Lucjan Brudzyński: W Sopocie nie będzie odwetu ani szukania trupów w szafach

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Pełniący funkcję prezydenta Sopotu Lucjan Brudzyński deklaruje, że jego głównym celem jest zapewnienie ciągłości zarządzania miastem
Pełniący funkcję prezydenta Sopotu Lucjan Brudzyński deklaruje, że jego głównym celem jest zapewnienie ciągłości zarządzania miastem arch. prywatne
W ostatnich wyborach kilkudziesięciu prezydentów miast, burmistrzów i wójtów uzyskało mandaty poselskie i musiało zrezygnować z dotychczasowych stanowisk. Na ich miejsce, do czasu wyborów samorządowych, premier powołał komisarzy rządowych. W Sopocie został nim Lucjan Brudzyński - 45-letni prawnik, manager, harcmistrz ZHP.

Panie komisarzu, proszę powiedzieć, czym konkretnie zajmuje się komisarz rządowy? Czym pańskie zadania różnią się od kompetencji prezydenta miasta?

Komisarz, czy raczej należałoby powiedzieć, osoba pełniąca funkcję prezydenta miasta - bo taka jest oficjalna nazwa tego stanowiska - koncentruje się na zarządzaniu bieżącymi sprawami administracyjnymi i finansowymi urzędu miejskiego. W zakresie moich zadań leży także utrzymanie stabilności pracy ratusza, czyli m.in. nadzór nad jego pracownikami, sprawami operacyjnymi, działaniami jednostek urzędu i jednostek podległych. Prezydent natomiast ma dużo większą swobodę w kształtowaniu polityki lokalnej, zwłaszcza w aspekcie planowania strategicznego i długoterminowego rozwoju. Co jest oczywiste, ponieważ posiada mandat przyznany mu przez mieszkańców w demokratycznych wyborach. Prezydent jest też oficjalnym przedstawicielem lokalnej społeczności na zewnątrz i odpowiada za swoje decyzje przed mieszkańcami.

W powszechnym mniemaniu komisarz to taki „człowiek z Warszawy”, który ma przejąć urząd miejski na czas „interregnum”, przejrzeć miejskie archiwum i - mówiąc kolokwialnie - wykopać z „szafy trupa”… Jak to będzie wyglądało w pańskim przypadku?

Absolutnie nie jest to moim zamiarem. Ja jestem sopocianinem i zakładam, że nasz urząd miejski był prowadzony z należytą starannością. Moim głównym celem jest zapewnienie ciągłości zarządzania miastem oraz kontrolowanie bieżących spraw, a nie szukanie „trupów w szafie”. Nie jestem członkiem żadnej partii, więc moja rola jest apolityczna i skoncentrowana wyłącznie na zarządzaniu, a nie na politycznych rozliczeniach. Jako harcerz wiem doskonale, czym jest uczciwość, transparentność i odpowiedzialność. Pragnę podkreślić, że moje podejście do tej pracy będzie konstruktywne, skoncentrowane wyłącznie na rozwiązaniach i poprawie efektywności miejskiej administracji. Mogę także obiecać mieszkańcom, że w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości, sprawa zostanie dokładnie zbadana, aby uniknąć w przyszłości podobnych błędów. Zobowiązuję się również do ścisłej współpracy z sopockimi urzędnikami, licząc jednocześnie na ich wsparcie. Chciałbym zapewnić pracowników urzędu miasta, że moja rola jest tymczasowa i nie ma na celu wymiany kadr ani tym bardziej robienia rewolucji. Jeżeli zdecyduję się na wprowadzenie jakichś usprawnień w zarządzaniu miastem, to będą to jedynie zmiany korzystne z punktu widzenia mieszkańców i przyszłych władz.

Jakie zatem są pańskie najważniejsze cele i priorytety, jako osoby pełniącej obowiązki prezydenta Sopotu?

