Łukasz Podolski: Wróciłem do domu. Górnik Zabrze to mój ostatni klub w karierze ROZMOWA, ZDJĘCIA

Gra w Górniku to spełnienie pana dziecięcych marzeń?
Moja babcia zawsze chciała zobaczyć mnie w koszulce Górnika. Przed laty obiecałem Krzyśkowi Majowi (zmarły w 2015 r. dyrektor zabrzańskiego klubu - red.), że kiedyś tutaj trafię. Teraz mogę powiedzieć, że słowa dotrzymałem. Górnik to mój ostatni klub w karierze. W Zabrzu chcę zakończyć swoją przygodę z piłką. A czy będzie to za rok, dwa czy trzy to czas pokaże. Na razie najważniejsze dla mnie jest, aby jak najlepiej przygotować się do rozgrywek.

Jak zareagowała na przeprowadzkę do Polski pana rodzina?
Byli trochę zdziwieni, ale cieszą się, bo to przecież ten sam język. Przez dziewięć lat byliśmy w innych krajach, a teraz wracamy do domu na Śląsk. Żona jest z Legnicy, ale wszyscy są zadowoleni. Po zakończeniu umowy z Antalyasporem miałem 4-5 lepszych finansowo propozycji z innych klubów. Oferowano mi dwuletnie kontralty, ale ja wiedziałem, że muszę przyjść do Górnika, bo pieniądze nie są najważniejsze. Czwartkowa prezentacja, na którą przyszło tylu ludzi i to gorące spotkanie z kibicami tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem wracając na Śląsk.

Górnikowi kibicował pan od małego.
Pamiętam dobrze ten stary stadion. Bywałem na meczach z całą rodziną - z wujkiem, kuzynem albo tatą. Mieliśmy karnety. Cała moja rodzina kibicowała Górnikowi i ja też. Zagrać w Zabrzu w koszulce tego klubu to zawsze był mój cel.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA ŁUKASZA PODOLSKIEGO W ZABRZU

Lata mijały i wielu powątpiewało, że trafi pan do Górnika?
Być może są tu teraz ci co wypowiadali i pisali różne głupoty na ten temat. Ciekawe jak się teraz czują. Ja byłem jednak spokojny, bo przecież obiecałem, że zagram w Zabrzu.

Jako piłkarz osiągnął pan bardzo wiele. Oczekiwania wobec mistrza świata grającego w PKO Ekstraklasie będą pewnie ogromne. Jak pan do nich podchodzi?
Angulo był w Górniku dwa razy królem strzelców. Strzelał bramy, ale czy Górnik był dzięki temu mistrzem Polski? Nie był. Nic nie da to, że Podolski strzeli 30 bramek, a drużyna spadnie z ligi. Chodzi o to, żeby zespół wygrywał mecze. Zawsze najważniejsze są punkty i dobro zespołu, a jak przy tym strzelę gola to będę się cieszył. Nie czuję żadnej presji, bo w piłce już wiele widziałem i wiele przeszedłem. Ona ciągle sprawia mi frajdę i radość. Już nie mogę się doczekać swojego pierwszego meczu na stadionie w Zabrzu.

A propos stadionu w Zabrzu. Zaprosi pan na mecz Górnika starych kolegów z reprezentacji Niemiec?
Dlaczego nie. Trzeba tylko wybudować tę czwartą trybunę, to wówczas stadion będzie super wyglądał, bo atmosfera na meczach Górnika już teraz jest znakomita.

Na jakiej pozycji będzie pan występował w Zabrzu?
Bramkarzem nie będą. Wszystko zależy od systemu gry jaki wybierze trener. Grałem już na różnych pozycjach. Występowałem na lewej i prawej stronie, z przodu na „dziesiątce”, a w Antalyi bardziej z tyłu na „ósemce”. Lubię grać piłką, a nie stać z przodu i czekać czy ktoś mi poda, czy nie.

Pewnie w ataku będzie pan występował z Jesusem Jimenezem...
A ty co, drugim trenerem jesteś? Masz licencję? (śmiech). Nie wiem, zobaczymy jak jak będzie. Trener Urban na pewno to jakoś poustawia.

Podkreśla pan, że jest „stond” i urodził się na Śląsku, ale w reprezentacji występował pan w barwach NiemiecWybrałem Niemcy, bo polska propozycja pojawiła się za późno. Wychowałem się w Niemczech, grałem tam we wszystkich drużynach juniorskich i kiedy dziś na to wszystko patrzę to myślę, że dobrze zrobiłem. Na konferencji pytano mnie czy jestem Lukas czy Łukasz, a ja jestem Podolski i można się do mnie zwracać i tak, i tak. Nie stanowi to dla mnie żadnej różnicy.

W PKO Ekstraklasie gra Artur Boruc. Wszyscy pamiętamy rok 2008 i to jak go pan pokonał na Euro...
A co płakałeś wtedy (uśmiech)? To było 13 lat temu. To już za nami.

teraz Boruc na pana czeka.
To niech czeka (śmiech). Znam go dobrze, to dobry chłopak. impulsywny. Dobry bramkarz z super charakterem. Cieszę się na myśl, że go spotkam na boisku. Jak mu strzelę to dobrze, a jak nie to pogadam z chłopakami, żeby mu strzelili. Jak z nam wyjdą na koniec z Legią trzy punkty jak w zeszłym sezonie to będzie dobrze.

W Zabrzu najlepszy piłkarz meczu po spotkaniu dostaje koguta. Na ile takich prezentów pan liczy?
Mam nadzieję, że jakiś dostanę, bo bardzo lubię koguty. Tak jak powiedział kiedyś w wywiadzie Nakoulma „będę go zjadał” (śmiech). A jak nie dostanę to odkupię go od kolegi z zespołu.

W Turcji i Japonii Łukasz Podolski nie tylko grał w piłkę, ale i otwierał swoje biznesy. Czy tak samo będzie w Zabrzu?
Czytałem o tym różne głupoty, a ja do Zabrza przychodzę przede wszystkim, żeby grać w piłkę i pomóc Górnikowi chociażby w rozwoju Akademii, bo wychowanie młodych piłkarzy jest bardzo ważne. Ja mam swoją markę, a klub ma swoją i jak pójdziemy razem w tym samym kierunku, to możemy wiele osiągnąć. Mam kebaby w Turcji, a w Japonii otwieram teraz lodziarnię, ale w Polsce najważniejsze jest boisko i to, by Górnik wygrywał. A jak pojawi się jakiś pomysł na biznes, to się nad nim zastanowię.