się niczemu.

A to wykopią na polu jakieś stare kamienie,które przemienią się w olbrzyma, a to będzie ich nawiedzać Diabeł, ale też sami niepozbawieni są nadnaturalnych mocy. Od tych związanych z seksualnością, popędami – wszak Małe Grozy zamieszkują kobiety, którym nie tylko nie może oprzeć się żaden mężczyzna, ale Karolina potrafi podniecić nawet… stracha na wróble. Niektóre z nich uciekają ze wsi do lasu, bo tam demon z głową byka i dwoma olbrzymimi penisami potrafi dac im rozkosz, jakiej, zdaje się, nie zaznały pod małżeńską pierzyną.

Mężczyźni też nie są gorsi. Taki Józwa potrafi samymi opowieściami przyciągać wszystkie kobiety, stary Jerycho pędzenie agrestówki zamienić w tygodniowe bachanalia, a niejaki Jakubik zbudować z drewna łódź podwodną w kształcie wielkiej ryby. Ale nie posłucha Boga, który postanowił zamieszkać u chromej Matyldy i wypłynie na jezioro. Tak, Bóg także odwiedza Małe Grozy, skoro ksiądz może zamieniać się w czarnego ptaka i latać, takie odwiedziny dla Łukasza Staniszewskiego to drobiazg. A z drugiej strony – znów idealnie wpasowując się w pandemię koronawirusa – w baśni „Nożyczki” opisuje czułość, z jaką wędrowny fryzjer Mikula strzygł mieszkańcom włosy. Co działo się z nimi, kiedy fach w ręku poczuła jego nastoletnia córka – najlepiej przeczytać samodzielnie.

Z każdego niemal opowiadania w tomie „Małe Grozy” ręcz bije miłość do przyrody, natury, rozumienie miejsca człowieka w ekosystemie. Układają się one w mikropowieść, ale można je też czytać pojedynczo, na głos, uruchamiając wyobraźnię. Wtedy być może seks, potwory i Bóg nawiedzą i okolicę uważnego czytelnika. W dowolnej kolejności.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Łukasz Staniszewski – Małe Grozy. Baśnie z Warmii. Seks, potwory i Bóg nawiedzają okolicę - Kurier Poranny

Wróć na i.pl Portal i.pl