Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lębork: Mąż nauczycielki pobił ucznia gimnazjum?

R. Gębuś, E. Litwiniuk
Sprawę policji zgłosił dyrektor Gimnazjum nr 1
Sprawę policji zgłosił dyrektor Gimnazjum nr 1 Archiwum
Najpierw kazała uczniowi zostać po lekcjach, a potem wkroczył jej mąż, który przyniósł ze sobą czarne rękawice. Efekt - pobity 15-latek. To nie sceny z filmu, ale z jednego z lęborskich gimnazjów, gdzie miało dojść do pobicia jednego z uczniów przez męża nauczycielki. Podobno podejrzewała ona, że chłopak porysował jej samochód.

Gimnazjaliści, z którymi udało się nam porozmawiać, twierdzą, że ich kolega nie miał z tym nic wspólnego, a swoim zachowaniem nie dawał powodów do tak agresywnej reakcji ze strony męża nauczycielki.

Warto wspomnieć, że zdarzenie ujrzało światło dzienne kilka dni po tym, jak w murach tej samej placówki inna gimnazjalistka "wymachiwała" żyletką w kierunku kilkunastu uczniów.

O sprawie nastolatki czytaj: TUTAJ

Lęborska policja potwierdza informację, że w gimnazjum mogło dojść do użycia siły w stosunku do jednego z uczniów. - Wpłynęło zawiadomienie od dyrekcji szkoły o podejrzeniu pobicia nieletniego - potwierdza Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy komendanta lęborskiej policji. - Następnie będziemy przesłuchiwać świadków, żeby ustalić szczegółowy przebieg zdarzenia - dodaje.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że prawdopodobnie nauczycielka miała problemy z jednym z uczniów. Według relacji jego kolegów, podejrzewała go o zniszczenie samochodu i wezwała na pomoc swojego męża. Mężczyzna miał przyjść do szkoły uzbrojony w czarne rękawice.

- Nauczycielka kazała uczniowi zostać w klasie, kiedy wszyscy wyszli. Wszedł mężczyzna w czarnych rękawiczkach, podobnych do bokserskich, tylko mniejszych. Po chwili szybko wyszedł - relacjonuje gimnazjalista. - Za nim wyszedł nasz kolega i zgłosił pedagog, że został pobity. Wyjrzałem przez okno i spisałem numer rejestracyjny samochodu.

Nasz rozmówca twierdzi, że uczeń został pobity bez powodu, a nauczycielka niesłusznie przypisała mu zniszczenie auta.

Komentować sprawy nie chciał dyrektor szkoły Maciej Barański, który naszego reportera polecił nie wpuszczać na teren placówki. - Do czasu przedstawienia sprawy na radzie pedagogicznej i ukazania się oficjalnego oświadczenia na stronie internetowej dyrektor nie będzie komentował sprawy - ucina Barański.

W lęborskim gimnazjum wprowadzono "stan wyjątkowy". W poniedziałek wieczorem odbyło się spotkanie z rodzicami. Oni również byli bardzo oszczędni w słowach. - Póki sprawa jest w toku, nie będziemy jej komentować - twierdzą zgodnie.

Zdaniem radnej, która również nie została wpuszczona do szkoły, dyrekcja zamyka ludziom usta. - Rodzice obawiają się, że jeśli za dużo powiedzą, to konsekwencje poniosą ich dzieci - uważa Bożena Pobłocka, radna miejska. - Obawiam się, że dyrektor chce sprawę zamieść pod dywan.

Na wtorek doraźną kontrolę w szkole zapowiedziało Kuratorium Oświaty. - To bardzo delikatna sprawa i nic nie można przesądzać - mówi Krystyna Laudańska z Kuratorium Oświaty w Gdańsku. - Sprawujemy nadzór pedagogiczny nad wszystkimi placówkami i sprawa zostanie dokładnie zbadana - zapewnia. - Dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnić uczniom bezpieczne warunki nauki.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki