- Okazało się, że kobieta zmarła w wyniku obrażeń termicznych, czyli wskutek pożaru - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Niestety, nadal nie udało się ustalić tożsamości ofiary. Nawet jeśli miała przy sobie dokumenty, to i tak spłonęły one w pożarze.
Wyniki sekcji oznaczają, że kobieta nie została uduszona, zastrzelona lub zabita nożem. Nie było też sytuacji, że zginęła w innym miejscu, a jej ciało podrzucono na chodnik i podpalono.
Pożar na poboczu ulicy spostrzegła mieszkanka pobliskiego bloku, która zaalarmowała oficera dyżurnego strażaków, a ten skierował na ul. Mazurską jeden wóz z 6-osobową załogą. Jak nas wtedy poinformował kapitan Adam Antczak, rzecznik prasowy komendanta miejskiego PSP w Łodzi, strażacy zaczęli gasić pożar śmieci leżących na poboczu. Płomienie sięgały do półtora metra wysokości. Podczas gaszenia strażacy zauważyli spalone i częściowo zwęglone ciało kobiety.
Wezwany lekarz stwierdził zgon. Nie potrafił on określić przyczyny śmierci, dlatego ciało - na polecenie prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Rejonowej Łódź - Górna - skierowano do Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi. Tam odbyła się sekcja.
W miejscu zdarzenia znaleziono niedopałki papierosów i butelkę po wódce. Może to oznaczać, że odbywała się tam impreza pod chmurką, być może z udziałem bezdomnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?