Lekarze studiujący na prowincji mają być lekiem na kryzys niedoboru medyków. Część ekspertów widzi jednak problem

Dorota Stec-Fus
Dorota Stec-Fus
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Od nowego roku akademickiego przyszli lekarze zaczną się kształcić w Częstochowie, natomiast o zgodę na uruchomienie kierunku lekarskiego występuje PWSZ w Nowym Sączu. Jednak eksperci biją na alarm i ostrzegają, że uruchamianie studiów lekarskich na uczelniach niemedycznych, z dala od ośrodków uniwersyteckich i szpitali klinicznych doprowadzi to drastycznego obniżenia poziomu kształcenia a tym samym zagrozi bezpieczeństwu pacjenta. Z kolei Urszula Cisoń-Apanasewicz z PWSZ w Nowym Sączu zauważa, że nie wszystkich zdolnych, młodych ludzi stać na studiowanie medycyny w dużym mieście. - Gdyby nie oferta edukacyjna uczelni w mniejszych miastach, ich talenty zostałyby zmarnowane - dodaje Cisoń-Apanasewicz.

Minister Niedzielski o trudnym czasie pandemii i rodzinie

od 16 lat

Przez wieki medycy pobierali nauki na uniwersytetach medycznych, w dużych miastach gwarantujących dostęp do zaplecza klinicznego. Pogłębiający się brak lekarzy doprowadził jednak do przyjęcia regulacji, umożliwiających ich kształcenie także w uczelniach niepublicznych o charakterze akademickim. W 2016 roku Wydział Lekarski ruszył w Krakowskiej Akademii im. A.F. Modrzewskiego, rok później w Uczelni Łazarskiego w Warszawie, potem kolejne.

Covid uwidocznił skalę kryzysu

Ale dopiero pandemia koronawirusa w całej pełni uwidoczniła skalę i dramatyczne skutki kryzysu kadr medycznych. Resorty zdrowia i nauki rozpoczęły prace nad taką nowelizacją przepisów, która umożliwiłaby kształcenie lekarzy także w publicznych wyższych szkołach zawodowych, również tych w mniejszych miejscowościach. Burzliwe losy budzącej olbrzymie kontrowersje nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce zakończyły się w listopadzie 2021 ostatecznym jej przyjęciem przez parlament. „Początek końca medycyny jako nauki” „felczeryzacja medycyny” – to najłagodniejsze komentarze, padające w trakcie debaty.

- To bardzo zła decyzja, wynikające z braku znajomości barier, które trzeba pokonać chcąc rozpocząć odpowiedzialne kształcenie lekarzy. Bezwarunkowo musi ono być oparte o szpitale kliniczne, a tych w miastach powiatowych nie ma - mówi dr Jerzy Gryglewicz, ekspert rynku medycznego i podkreśla, że uruchomianie kierunków lekarskich w uczelniach zawodowych doprowadzi do obniżenia jakości nauczania. Co zatem robić? - Należy zwiększać limity miejsc na kierunkach już istniejących i robić wszystko, co możliwe, by polscy lekarze nie emigrowali – puentuje ekspert.

Edukacji lekarzy w uczelniach niemedycznych nieprzerwanie sprzeciwia się samorząd lekarski. Na etapie procedowania noweli ustawy prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej ostrzegało, że zapowiadana zmiana obniży standardy, co będzie przede wszystkim szkodliwe dla pacjentów i ich bezpieczeństwa. -Kształcenie powinno bezwzględnie zachować charakter uniwersytecki – konkluduje NRL w stanowisku z maja b.roku. I zapowiada, że nie ustąpi w walce o wycofanie się rządu z nowych regulacji.

Brak dostępu do prosektorium

Dr Damian Patecki, odpowiedzialny w NRL za edukację podkreśla, że spełnienie wymogów, niezbędnych do edukowania lekarzy zgodnego z dzisiejszymi standardami jest niezwykle trudne. Przywołuje przykłady uczelni niemedycznych, których kierunki lekarskie uzyskały negatywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Uniwersytetowi Technologiczno-Humanistycznemu w Radomiu (która kształci lekarzy od 2017 roku) zarzucała ona m.in. - jak czytamy w uchwale Prezydium PKA z X 2019 r. - brak dostępu studentów do prosektorium.

Tymczasem to prosektorium właśnie, jak podkreśla Damian Patecki, jest podstawą nauki anatomii - jednego z kluczowych przedmiotów dla przyszłych medyków. Nabór kolejnych roczników wstrzymano do ub. roku, kiedy to, po dopełnieniu warunków, PKA wydała kierunkowi pozytywną ocenę. Natomiast Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie nie spełnia - jak Prezydium PKA wykazało w uchwale z 4 listopada 2021 r. - kryteriów określających kompetencje, doświadczenie, kwalifikacje i liczebność kadry, nie dysponuje też odpowiednią infrastrukturą. Jak zauważa Patecki, korespondencja UKSW z PKA trwa.
Nasz rozmówca wskazuje na przykład Hiszpanii, gdzie również uruchomiono masowe kształcenie lekarzy. Efekt? „Nadprodukcja” absolwentów i brak miejsc specjalizacyjnych dla połowy z nich, co poskutkowało zbiorową emigracją.

