Łodzianka była w przychodni 22 razy. Lekarze nie widzieli guza trzustki

Redakcja
Krzysztof Szymczak
O pomoc prosiła lekarzy kilkadziesiąt razy. Wmawiano jej, że ma problemy psychiczne. Po trzech miesiącach usłyszała diagnozę, która okazała się wyrokiem na jej zdrowie i życie.

Pani Magdalena od kilku miesięcy cierpi na silne bóle brzucha, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Jej przypadek konsultowało kilkunastu lekarzy z przychodni Lux Med w Łodzi na ponad 20 konsultacjach.

Byli to interniści, psychiatrzy, gastroenterolodzy, ginekolodzy i hematolodzy. Nie potrafili zdiagnozować u chorej naciekającego guza trzustki, który w najgorszym przypadku może okazać się złośliwym nowotworem.

Pani Magda straciła trzy miesiące z życia, zdrowie i zaufanie do lekarzy. Dziś czeka na wyniki biopsji i ostateczny wyrok - nowotwór złośliwy czy nie?

Wszystko zaczęło się w listopadzie ubiegłego roku. Łodzianka myślała, że ma grypę jelitową. Po rozmowie z przełożoną, wyszła z pracy prosto do przychodni Lux Med. Kobieta wspominała o dolegliwościach i problemach z żołądkiem, które męczą ją już od pewnego czasu. Lekarka przepisała elektrolity i dała czterodniowe zwolnienie. Stan zdrowia 34-latki jednak nie poprawił się. Kobieta czuła się gorzej, ból brzucha też był intensywniejszy, a do tego promieniował na kręgosłup.

- Zasypiałam o szóstej nad ranem, na dwie godziny i wybudzał mnie silny ból - wspomina pani Magdalena.

Nasza Czytelniczka poszła na drugą wizytę. Dostała skierowanie na badanie moczu, krwi i USG. Wykonała je zgodnie z zaleceniami, ale wyniki nie wskazywały niczego niepokojącego. Lekarka wysłała ją zatem do szpitala z zaleceniem wykonania gastroskopii, bo podejrzewała zespół jelita drażliwego. Podczas kolejnych wizyt w przychodni pani Magdalena była odsyłana do gastrologa. Pierwszy możliwy termin był za półtora miesiąca.

- Nie mogłam tyle czekać, ból nie ustępował, a od lekarki usłyszałam, że taką sytuację mamy w Polsce - wspomina chora.

Łodzianka została wysłana też na konsultację do hematologa z czerwienicą, której, jak się okazało, nie miała. Przez miesiąc kobieta tułała się od lekarza do lekarza, gdy w końcu w grudniu stwierdzono, że jej przypadłość jest na tle psychosomatycznym. I tak zaczęła się przygoda z psychiatrami.

- Usłyszałam, że prawdopodobnie trzeba będzie mi psychikę ustawić. Po tej konsultacji doszłam do wniosku, że lekarce najwyraźniej skończyły się już pomysły. Gdyby nie silny ból, zapewne już po kilku pierwszych konsultacjach zrezygnowałabym z dalszych wizyt w tej przychodni - przyznaje pani Magdalena.

W ocenie pacjentki, lekarze zaczęli traktować ją jak osobę, która liczy na zwolnienia chorobowe. Pani Magdalena była odsyłana do pracy z silnymi bólami. Kolejny lekarz z przychodni, z którym się konsultowała, zaczął być ordynarny.

ZOBACZ TEŻ:

Źródło:x-news.pl. Ma 16 lat i zmaga się z rakiem. "Choroba to nie tylko ból i płacz"

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Był wściekły, gdy przyszłam do niego - wspomina nasza Czytelniczka.

Kobieta po wielu tygodniach i kolejnych wizytach w przychodni ostatecznie dostała leki na zespół jelita drażliwego i ranigast.

Wykryto u niej też bakterię helikobakter i na nią zaczęli leczyć kobietę. Ale stan zdrowia dalej nie poprawiał się. Pani Magdalena wspomina, że lekarze na każdej wizycie badali brzuch, ale nie zauważyli niczego podejrzanego. A to w jej przypadku okazało się kluczowe. Takie badanie wykonała też gastrolog i internista - ostatni lekarz z przychodni, do którego na konsultację zdecydowała się pójść pani Magdalena. Lekarka zauważyła, że kobieta może mieć guza lub tłuszczaka. Dalej sytuacja potoczyła się już w ekspresowym tempie - skierowanie do szpitala i dopiero tam badanie tomografem.

- Usłyszałam, że mam nowotwór i jest duże prawdopodobieństwo, że jest on złośliwy. Świat mi się zawalił - wspomina pani Magdalena.

Po tej diagnozie, kobieta z rozpoznaniem choroby kolejny raz poszła do przychodni, by założyć kartę onkologiczną. Tam, jak wspomina, usłyszała od lekarki, że ona nie wie, jak ma to zrobić.

- Lekarka kazała mi szukać w innej ich placówce lekarza rodzinnego, który założy mi zieloną kartę. Wtedy powiedziałam: dość - mówi pacjentka. - Pojechałam do zupełnie innej przychodni, gdzie ze swoim rozpoznaniem zostałam przyjęta bez kolejki.

Co na to przychodnia Lux Med w Łodzi?

