ŁKS podejmuje Jagiellonię. Wicelider ekstraklasy zagra przy al. Unii

Piątkowe spotkanie dziewiątej kolejki rozpocznie się na stadionie przy al. Unii o godz. 20.30.
W obydwu zespołach odmienne nastroje. Jagiellonia jest na fali i sympatycy tego zespołu mają powody do zadowolenia. Zespół ze stolicy Podlasia (ma zaległy mecz z Lechem Poznań) jest drugim w tabeli i traci tylko punkt do prowadzącego Śląska Wrocław. Olbrzymia w tym zasługa szkoleniowca. Drużynę z Białegostoku prowadzi Adrian Siemieniec. Zastąpił on 4 kwietnia tego roku Macieja Stolarczyka, który całkowicie sobie nie radził.

Warto przypomnieć, że w poprzedniej serii Jagiellonia po bardzo ciekawym meczu wygrała z Radomiakiem Radom 3:2. Żółto-czerwoni przegrywali 0:2, ale potrafili odwrócić losy spotkania. Jagiellonia jest wciąż niepokonana w tym sezonie na własnym boisku (cztery zwycięstwa). Znacznie gorzej drużyna spisuje się na wyjazdach - jedna wygrana i dwie porażki.
Należy przypomnieć łódzkim piłkarzom, że Jagiellonia, to obok Śląska, najskuteczniejszy zespół w tych rozgrywkach. Zawodnicy z Białegostoku zdobyli w tym sezonie piętnaście goli. Na tym tle osiągnięcie ełkaesiaków - zaledwie cztery bramki - wygląda karykaturalnie i nie ma się co dziwić, że beniaminek znajduje się w strefie spadkowej (sześć punktów).

W ŁKS mają powody do głębokich analiz. Zespół trenera Moskala przegrał trzy ostatnie spotkania, w których zdobył tylko jednego gola!
Najwyższy czas zacząć punktować i wyregulować celowniki, bowiem w innym przypadku w gabinetach przy al. Unii zrobi się nerwowo.
W meczu z Jagiellonią na pewno nie wystąpi Stipe Jurić, który w końcówce meczu z Rakowem został ukarany czerwoną kartką. Pauzę kartkową odcierpiał już za to Adrian Małachowski. Zmagający się ostatnio z urazem Adrien Louveau trenuje już ponownie z zespołem.