Moim priorytetem jest zapewnienie stabilności administracyjnej w Sopocie. Będę koncentrował się na utrzymaniu ciągłości działania usług miejskich, aby mieszkańcy nie odczuli żadnych zakłóceń w dostępie do podstawowych funkcji miejskich. Zobowiązuję się do utrzymania wysokiego poziomu transparentności w zarządzaniu. I jest to zadanie kluczowe, dzięki któremu mieszkańcy będą mogli mieć pełne zaufanie do procesów decyzyjnych i zarządczych w Sopocie. Pragnę również zwiększyć efektywność usług publicznych. Moim celem jest optymalizacja procesów wewnętrznych, które podniosą jakość usług dla mieszkańców. Kolejnym priorytetem jest wsparcie rozwoju lokalnego biznesu i turystyki, które są kluczowe dla gospodarki Sopotu. Planuję wdrażać inicjatywy sprzyjające wzrostowi atrakcyjności naszego miasta - i to nie tylko jako kurortu, lecz przede wszystkim jako miejsca do życia i pracy. Dlatego będę jak najaktywniej współpracować z lokalną społecznością. Moim celem, jako sopocianina, jest bowiem budowanie silnych i efektywnych więzów partnerskich na rzecz naszego wspólnego dobra. Ponad to, jak już wspomniałem, jestem świadomy tymczasowości mojej roli w sopockim ratuszu. Dlatego chciałbym przygotować urząd miasta do płynnego i w pełni transparentnego przekazania władzy przyszłemu, demokratycznie wybranemu prezydentowi Sopotu.

W jaki sposób zamierza pan wykorzystać swoje umiejętności jako prawnika i menadżera, w zarządzaniu miastem?

Jestem jedynie magistrem prawa, lecz mam poczucie szerokiej wiedzy na temat przepisów prawnych i procedur administracyjnych, co jest kluczowe w zarządzaniu. Moje kompetencje pragnę wykorzystać do oceny potencjalnego ryzyka, które wiąże się z różnymi działaniami zarządu miasta, co jest szczególnie istotne w kontekście zarządzania finansowego i operacyjnego urzędem miejskim. Zarówno praca zawodowa, jak i społeczna, dały mi bogate doświadczenie w negocjacjach i przy rozwiązywaniu konfliktów, co na pewno przyda mi się w prowadzeniu dialogu z różnymi interesariuszami, w tym z mieszkańcami i lokalnymi przedsiębiorcami. Kwalifikacje menadżerskie pozwolą mi w sposób efektywny planować i realizować postawione sobie cele. Szczególną uwagę zwrócę na pewno na optymalizację operacji finansowych, co zapewni efektywność i zredukuje wydatki. Jako menadżer wiem też, jak najefektywniej zarządzać zespołem urzędników, jak ich motywować do pracy i rozwijać ich kompetencje, co jest kluczowe dla zapewnienia wysokiej jakości usług publicznych. Będę również dążyć do zapewnienia pełnej przejrzystości i odpowiedzialności w działaniach urzędu, wykorzystując nabywane przez lata doświadczenie w zapewnianiu zgodności działań z normami, zaleceniami i stosownymi praktykami - ze szczególnym naciskiem na praworządność, efektywność operacyjną, a także komunikację i współpracę z mieszkańcami.

Czy ma pan konkretne plany w zakresie wspierania rozwoju lokalnych inicjatyw społecznych i kulturalnych?

Tu potrzebna byłaby poważna korekta dotychczasowej polityki kulturalnej miasta. Z moich obserwacji i głosów, które do mnie docierają, wynika bowiem, że włodarze miasta mieli swoich pupili, a jednocześnie działa tu duża grupa społeczników, którzy pozbawieni są odpowiedniego wsparcia. Należałoby więc zdywersyfikować to wsparcie, by dać szansę różnorodnym, a nie wyłącznie „naszym” projektom kulturalnym i społecznym. Na pewno chciałbym stworzyć platformę umożliwiającą realizację wszelkich inicjatyw o sopockich korzeniach. Myślę tu o podniesieniu rangi budżetu obywatelskiego na te cele i głębszemu uspołecznieniu miejskich grantów na projekty kulturalne: muzyczne, literackie, artystyczne etc. W tym przypadku również oddałbym mieszkańcom bezpośrednią decyzję co do finansowania takich projektów. Nie zapominałbym oczywiście o tym, że Sopot, jako miasto kultury, powinien kontynuować tradycje festiwali muzycznych, co przyczyniłoby się do zwiększenia atrakcyjności turystycznej miasta. Nieodzowne byłyby też inwestycje w infrastrukturę, taką jak biblioteki, domy kultury i galerie, aby uczynić je bardziej dostępnymi dla mieszkańców i turystów. Postulowałbym zwiększenie dofinansowywania edukacji artystycznej i kreatywnej, i to zarówno w przestrzeni publicznej, czyli poprzez organizację warsztatów i wystaw dla młodych sopocian, jak i inwestycje w szkoły publiczne. Jako że Sopot jest miastem w dużej części zamieszkanym przez ludzi w wieku senioralnym, to na pewno chciałbym zachęcać mieszkańców do aktywności społecznej i wolontariatu w jak najszerszym spektrum, co wzmocniłoby poczucie międzypokoleniowej wspólnoty.

