Lekarze ze szpitala w Sanoku wypisali pacjenta. Nazajutrz już nie żył

Ewa Gorczyca
Brzozowska prokuratura prowadzi trzy śledztwa w sprawie działań sanockich lekarzy. W jednym przypadku śledczy zdecydowali się juz postawić zarzuty.
Brzozowska prokuratura prowadzi trzy śledztwa w sprawie działań sanockich lekarzy. W jednym przypadku śledczy zdecydowali się juz postawić zarzuty. Archiwum
Rodzina zmarłego pacjenta ma wątpliwości, czy lekarze w Szpitalu Specjalistycznym w Sanoku zrobili wszystko, co powinni. Poskarżyli się w prokuraturze, a ta wszczęła śledztwo.

Zdarzenie miało miejsce w styczniu. Jednak rodzina zmarłego mieszkańca Sanoka dopiero po dłuższym czasie uznała, że być może gdyby postępowanie lekarzy było inne, to życie mężczyzny można było uratować. I zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Sanocka prokuratura wolała jednak wyłączyć się z tego śledztwa. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Krośnie, a ta skierowała ją do Brzozowa.

- Wszczęte zostało śledztwo - mówi Marcin Bobola z brzozowskiej Prokuratury Rejonowej. - Toczy się pod kątem narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia przez lekarzy sanockiego szpitala, na których ciążył obowiązek opieki nad nim i w konsekwencji - nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta.

W styczniu mieszkaniec Sanoka został przywieziony przez jednego z członków rodziny na oddział ratunkowy Szpitala Specjalistycznego w Sanoku. Powodem zgłoszenia się na izbę przyjęć były bóle w klatce piersiowej, które odczuwał. Został skierowany na badania, lekarze uznali, że nie ma zagrożenia życia i pacjent nie wymaga dalszej hospitalizacji. Po kilku godzinach został wypisany do domu.

Nazajutrz rano sanoczanin zszedł do piwnicy po drewno. Tam znalazła go żona. Już nie żył.

Rodzina chce wiedzieć, czy postępowanie dwóch lekarzy, którzy zajmowali się pacjentem podczas jego pobytu na oddziale ratunkowym, było właściwe i czy postawili oni dobrą diagnozę. Ustala to prokuratura.

- Śledztwo jest we wstępnej fazie, toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom - zaznacza prokurator Bobola.

Prokuratura zwróci się do szpitala o całość dokumentacji związanej z leczeniem mieszkańca Sanoka. Konieczne będzie także zabezpieczenie dokumentacji zwiazanej ze stwierdzeniem zgonu mężczyzny.

- Na razie nie mamy potwierdzenia, co było przyczyną jego śmierci i czy została przeprowadzona sekcja zwłok - dodaje prokurator Bobola. - Dokumentację musi ocenić biegły i to jego opinia będzie decydująca dla dalszych losów śledztwa.

Sanocki szpital pod lupą

To niejedyna sprawa dotycząca lekarzy sanockiego szpitala, której przygląda się brzozowska prokuratura. W toku jest śledztwo związane ze śmiercią 37-letniej kobiety, którą mąż przywiózł na izbę przyjęć z silnymi bólami głowy. Dostała leki, ale jeszcze tego samego dnia została wypisana z SOR-u. Z relacji męża wynika, że nie wykonano jej tomografii głowy, choć kobieta miała mówić lekarzom, że w jej rodzinie były przypadki tętniaka. Ponieważ w następnych dniach ból nie ustępował, kobieta postanowiła szukać pomocy w prywatnym gabinecie. U neurologa straciła przytomność. Dwa dni później zmarła. Powodem było pęknięcie tętniaka w mózgu.

Kolejne z prowadzonych śledztw dotyczy śmierci pacjenta oddziału laryngologicznego. Mężczyzna zakrztusił się posiłkiem. Dyżurny lekarz nie mógł natychmiast wykonać tracheotomii, bo wyszedł z budynku.

- Wpłynęła właśnie opinia biegłych w tej sprawie. Nie mają wątpliwości, że fakt, iż lekarza nie było w krytycznym momencie, mógł się przyczynić do śmierci pacjenta - mówi prokurator Alicja Barbara-Bąk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lekarze ze szpitala w Sanoku wypisali pacjenta. Nazajutrz już nie żył - Nowiny

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

k
ktoś

W 2002 też skierowałam sprawę do prokuratury w sprawie zaniedbań w sanockim szpitalu, i też trafiła do Brzozowa. Jedyne działanie prokuratury to było dążenie do umorzenia ( w końcu skutecznego). Taka zabawa w kotka i myszkę. Strata czasu.

k
konrad
W dniu 24.04.2016 o 12:03, zasławny napisał:

Jesli ktoś umiera to znaczy,że Bóg tak chciał i nie ma sensu podważać niebiańskich decyzji. Piszący tutaj komentarze zapominają o podstawowej prawdzie,że każdy,kto się urodził musi umrzeć. Jeden szybciej inny później. Szpitale i lekarze nie potrafią uczynić z człowieka istoty nieśmiertelnej.Wyroki boskie należy uszanować i podziękować za nie modlitwą.

