Lubelska PO o PiS: Szczucie i dzielenie ludzi

Od kilku dni Krzysztof Żuk jest pod politycznym ostrzałem za podpisanie deklaracji migracyjnej. 11 prezydentów największych miast w dokumencie deklarują współpracę w celu wypracowania rozwiązań lepszej integracji imigrantów.

Według Młodzieży Wszechpolskiej, Kukiz’15 i PiS deklaracja jest wyrazem chęci na przyjęcie przez samorządy uchodźców z Syrii. A to według np. lubelskich radnych PiS jest zagrożeniem.

- Są kolejki do lekarzy, a napływ emigrantów może spowodować wzrost zachorowań – mówił np. szef klubu radnych PiS, Tomasz Pitucha.

- To dzielenie ludzi i szczucie ich na siebie – ocenia takie słowa Michał Krawczyk, radny PO. - Wypowiedzi radnego Pituchy przypominają najgorsze czasy w historii Lublina i Polski. To tuż przed wojną i podczas niej mówiono, że Żydzi przenoszą specyficzne dla swojej rasy zarazki – punktował.

Zdaniem radnych PO politycy PiS chcą zniszczyć wizerunek Lublina jako miasta otwartego. A to może zaszkodzić np. studiującym tu cudzoziemcom.

- Lublin jest miastem akademickim. Rocznie z samej tylko konsumpcji zostawiają tu sto milionów złotych. Jak się doliczy czesne i czynsz to jest to 300 mln zł – wylicza Jarosław Pakuła, radny PO.

Z kolej Bartosz Margul uważa, że politycy PiS protestują przeciwko podpisaniu „nic nie znaczącemu pismu” (tak nazwał deklarację), a rząd PiS przyjmuje uchodźców z krajów muzułmańskich.

- Decyzją szefa Urzędu ds. Cudzoziemców w 2016 r. było to ok. 500 osób z krajów muzułmańskich – dodaje, a Pakuła tłumaczy, że podpisana przez prezydenta deklaracja jest wyrazem gotowości samorządu do współpracy z rządem w sferze migracji.

Czytaj też: Prezydent Lublina pod ostrzałem opozycji za imigrantów
Czy Lublin przyjmie imigrantów? PiS atakuje Żuka. Prezydent odpowiada
Działacze Kukiz'15 nie chcą uchodźców w Lublinie (WIDEO)