Muszę przyznać, że pańskie plany są imponujące… Czy zamierza pan kandydować na prezydenta Sopotu?

Nie jestem politykiem. Nie zastanawiałem się nad tym. Na razie mam inne zadania.

Rozumiem, ale gdyby się pan jednak zdecydował, a mieszkańcy daliby panu mandat zaufania… Czy ma pan wizję długoterminowego rozwoju Sopotu? Jakie na przykład innowacyjne strategie wdrożyłby pan lub zasugerował nowemu prezydentowi, zwłaszcza w zakresie zarządzania miastem?

Na pewno chciałbym wzmocnić cyfryzację usług publicznych, aby zwiększyć ich dostępność i efektywność. Pełne wykorzystanie nowoczesnych technologii mogłoby ułatwić sopocianom interakcję z urzędem miasta i poprawić jakość świadczonych usług. Z myślą o przyszłych pokoleniach sopocian, zadbałbym o wprowadzenie lepszych strategii zrównoważonego rozwoju, takich które rzeczywiście wspierałyby ekologiczne i zrównoważone inicjatywy. Potrzebna jest większa efektywność wykorzystania budżetu miejskiego oraz na pewno poprawienie transparentności wydatków publicznych, bo to w Sopocie kuleje. Starałbym się także rozwijać partnerstwo z sektorem prywatnym i organizacjami pozarządowymi. Ten kierunek działań wzmocniłby rozwój lokalnej gospodarki i spójność sopockiej społeczności. Zmodyfikowałbym także podejście do inicjatyw skierowanych na rozwój społeczności lokalnej, w tym na promowanie kultury, sportu i edukacji, które są kluczowe dla jakości życia mieszkańców. I co najistotniejsze - zwiększyłbym uczestnictwo mieszkańców w procesie decyzyjnym, tak aby ich głosy były słyszalne, aby mogli poczuć, że urząd miasta prowadzi taką politykę, która odpowiada rzeczywistym potrzebom wszystkich sopocian, a nie wyłącznie wąskiej grupie skupionej wokół ludzi władzy… Patrząc na Sopot nieco jak żeglarz, wyobrażałem sobie zawsze nasze miasto jako statek, który płynie do przodu, bez względu na to, kto stoi za sterem. Zaznaczam, że to nie moja metafora, ale bardzo mi się podoba. Dlatego bardzo bym chciał, żebyśmy wszyscy byli jak jedna załoga - solidarni wobec siebie, lojalni i uczciwi. I żebyśmy się nawzajem szanowali, bez względu na przekonania polityczne. Bo polityka, to tak naprawdę teatr... A my wszyscy mamy tylko jedno życie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lucjan Brudzyński: W Sopocie nie będzie odwetu ani szukania trupów w szafach - Dziennik Bałtycki

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

R
Robert
Sie wie! Za fałszywe trupy wylądowałbyś w neoBerezie kartuskiej.

Siema .
d
domek
Oj jest co szukać w tych szafach. Sopot i deweloperzy placza za kudlatym
z
zb
17 listopada, 12:04, Hans von Schwinke:

Trupy leza u was w ogrodku.

17 listopada, 13:12, zb:

Zapisałeś? Oj, nieładnie POdrzucać swoje śmieci innym.

Q...A, miało być " zakopałeś".

z
zb
17 listopada, 12:04, Hans von Schwinke:

Trupy leza u was w ogrodku.

Zapisałeś? Oj, nieładnie POdrzucać swoje śmieci innym.

z
zb
Ja jednak bym poszukał bo w tych szafach jest cały cmentarz.
Wróć na i.pl Portal i.pl