Lahti 2017. Kamil Stoch: Trochę mnie pokrzywiło w locie

Zawód?
I tak, i nie. Z jednej strony zawód jest, bo dalej jestem zdania, że stać mnie na dużo więcej, niż pokazałem. Ale z drugiej - jest bardzo dobrze i cała drużyna zasłużyła na słowa uznania, a zwłaszcza Piotrek.

Na półmetku był Pan czwarty i po pierwszym skoku dość zadowolony.
Wiedziałem, że te różnice nie są duże i można przy dobrym drugim skoku powalczyć. Nie udało się, robiłem, co mogłem, ale czegoś znowu zabrakło.

W finałowej serii leciał Pan trochę bokiem. Co się stało?
Stało się to, że chciałem poprawić błąd z pierwszej serii, w której odbicie było skierowane za bardzo do góry. W efekcie wyszedł przerzut za bardzo do przodu. Później starałem się wyciągać z tego skoku, ile się dało i dlatego trochę mnie pokrzywiło w locie. Już po wyjściu z progu wiedziałem, że to nie będzie najlepszy skok. Walczyłem do końca, ale to nie był mój dzień. Cały czas pracuję nad pewnymi elementami. Raz wychodzą bardzo dobrze, a czasem nie mogę oddać dobrego skoku.

Na osłodę został medal Piotra Żyły.
Piotrek wykonał wspaniałą pracę. Zdecydowanie zasłużył sobie na ten medal, nie tylko tym, co zrobił w zawodach, ale za te wszystkie lata, które poświęcił aż do tego momentu. Naprawdę jestem z niego bardzo dumny. Byłem smutny po swoim skoku, ale kiedy zobaczyłem, że Piotrek jest na podium, to wszystkie rozterki minęły.

Widział go Pan kiedyś w takim stanie, że nie może wykrztusić słowa?
Aż tak to nie (śmiech).

Wieczorem poświętujecie?
Będziemy się cieszyć, ale też musimy patrzeć do przodu. W sobotę kolejny konkurs i musimy się do niego przygotować.

Dzisiaj jako drużyna byliście najlepsi.
Dzisiaj to jest dzisiaj. Mamy drużynę na bardzo dobrym poziomie i jeżeli każdy zrobi, co do niego należy, to sobota może być bardzo miła.

Maciej Kot powiedział, że zadowoli go tylko złoto.
Uważam, że stać nas na wiele, ale trzeba twardo stąpać po ziemi i robić to, co do nas należy.

Sportowy24.pl w Małopolsce