- Podjęliśmy działania weryfikujące i wyjaśniające - mówi Małgorzata Zajączkowska, dyrektor Centrów Medycznych Lux Med w Łodzi. - Ustalamy związek między decyzjami podjętymi przez naszych lekarzy i wynikami zleconych przez nich badań, a stanem zdrowia pacjentki. Niezależnie od działań wyjaśniających, absolutnie kluczowe jest dla nas udzielenie wszelkiej pomocy, jaka jest aktualnie potrzebna pacjentce. Szczegółowo analizujemy dokumentację medyczną pacjentki - dodaje dyrektor.

W tym tygodniu pani Magdalena miała zaplanowaną biopsję, która wykaże stopień zaawansowania choroby. Na wynik musi poczekać dwa tygodnie.

- Straciłam trzy miesiące, które mogłabym przeznaczyć na leczenie - wspomina kobieta.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łodzianka była w przychodni 22 razy. Lekarze nie widzieli guza trzustki - Dziennik Łódzki

Komentarze 52

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grigo
Skąd ja to znam, takie czasy, lekarze też ludzie mają prawe się pomylić, ale powinni szukać, dociekać, a nie zwalać wszystko na psychikę. Ja o swoją godność i odszkodowanie walczę z prawnikiem z Temidia z Wrocławia, przynajmniej będę miał pieniądze na leczenie. W moim przypadku lekarze mają nawet widocznego guza na RTG nie widzieli go, mam nadzieję, że dożyję sprawiedliwości i się wyleczę. Dziś strach iść do lekarza, może lepiej do zielarza lub Babki Wiejskiej?
M
Maya
Tak też było z moim tata.Antybiotyki na raka choć był w 2 miejscach widzialny gołym okiem dla laika
Czas leciał a laryngolog z poradni medycyny pracy w Łodzi na ul.aleksandrowskiej cały czas dawała antybiotyki.I to nazywacie wiedzą???
g
gość
I Ty kobieto tego nie zaskarżyłaś???? wiem, ze nie skarzą lekarza, ale chociaż smród będzie się za nim ciągnął
i
ingar
Niestety znam przypadek we własnej rodzinie.....Dziewczyna lat 15 od kilku lat narzekała na bóle stawów, osłabienie, apatię, częste nawroty angin, przeziębień, wysokie ob (ok.50), crp sięgało 100, obrzęki stóp...trafiła do szpitala z łaski..Tam lekarka prowadząca po podaniu antybiotyku, którego nie powinna podać bez badań ,stwierdziła, że pacjentka jest paranoiczką i hipochondryczką... Za kilka dni w innym szpitalu (do którego rodzice przwieźli ją na żądanie, stwierdzono toczeń układowy....Coś dodać?
j
ja
I właśnie dlatego słupki sondażowe rosną, a kobitce w najlepszym przypadku zostało 5 miesięcy życia. Bo nie przeżyje na pewno.
s
sly
A Luxmed to nie jest przypadkiem tylko prywatna przychodnia, gdzie trzeba solidnie płacić za wizytę lub mieć wykupiony "abonament"? To teraz już nawet na wizytach prywatnych lekarze mają nas w d...? Dobrze wiedzieć, wykorzystam swój wykupiony "pakiet" do cna będę chodził na 40 wizyt w miesiącu tylko po to, żeby robić koszta i jak się skończy okres umowy, to już się tam więcej nie pojawię.
Dziękuje za takie leczenie.
p
podpis
Rząd takich problemów też nie widzi.
Podobno jest pięknie, należy być uśmiechniętym i radosnym a sukces sam przyjdzie. Zgoda i bezpieczeństwo. Jak u tej pani.
I
Iza
Bardzo to miłe, że obce osoby stać na złożenie kondolencji. Przywraca mi Pan wiarę w ludzi. Dziękuję i pozdrawiam.
G
Grzegorz
moje szczere kondolencje
S
Statystyk
Jak w każdym zawodzie są artyści, zwykli czeladnicy i ordynarni partacze, a na którego z nich trafimy to niestety w znacznej mierze przypadek.
d
dEstrukcjA
Pracuje taki w szpitalu , prywatnie w dwóch albo trzech klinikach , w drugim szpitalu na pół etatu. Często "na szybko " bada pacjenta bo już jest spóźniony do kliniki , o wszystko trzeba się wyprosić, stawia nietrafne diagnozy , zero konsultacji z innymi lekarzami, jak masz jakieś uzupełniające leczenie to idź i se szukaj na własną rękę drugiego specjalisty , jak komuś odetną rękę albo nogę to nic takiego, bo to nie ich ręka .Nie ma żadnej odpowiedzialności . Dopóki nie wprowadzi się umów lojalnościowych (albo lekarz pracuje w szpitalu, albo w prywatnej klinice), dopóty szpital będzie miejscem do robienia karier , rywalizacji pomiędzy lekarzami i olewaniem pacjentów .
I
Iza
Miałam chęć gdzieś to zgłosić po śmierci Taty, ale mam świadomość, że nikt tak za bardzo z lekarzami nie wygrał, a nie mam też kasy na długoletnią, niepewną na wygraną batalię w sądzie. Nie mam zresztą również siły na to :(
T
Topik
jak pamiętam to służba zdrowia likwidowana jest już od początku lat 80-tych.
c
ciemny lud
nikt od ministra poprzez nf za swoją nieudolność pazerność i inne zaniedbania i celowe działania nie odpowiada.
P
Pedro
Przecież dziś wystarczy, aby lekarz należał do PO i już może zostać premierem. A poważnie, to lekarzy interesują głównie pieniądze, które przychodzą na pacjenta. Ten ostatni najlepiej żeby się nie pojawiał i psuł humoru lekarzom. A w LUX_MED moja noga nigdy nie postanie.
Wróć na i.pl Portal i.pl