 

Dokładnie TAK..

Leczenie powinno być sprywatyzowane.

Ludzie dużo zdrowsi by byli gdyby leczenie kosztowało.
 

z
zasławny

Jesli ktoś umiera to znaczy,że Bóg tak chciał i nie ma sensu podważać niebiańskich decyzji. Piszący tutaj komentarze zapominają o podstawowej prawdzie,że każdy,kto się urodził musi umrzeć. Jeden szybciej inny później. Szpitale i lekarze nie potrafią uczynić z człowieka istoty nieśmiertelnej.

Wyroki boskie należy uszanować i podziękować za nie modlitwą.

N
Nowak ze WSI

Życie jest zagrożeniem dla życia. Dziś można być w dobrej formie. Jutro, albo nawet dziś można już nieżyć. Czy jest się prezydentem, czy Kulczykiem, lekarzem, chłopem czeka nas to samo i nie jest to niespodzianka. W szpitalu, poza szpitalem , na stadionie, na scenie i w kościele ludzie umierają i nawet najlepsi specjaliści medycyny ani jasnowidzowi tego nie przewidzą.

G
Gość

Lekarze wiedzą co robić, jeśli jest to przypadek "trudny" TO NIE BĘDĄ chorym trąbić o UMERARALNOSCI TEJ CHOROBY !!!!

t
tekla

Do ,,tolo" - głupich nie sieją,oni się rodzą. Współczuję rodzinie zmarłego

H
Hela
Wszędzie to samo Mój tatuś 3 dni po wypisie że szpitala (na Podkarpaciu) gdzie leżał prawie miesiąc, operacja, itd.- umierał mi na rękach W pogotowiu, które nie wiedziało gdzie jest moja wieś (7 km od szpitala) był lekarz, który wypisywał tatusia ze szpitala Stwierdził zgon i pyta - czy chorował? Pokazałam mu palcem podpis na karcie ze szpitala..Niestety nasze szpitale to nie "Leśna Góra"
a
aaaa

Leżałem tam moje zdanie jest takie zaorać i podpalić ten budynek razem z całą elitą tam pracującą.Tym pielęgniarkom i lekarzom w sanoku w dup..... się poprzewracało zachowują się tam jak by każdemu łache robili.Mam nadzieję że dojdzie do wyroku skazującego może wreszcie zaczną sie bać.

t
tolo
Umarł to nie żyje, o co tyle zamieszania?
a

To niestety nie jest jedyny przypadek tego, jak postępuje się w szpitalach :/ Współczuję rodzinie. My mieliśmy dwie sytuacje, w których tylko nasz upór uratował ojca. Sytuacja w jednym z podkarpackich szpitali (nazywają go "umieralnią"...). W zeszłym roku ojciec trafił na SOR, bo w domu się przewracał, tracił przytomność itd. Żaden oddział nie chciał go przyjąć, bo uznano, że jest zdrowy, że nie ma pogorszenia stanu neurologicznego itd. Dopiero nasz upór, kilkugodzinne siedzenie na SORze w nocy i dobre serce i też upór lekarza, który tam pełnił dyżur spowodowało, że ojciec znalazł się na oddziale. Tam na drugi dzień okazało się, że wymaga pilnego wstawienia rozrusznika serca (przewiezienie karetką na sygnale do Rzeszowa).
Sytuacja z tego roku, noc, znów ten sam podkarpacki szpital ("umieralnia"). Telefon na pogotowie - ojciec dusi się, "rzęzi", ma problemy z oddychaniem. Lekarze z karetki stwierdzili, że nie wymaga hospitalizacji, że w płucach nic nie ma. Na drugi dzień ojciec został odwieziony przez nas na SOR, po blisko 10 godzinach trafił na oddział z ciężkim zapaleniem oskrzeli. Na koniec "zabawne" (celowa ironia) - na wspomnianym oddziale zauważono, że na łóżku obok pacjentów zmarł człowiek dopiero wtedy, gdy zrobił się zielony... (sytuację zauważyła salowa).
Szczerze współczuję rodzinie zmarłego... Powodzenia w walce o sprawiedliwość.

s
sebol
Czarna lista umierania na podkarpaciu Rzeszów,Przemyśl,Sanok czyli bakutyle
Wróć na i.pl Portal i.pl