Kierunki lekarskie cieszą się ogromnym zainteresowaniem

W sierpniu b.r. Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie rozpoczął rejestrację na nowo utworzony kierunek lekarski. Zainteresowanie ogromne: w pierwszych dniach zgłosiło się 431 osób, tj. 7 kandydatów na miejsce. Do analogicznego kroku przymierza się Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Sączu.

- Przygotowujemy wniosek do Ministerstwa Edukacji i Nauki o wyrażenie zgody na utworzenie jednolitych studiów magisterskich na kierunku lekarskim, który po jego rozpatrzeniu zostanie przekazany do PKA- informuje Urszula Cisoń-Apanasewicz, wicedyrektor Instytutu Zdrowia. Podkreśla, że od kilkunastu lat uczelnia kształci ratowników, pielęgniarki oraz fizjoterapeutów, dzięki czemu zdobyła już pewne doświadczenie w zakresie edukacji kadr medycznych

.

Teraz problemem może być pozyskanie kadry pracowników dydaktycznych i badawczo – dydaktycznych. Choć na terenie nowosądecczyzny pracuje wiele osób doświadczonych w nauczaniu na kierunkach medycznych, także w innych uczelniach, to oferowana przez jednostkę państwową gaża nie zawsze ich satysfakcjonuje.

PWSZ (od 1 października Akademia Nauk Stosowanych) na razie nie dysponuje własnym prosektorium. Na początku studenci będą korzystali z modeli anatomicznych, wirtualnego stołu anatomicznego, którym dysponuje Instytut Zdrowia, ale cześć zajęć laboratoryjnych będzie realizowana w placówce dysponującej nowoczesnym, bardzo dobrze wyposażonym prosektorium. Natomiast zajęcia kliniczne i praktyki zawodowe będą prowadzone w oparciu o bazę podmiotów leczniczych na terenie m.in. Nowego Sącza, Limanowej, Gorlic i Krynicy.

Szansa dla zdolnych z małych miast

Urszula Cisoń-Apanasewicz zaznacza, że na terenie Nowego Sącza i ościennych powiatów jest wiele zdolnej młodzieży, której nie stać na studiowanie w Krakowie i gdyby nie oferta edukacyjna uczelni, ich talenty zostałyby zmarnowane. Za uruchomieniem kierunku lekarskiego przemawia też założenie, że wykształceni „na miejscu” lekarze pozostaną na tym terenie. Dotąd bowiem Nowosądeczanie, którzy ukończyli studia medyczne w Krakowie lub innych miastach, na ogół już tam zostawali.

Wicedyrektorka nie podziela opinii o ryzyku niskiego poziomu kształcenia, prowadzonego poza ośrodkami akademickimi i szpitalami klinicznymi. - Jakość nauczania zależy przede wszystkim od tego, czy ludzie chcą się uczyć i czy nauczyciele chcą im w tym pomóc- przekonuje. Zauważa, że w Europie część uczelni medycznych znajduje się w mniejszych miejscowościach i ich absolwenci bynajmniej nie są gorzej wyedukowani.

Nad uruchomieniem kierunku lekarskiego zastanawiają się też inne szkoły zawodowe. Jedną z nich jest Uczelnia Państwowa im. Jana Grodka w Sanoku. Jak nam powiedziała jej prorektor Elżbieta Cipora, na razie przygląda się doświadczeniom innych jednostek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Lekarze studiujący na prowincji mają być lekiem na kryzys niedoboru medyków. Część ekspertów widzi jednak problem - Gazeta Krakowska

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Nie wolno zmarnować talentów i checi do wydawania pieniędzy.
t
trutty
Wszyscy wiedza ze im mniejsza miejscowosc to slabszy lekarz. W tatkim Nowym Saczu czy tez Czestochowie lekarze to sredniaki czyli proporcjonalnie do wielkosci miasta. Jezeli oni beda stanowic kadre dydaktyczna takiej uczelni medycznej to wyjda z niej tez tylko sredniaki.

A nie daj Bog aby uczyli tam lekarze z mniejszych miejscowosci bo wtedy wyjda lekarze slabi, z mala wiedza i brakiem umiejetnosci.
R
Rudy z Budy
8 września, 9:59, Zbigniew Rusek:

Plusem proponowanych rozwiązań byłoby mniejsze zatłoczenie przeludnionych miast (np. Krakowa) przez chmarę studentów, którzy - po ukończeniyu edukacji - nie wracają do rodiznnych stron (tworzy się błedne koło - przeludnione miasta stają się coraz bardziej przeludnione a wyludniające się - znikają z mapy) i w perspektywie większa dostępność lekarzy "w terenie". Myślę, że uniwersytet w Częstochowie mógłby utworzyć wydział lekarski (to powinien być wydział), a w Nowym Sączu mógłby być wydział zamiejscowy Collegium Medicum UJ. Powinny być wydziały zamiejscowe różnych uczelni (nie tylko medycznych0, by chmara studentów nie pchała się do przeludnionych miast, pogharszając warunki życia mieszkańców. W ogóle to powinno się przywrócić dawny tryb kształcenia pielęgniarek (pielęgniarzy), czyli przedłużone o rok czy o 2 lata licea medyczne (dawniej trwalo 5 lat, niech by trwało 6). Pielęgniarki po studiach często nie potrafią pobrać krwi do analiz z żyły 9sam miałem 2 razy przykre doświadczenie z pielęgniarką- magister, która nieudolnie mi pobierała krew do analiz). Powinna być duża różnica pomiędzy lekarzem a pielęgniarką (lekarz - po studiach akademickich; pielegniarka - z wykształcniem średnim zawodowym i prawo do wystawiania recept powinno być wyłączną domeną lekarzy - na pewne leki także felczerów).

Ty czlowieku zyjesz dalej w sredniowieczu i uwazasz ze kazdy lekarz jest jakims supermenem i alfa oraz omega. A jaka jest roznica pomiedzy pierwszym i ostatnim absolwentem akademii medycznej....nie ma zadnej bo obydwu bedziesz tytulowal lekarzem. Od pobierania krwi sa osoby do tego przeszkolone i nie jest to glowna rola pielegniarki. A swoja droga to ciekaw jestem ile razy wkuwal by ci sie lekarz. Na calym Swiecie podstawowa opieka medyczna zajmuja sie felczerzy czy tez pielegniarki z wyzszym wyksztalceniem a lekarze zajmuja sie tylko powaznie chorymi. Probemem z dostepem do opieki medycznej w Polsce jest jej monopolizacja przez lekarzy i nalezy to jak naszybciej zmienic. To kolejny przykla zasciankowosci Polski tak samo jak w promowaniu tramwaji vs. trolejbusow.

Z
Zbigniew Rusek
Plusem proponowanych rozwiązań byłoby mniejsze zatłoczenie przeludnionych miast (np. Krakowa) przez chmarę studentów, którzy - po ukończeniyu edukacji - nie wracają do rodiznnych stron (tworzy się błedne koło - przeludnione miasta stają się coraz bardziej przeludnione a wyludniające się - znikają z mapy) i w perspektywie większa dostępność lekarzy "w terenie". Myślę, że uniwersytet w Częstochowie mógłby utworzyć wydział lekarski (to powinien być wydział), a w Nowym Sączu mógłby być wydział zamiejscowy Collegium Medicum UJ. Powinny być wydziały zamiejscowe różnych uczelni (nie tylko medycznych0, by chmara studentów nie pchała się do przeludnionych miast, pogharszając warunki życia mieszkańców. W ogóle to powinno się przywrócić dawny tryb kształcenia pielęgniarek (pielęgniarzy), czyli przedłużone o rok czy o 2 lata licea medyczne (dawniej trwalo 5 lat, niech by trwało 6). Pielęgniarki po studiach często nie potrafią pobrać krwi do analiz z żyły 9sam miałem 2 razy przykre doświadczenie z pielęgniarką- magister, która nieudolnie mi pobierała krew do analiz). Powinna być duża różnica pomiędzy lekarzem a pielęgniarką (lekarz - po studiach akademickich; pielegniarka - z wykształcniem średnim zawodowym i prawo do wystawiania recept powinno być wyłączną domeną lekarzy - na pewne leki także felczerów).
t
trutty
8 września, 7:22, Rudy z Budy:

W Polsce nalezy powrocic do ksztalcenia felczerow. To wlasnie oni moga wypelnic luke w podstawowej sluzbie zdrowia leczac ludzi na prostsze choroby. Bo czy ktos kto ma zapalenie ucha albo zwichnal sobie kostke musi od razu leczyc sie u lekarza? Na te prostsze dolegliwosci wystarczy felczer a lekarz powinien zajac sie bardziej skomplikowanymi przypadlosciami. Taki system opieki zdrowotniej istnieje w wielu panstwach na Swiecie i bardzo dobrze dziala wiec dlaczego nie moze w Polsce?

Nie dziala dlatego ze lekarze boja sie o swoja monopolistyczna pozycje na rynku uslug medycznych. Gdyby ja stracili to straciliby tez kase a przeciez tylko o kase chodzi.

R
Rudy z Budy
W Polsce nalezy powrocic do ksztalcenia felczerow. To wlasnie oni moga wypelnic luke w podstawowej sluzbie zdrowia leczac ludzi na prostsze choroby. Bo czy ktos kto ma zapalenie ucha albo zwichnal sobie kostke musi od razu leczyc sie u lekarza? Na te prostsze dolegliwosci wystarczy felczer a lekarz powinien zajac sie bardziej skomplikowanymi przypadlosciami. Taki system opieki zdrowotniej istnieje w wielu panstwach na Swiecie i bardzo dobrze dziala wiec dlaczego nie moze w Polsce?
Wróć na i.pl Portal i.pl