Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia przez Warszawę do Europy

Paweł Stankiewicz
Od gry Abdou Razacka Traore (zielona koszulka) wiele będzie zależało
Od gry Abdou Razacka Traore (zielona koszulka) wiele będzie zależało
Warszawa da się lubić - tak mogą sobie myśleć piłkarze Lechii przed dzisiejszym meczem rewanżowym w półfinale Pucharu Polski z Legią. Biało-zieloni wygrali w tym sezonie cztery mecze wyjazdowe, w tym dwa właśnie w stolicy. Jesienią gdańszczanie wygrali w Warszawie zarówno z Legią, jak i z Polonią.

- Zrobimy wszystko, aby dopisać trzeci odcinek tego pięknego warszawskiego serialu - powiedział nam Tomasz Kafarski, trener biało-zielonych.

Lechia i Legia to zespoły należące do ścisłej ligowej czołówki, ale zdające sobie sprawę, że przez Puchar Polski wiedzie krótsza droga do Europy. Obie drużyny łączy jeszcze jedno - to że w rundzie wiosennej grają poniżej oczekiwań i możliwości. Pierwszy mecz półfinałowy, w Gdańsku, zakończył się zwycięstwem zespołu ze stolicy 1:0, po golu strzelonym w końcówce spotkania przez Michała Kucharczyka, i to stawia tę drużynę jednak w nieco korzystniejszej sytuacji przed środowym rewanżem.

- Puchar Polski to już nasza jedyna nadzieja na jakiekolwiek trofeum w tym sezonie. Koniecznie musimy pokonać Lechię i awansować do finału - nie ukrywa Maciej Skorża, trener Legii.

Swoje nadzieje mają gdańszczanie, którzy we wtorek po południu dotarli do Warszawy. Lechia zatraciła gdzieś swój styl z rundy jesiennej, którym oczarowała oglądających polską ekstraklasę. Przestała wygrywać, a od 367 minut nie potrafi trafić do bramki rywala. W Warszawie to ma się zmienić. Lechia ma grać swoją skuteczną piłkę i osiągnąć taki wynik, który da upragniony awans do finału. Przede wszystkim gdańszczanie mają się przełamać w ofensywie. To jest klucz do sukcesu, bowiem w stolicy biało-zieloni muszą strzelać gole, jeśli chcą mieć jakiekolwiek szanse na rywalizację o Puchar Polski.

- Zdobycie Pucharu Polski to spełnienie marzeń. O tym samym myśli też Legia, a pamiętajmy, że to wciąż jest klasowa drużyna. Nie zmienia to jednak faktu, że w stolicy chcemy po prostu wygrać. Zapewniam, że się nie boimy nazwy rywali ani poszczególnych piłkarzy Legii. To, nad czym głównie pracowałem, to żeby moi piłkarze po ostatnich wynikach nie stracili wiary we własne umiejętności i styl, nad którym wspólnie pracowaliśmy - zdradził trener Kafarski.

Gdański szkoleniowiec wie, w jaki sposób jego piłkarze mogą uzyskać przewagę w Warszawie i stwarzać sobie sytuacje bramkowe.

- Kluczowa tutaj jest gra drugiej linii, ale to samo mówiłem przed pierwszym meczem w Gdańsku. Musimy wygrać rywalizację w środku pola, żebyśmy mogli myśleć o czymkolwiek. W takiej sytuacji będziemy mieli więcej okazji bramkowych, a to powinno wystarczyć do strzelenia goli - przyznaje trener biało-zielonych.

Lechia jesienią pokazała, że można w Warszawie wygrać efektownie. Biało-zieloni wygrali mecz ligowy 3:0 i chętnie by powtórzyli ten wynik. Zwłaszcza że Legia nie gra u siebie nadzwyczajnie. W 10 meczach ligowych na własnym boisku zanotowała cztery porażki.

- Ile czasu można rozpamiętywać zwycięstwo, które było kilka miesięcy temu. To może być tylko wzór dla moich piłkarzy, jak można, wierząc we własne umiejętności, wyjść na boisko i wygrać. Wracając do tego meczu, pokazuję, że piłkarze Lechii potrafią grać i głęboko wierzę, że pokażą to już w pucharowym meczu w Warszawie - powiedział Kafarski.

Trener biało-zielonych postawił na tych samych piłkarzy, których miał w meczowej "18" podczas spotkania ligowego z Górnikiem w Zabrzu. To oznacza, że w szerokiej kadrze nie zaszły żadne zmiany, a ponownie w Gdańsku został Aleksandr Sazankow. Nie oznacza to jednak, że nie będzie roszad w podstawowej "11" Lechii, bo przecież na boisku od początku meczu mogą się pojawić chociażby Marko Bajić czy Lewon Hajrapetjan.

Mecz Lechii z Legią w Warszawie rozpocznie się w środę o godzinie 18.30. Bezpośrednią relację z tego spotkania przeprowadzi stacja TVN Turbo. Rewanżowy pojedynek półfinałowy Pucharu Polski sędziować będzie Paweł Pskit z Łodzi.

Niemcy pytają o Traore

Niemieckie kluby piłkarskie pytają o piłkarza Lechii Gdańsk, Abdou Razacka Traore. Zawodnik, który się stał objawieniem polskiej ekstraklasy i z Lechią ma kontrakt ważny do końca 2012 roku, podobno wzbudził zainteresowanie m.in. Hannoveru czy Borussii Dortmund.

W Lechii zapewniają, że nie wpłynęło nawet jedno pytanie o tego piłkarza.

- Nie robią na nas żadnego wrażenia pogłoski o zainteresowaniu Traore. Takie mogłyby zrobić dopiero dokumenty, które wpłynęłyby do klubu - zapewnia Błażej Jenek, dyrektor Lechii. - Nie chcę nawet spekulować, za jaką cenę moglibyśmy sprzedać tego piłkarza, ale mogę powiedzieć, że nie widzimy żadnej możliwości transferu Traore do jakiegokolwiek innego polskiego klubu. A Razack niech się na razie skupi na grze i wróci do formy z rundy jesiennej, bo jak dalej będzie grał tak jak ostatnio, to zainteresowanie nim może osłabnąć.

Zapytania o Traore potwierdza za to Peter Pawłowski, menedżer piłkarza.

- To zainteresowanie w formie skautingu. Kluby pytały o możliwość transferu Razacka, ale tylko wstępnie. Profesjonalne kluby jeżdżą po Europie i widocznie Traore wpadł im w oko. Lechia nie może za długo zwlekać, bo za rok Razack będzie mógł rozmawiać z innym klubem. A my jesteśmy zainteresowani dobrą ofertą z Lechii i nie wykluczam, że Traore przedłuży kontrakt w Gdańsku - powiedział nam Pawłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki