„Trzy miesiące, trzy pozycje w dół w hierarchii. Nie dam się zniszczyć, chociaż boli kur...” - napisał na Twitterze w piątek Arkadiusz Malarz.
Wkrótce bramkarz Legii Warszawa, widząc niepochlebne komentarze (obok tych wspierających), dodał wpis: „Równo rok temu próbowało zniszczyć mnie życie. Teraz chce to ze mną zrobić praca. Ale po reakcji TT widzę, że nie wolno tu napisać o emocjach. To w sumie przykre”.
- Jestem rozczarowany jego postawą, to jeden z kapitanów zespołu - przyznał po sobotniej wygranej 3:0 z Koroną Kielce trener stołecznej drużyny Ricardo Sa Pinto. - Jestem do dyspozycji piłkarzy 24 godziny na dobę. Zawsze najpierw patrzę na dobro drużyny, bo biorę za nią odpowiedzialność. Z Arkiem rozmawiałem wiele razy i on zna moje oczekiwania. Taki wpis przed trudnym meczem mógł wyrządzić drużynie krzywdę.
Przeciwko Koronie grał 19-letni Radosław Majecki. Rezerwowym bramkarzem był Radosław Cierzniak, który zastąpił na ławce Malarza po wyleczeniu urazu. Po przyjściu Sa Pinto to on zastąpił Malarza.
- Szkoda mi Arka, jego wkład w dwa ostatnie mistrzostwa Polski i awans do Ligi Mistrzów jest ogromny - stwierdził napastnik Legii z początku lat 90. Maciej Śliwowski. - Jednak początek tego sezonu miał słabszy. Postawienie przez Sa Pinto na Cierzniaka po tym, jak Portugalczyk zastąpił Deana Klafuricia, nie wzięło się z niczego. Natomiast takie wpisy w mediach społecznościowych są złym pomysłem. Nie przypominam sobie jakiejkolwiek sytuacji, by w podobny sposób jakiś zawodnik poprawił swoją sytuację. Rozumiem jego sportową złość, ale najlepszym wyjściem z sytuacji to zasuwanie na treningach.
Inna sprawa, że ani Cierzniak (zanim odniósł kontuzję), ani Majecki nie dają na razie powodów Sa Pinto, by zrobił zmianę. - Szanuję i cenię Arka za to, co zrobił dla Legii, ale jednocześnie cieszę się, że zastąpił go 19-letni Polak. To duża rzecz, że czołowy klub postawił na takiego bramkarza - zauważył Śliwowski, który docenia też pracę Sa Pinto.
- Bronią go wyniki, w przeciwieństwie do formy Malarza na początku sezonu. Legionistom dużo dała porządna praca nad przygotowaniem fizycznym. Korona w poprzednich meczach potrafiła narzucić swój styl rywalom i dzięki temu odnosiła dobre wyniki. Legia zgasiła ją świetną kontrą zakończoną golem Cafu. Bramka Michała Kucharczyka przed przerwą praktycznie zakończyła rywalizację, choć Legia szans miała dużo. Sobotni mecz miała w całości pod kontrolą - ocenił członek Galerii Sław Legii.
Mistrz Polski w tabeli jest drugi. Do pierwszej Lechii Gdańsk traci pięć punktów. Oba zespoły zagrają ze sobą w niedzielę. Wcześniej, w środę, oba zespoły czeka 1/8 finału Pucharu Polski przeciwko zespołom z I ligi. Lechia w Niecieczy zmierzy się z dziewiątą Bruk-Bet Termaliką (godz. 17), a Legia w Głogowie z 14. w tabeli Chrobrym (20.30, oba w Polsacie Sport).
AKTUALIZACJA
W niedzielę wieczorem Arkadiusz Malarz zamieścił nowy wpis na Twitterze: "Zawsze byłem i będę z drużyną.I cała LEGIĄ .Zawsze tez jestem bardziej człowiekiem niż piłkarzem. Jeśli kogoś uraził mój poprzedni emocjonalny wpis,przepraszam" (pisownia oryginalna).
Legia Warszawa - Korona Kielce 3:0 (2:0)
Bramki: Cafu 7, Kucharczyk 45, Szymański 86
Legia: Majecki - Vesovićl, Remy, Jędrzejczyk, Hlousek - Kucharczyk (69 Hamalainen), Caful (77 Philipps), Martinsl, Szymański, Nagy - Lopez (83 Kulenović). Trener: Ricardo Sa Pinto
Korona: Hamrol - Rymaniak, Marquezl, Diawl, Gardawski - Pucko, Żubrowskil (34 Możdżeń), Petrak, Cebulal (60 Malarczyk), Jukićl (46 Górski) - Soriano. Trener: Gino Lettieri
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 12 852
Mateusz Możdżeń po meczu Legia - Korona: Po czerwonej kartce powrót do meczu był praktycznie niemożliwy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?