Według śledczych, wszczynane przez oskarżonego awantury nasiliły się po tym, jak stracił pracę i rozstał się z partnerką. Po kolejnych wyskokach Elżbieta P. wyrzucała syna z mieszkania, jednak po pewnym czasie znów go gościła pod swym dachem. I pomagała: wspierała go finansowo i regulowała jego zadłużenie. W zamian Piotr P. nie okazywał żadnej wdzięczności. Wprost przeciwnie. Nadużywał alkoholu i był uzależniony od hazardu. Takie informacje uzyskali śledczy od rodziny 29-latka.
Przełom nastąpił w sierpniu 2016 roku, kiedy Elżbieta P. wymeldowała wyrodnego syna. Mimo to oskarżony przybywał do swej rodzicielki, która – jeśli dochodziło do awantur – uciekała do sąsiadów. Pewnego dnia, gdy kobieta była w pracy, Piotr P. przybył do jej mieszkania i ukradł wieżę i telewizor, które zastawił w łódzkim lombardzie. Elżbieta P. wykupiła wieżę, zaś policjanci odzyskali telewizor i oddali go właścicielce.
Kolejny akt dramatu nastąpił 14 maja br., kiedy Elżbieta P. wpuściła syna do mieszkania, ponieważ dzień wcześniej poprawnie zachowywał się na spotkaniu familijnym. Był to błąd. Oskarżony był agresywny i pobudzony. Zażądał od matki telefonu i laptopa, a gdy spotkał się z odmową, zaczął matce grozić nożem kuchennym. Kiedy kobieta wybiegła z mieszkania, ukradł jej laptop i telefon.
Podczas pierwszego przesłuchania Piotr P. tylko częściowo przyznał się do winy. Tłumaczył śledczym, że niektóre przedmioty ukradł matce z zemsty za to, że ciągle wzywała policję. Potem przyznał się jednak do winy. Przeprosił matkę i oznajmił, że żałuje swych niecnych czynów. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Zobacz też: 20 lat więzienia za skatowanie 4-latki. Wyrok za szokujące morderstwo z Łodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?