Piotr Nowak, trener biało-zielonych, postawił na tych samych piłkarzy, którzy rozpoczęli zwycięski mecz z Piastem. Drużyna wyszła na boisko w bojowych nastrojach, chociaż po poprzednim spotkaniu miała tak naprawdę tylko jeden dzień na odpoczynek, bo już w poniedziałek musiała ruszyć w daleką podróż do Lubina. 24 godziny mniej na regenerację przy tak szybko rozgrywanym kolejnym meczu ligowym to jednak duża różnica i może właśnie stąd brała się nieco bardziej asekuracyjna gra biało-zielonych niż to miało miejsce przeciwko Piastowi.
- Zagłębie grało bardzo dobrze z Cracovią. Ten zespół gra w piłkę. To dobrze dla nas, bo przynajmniej będzie otwarty i ciekawy mecz - mówił Michał Mak, skrzydłowy biało-zielonych.
Tymczasem drużyna gospodarzy wcale nie zamierzała ruszyć do przodu. Trener Piotr Stokowiec odrobił pracę domową, wiedział że Lechia ma bardzo duży potencjał w grze ofensywnej i nie ustawił swojego zespołu na zdecydowaną ofensywę. Lechia miała inicjatywę, dłużej utrzymywała się przy piłce, grała dobrze taktycznie, ale brakowało w tym wszystkim większej dokładności, a przede wszystkim sytuacji bramkowych. Najgroźniej było w 16 minucie po dośrodkowaniu z rogu Daniela Łukasika i strzale głową Marco Paixao, ale świetną interwencją popisał się Martin Polacek.
Piłkarze Lechii mieli problem, żeby przedostać się pod bramkę rywala przez zasieki postawione przez drużynę Zagłębia. Gospodarze grali w bardzo mądrze i rozbijali próby ataków podopiecznych trenera Nowaka. Lubinianie szukali swojej okazji w kontrach, ale te niezbyt im wychodziły. Groźniej było po stratach piłki przez gdańszczan. Nawet jak zakotłowało się w polu karnym, to cała akcja kończyła się niecelnym strzałem.
Druga połowa nie mogła gorzej zacząć się dla Lechii. Fatalnie zagrał wyprowadzający piłkę Rafał Janicki i Zagłębie szybko wyszło z kontrą, Łukasik nie zdążył za Filipem Starzyńskim, który strzałem sprzed pola karnego pokonał Łukasza Budziłka.
Trener Nowak szukał zmian, żeby pobudzić zespół do gry ofensywnej i najpierw wprowadził na boisko Pawła Stolarskiego, potem wszedł Aleksandar Kovacević, a na końcowe minuty Adam Buksa. Dobrze grą biało-zielonych kierował najlepszy w zespole Milos Krasić, ale o sytuacje bramkowe i tak było trudno. A po kolejnej kontrze i niezdecydowaniu Janickiego szansę bramkową miał Krzysztof Piątek. Lechia miała jednak swoje szanse, aby wywieźć z Lubina chociaż jeden punkt.
Po bardzo dobrej akcji Maka i strzale Marco Paixao znowu dobrze interweniował Polacek. Bramkarz Zagłębia szczęśliwie też odbił piłkę na róg po uderzeniu w długi róg Stolarskiego. Jeszcze po rzucie rożnym źle w piłkę trafił Mario Maloca i Lechia nie zdobyła w Lubinie nawet punktu.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?